Podopieczne Macieja Haupy nie weszły najlepiej w ten mecz, albowiem „momentalnie” przegrywały 0:2. Szybko jednak się pozbierały i 300 sekund wyszły na prowadzenie 4:3. Wówczas to jednak zatrzymały się w ofensywie na blisko siedem minut, a rywalki rzuciły im cztery gole z rzędu. Na szczęście zdołały pozbierać, szczególnie w defensywie. Od tego momentu bowiem, przez kwadrans, straciły tylko jedną bramkę. Same natomiast rzuciły sześc, choć mogły też więcej, i było 10:8 dla nich. Na przerwę schodziły przy „oczku” przewagi.
Po zmianie stron znowu żadna z ekip nie potrafiła na dłużej ustabilizować swojej gry. Poza początkiem znowu mieliśmy trafienia głównie falami. Gdy jednak w końcówce przyjezdne rzuciły trzy gole z rzędu wydawało się, że szala zwycięstwa przechyli się na ich korzyść. Na szczęście niemalże w ostatniej chwili do remisu doprowadziła Aleksandra Kuźnik.
Niestety, karne lepiej wykonywały przyjezdne i krapkowiczanki mogły dopisać do swojego ogólnego dorobku tylko jeden punkt. Tym samym z 11 na koncie i przy bilansie bramkowym 250:284 zimę spędzą na ósmej lokacie w gronie 11 ekip grupy B.
Otmęt Krapkowice – Sośnica Gliwice 24:24 (11:10) karne 3:4
Otmęt: Szymańska – Czapracka 5, Blozik 4, Golec 4, Kuźnik 4, Staszkiewicz 3, Platnitskaya 3, Stopa 1, Gowin, Olfans, Stańczyk, Szwajkiewicz.