Koń potrącił dziecko w Turawie
Policja prowadzi postępowanie w sprawie narażenia na utratę zdrowia osób przebywających na plaży w Turawie. Według świadków jeźdźcy mieli być – a przynajmniej część z nich – pod wpływem alkoholu. Potrącona dziewczynka z rozciętym łukiem brwiowym została opatrzona w szpitalu.
Koń potrącił dziecko w Turawie 13 sierpnia wieczorem przy promenadzie Jeziora Dużego. Policję zawiadomili świadkowie. Z ich relacji wynika, że grupa jeźdźców przebranych za żołnierzy galopowała konno – między ludźmi po promenadzie i po plaży. Wcześniej mieli pić alkohol w jednej z restauracji na brzegu. Jeden z koni wpadł na bawiącą się na brzegu dziewczynkę. Jeźdźcy odjechali, nie udzieliwszy zakrwawionemu dziecku pomocy.
Siedmiolatką zajęli się ratownicy WOPR, wezwano też pogotowie. Dziewczynka miała rozcięty łuk brwiowy i po opatrzeniu opuściła szpital.
Opolska policja potwierdza, że prowadzi postępowanie w tej sprawie. Funkcjonariusze informują, że na miejscu zdarzenia zastano i wylegitymowano jednego z jeźdźców: był on pod wpływem alkoholu. Tłumaczył jednak, że nie jechał konno, tylko prowadził wierzchowca (przyjęcie tej wersji oznaczałoby brak odpowiedzialności karnej).
– Wstępna kwalifikacja, jaką przyjęliśmy, dotyczy narażenia na utratę zdrowia, to przestępstwo za które grozi do 3 lat pozbawienia wolności – informuje podkomisarz Dariusz Świątczak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. – Teraz przesłuchujemy świadków i nie wykluczamy rozszerzenia kwalifikacji czynu.
W grupie był Zbigniew Kubalańca
Biuro prasowe policji nie udziela informacji co do tożsamości uczestników zdarzenia. Zbigniew Kubalańca przyznał jednak w rozmowie telefonicznej, że był w pięcioosobowej grupie jeźdźców. Była to sekcja kawaleryjska (grupa rekonstrukcyjna z opolskiego klubu jeździeckiego). Wicemarszałek mówi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Zadzwonił do mnie jeden z kolegów – mówi „O!Polskiej” Zbigniew Kubalańca. – Ja nawet nie zauważyłem, że coś się stało. Faktycznie był taki moment, że konie się spłoszyły, ale jeszcze nie zostałem przesłuchany w tej sprawie, dlatego nie chciałbym się wypowiadać w mediach co do szczegółów. Oświadczam tylko, że nie piłem alkoholu, a co do innych osób nie będę się wypowiadał. Każdy odpowiada za siebie.
Czytaj także: Kolejna tragedia na opolskim akwenie. Tym razem na Jeziorze Dużym w Turawie