Podopieczni Toniego Corredery postawili się bowiem niedawnym hegemonom polskich parkietów, którzy próbują odzyskać dawny blask. Był to przy okazji także mecz na szczycie elity wszak wicelider podejmował ekipą znajdującą się od razu za podium. Od razu było więc wiadomo, że dla Tygrysów nie będzie to wcale łatwa przeprawa, jak choćby w ostatnią środę, gdy to rozbili u siebie Jagiellonię Białystok. Nie był to także łatwy pojedynek dla miejscowych…
Spotkanie od początku było bardzo wyrównane i pomimo paru okazji z obu stron długo nikt nie potrafił znaleźć drogi do bramki. U gości najbliżej tego był Brayan Parra Toloza, ale kiedy stanął „oko w oko” z Krzysztofem Iwankiem minimalnie przestrzelił. Tuż przed upływem kwadransa gry bardziej precyzyjny był Gustavo Henrique, który zupełnie zaskoczył Dawida Lacha. I to było jedyne trafienie przed przerwą, choć jeszcze dwie świetne okazje miał Waldemar Sobota. Niemniej golkiper bielszczan był bardzo czujny.
Za to tuż po zmianie stron przyjezdni dopięli swego. Parra Toloza przejął futsalówkę, zgrał przed bramkę rywali, a niemalże wepchnął ją do siatki Felipe Deyvisson. To wyraźnie rozsierdziło miejscowych, ale nasza ekipa bardzo dobrze się broniła, w czym spora zasługa Lacha. Niestety, 300 sekund przed końcem faworyci znowu wyszli na prowadzenie kiedy to Stefan Rakic wykorzystał dobre podanie Matheusa Ferreiry z rzutu rożnego. Tygrysy próbowały odpowiedzieć i nadziały się na kontrę, którą wykończył Paweł Budniak. Tuż przed końcem z kolei dobił ich lider polskiej reprezentacji Mikołaj Zastawnik.
Mimo tej porażki nasi futsaliści utrzymali się na czwartej pozycji w tabeli elity, gdyż mają na koncie 38 punktów. Do trzeciego Constractu Lubawa tracą ich już jednak 13 (pełne zestawienie TUTAJ).
Rekord Bielsko-Biała – Dreman Opole-Komprachcice 4-1 (1-0)
Bramki: 1-0 Henrique – 13., 1-1 Deyvisson – 21., 2-1 Rakić – 35., 3-1 Budniak – 37., 4-1 Zastawnik – 40.
Dreman: Lach – Bugański, Deyvisson, Sobota, Toloza oraz Blank, Iwanow, Janczak, Kaczka, Pautiak, Skała, Szadurski, Szypczyński.