Kto w minionym roku był liderem wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej? Nie, nie Polska, choć byliśmy w ścisłej czołówce. Hiszpania. Tak, też jestem zdziwiony. Ta Hiszpania, która nie tylko w oczach Polaków uchodziła w ostatnich latach za kraj z wielkim bezrobociem, w chaosie i bez perspektyw. Ale to jak z mitami – dawno i nieprawda.
Jak to zwykle bywa, także czynników hiszpańskiego wzrostu jest wiele, ale jeden decydujący – tania energia, obecnie najtańsza w Europie.
W Hiszpanii od lat rządzą na przemian żrące się jak wściekłe psy prawica i lewica, ale w kilku sprawach panowała między nimi pełna zgoda. Co do rozwoju odnawialnych źródeł energii między innymi. I tak Hiszpanie połowę prądu mają z OZE, jedną czwartą z elektrowni jądrowych, a resztę z geotermii, hydroenergii i biomasy. Z węgla też, ale tylko 2 procent. Dla porównania, w Polsce aż 66 procent z węgla, a z OZE tylko 20. To ma swoją cenę, niestety.
Hiszpania: OZE jak sterydy dla gospodarki
Kto ma dzisiaj tanią energię, ten ma moc. Produkcja przemysłowa i usługi w Hiszpanii stały się konkurencyjne, a dla ludzi mniejsze wydatki na prąd oznaczają więcej na konsupcję. Hiszpanię kojarzymy głównie z turystyką, która nadal jest ważną gałęzią tamtejszej gospodarki. Ale mało kto wie, że po Niemczech to Hiszpania jest największym eksporterem samochodów w Unii, krajem o najdłuższej w Europie sieci kolei wysokich prędkości oraz najbardziej zaawansowanym w realizację programu inwestycji w nowoczesne technologie.
Ojczyzna Don Kichota na naszych oczach staje się gospodarczym tygrysem, którym to my mieliśmy aspiracje zostać. Ale Polska ma obecnie jedne z najwyższych cen prądu w Europie. Wyższe niż w Niemcy i Czechy, które do niedawna też opierały energetykę na – tu zabrzmi to jak wisielczy humor – „czarnym złocie”.
Zapłacimy bolesną cenę za brak OZE
Drogi prąd boleśnie odbija się naszej konkurencyjności i cenach, to w ubiegłym roku zniechęciło wielu zagranicznych inwestorów, a kilkanaście firm z obcym kapitałem zamknęło swoje zakłady w Polsce. I lepiej nie będzie, bo budowa miksu energetycznego z kluczowym udziałem OZE i atomu zajmie nam dekady.
Jeszcze niedawno pełno było spekulacji, kiedy w bogactwie dogonimy Hiszpanię. Ale nie dogonimy, a jeśli już, to uważam, że nie stanie się to za życia obecnych 40-latków. Zmarnowaliśmy swoją szansę i to wina wszystkich ekip po 1989 roku. Ich głupoty, strachu, braku wyobraźni i odpowiedzialności. A najgorsze, że nadal niczego się nie uczymy. W niedzielę Opolszczyznę ma odwiedzić Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta. W programie jest m.in. wizyta u rolnika, który protestuje… przeciwko budowie farmy wiatrowej.
Może i ten rolnik ma swoje racje, ale walka z wiatrakami, z OZE, jest tu symbolem i oddaje stan umysłu nie tylko PiS, partii, która chce rządzić państwem. Tak, w Hiszpanii nie ma już miejsca dla Don Kichota, ale Polska to dla niego wymarzony kraj.
Czytaj też: Turbiny wiatrowe obniżają wartość sąsiednich nieruchomości? Fakty i mity
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania