„Od połowy roku 2024 właściciele aptek w całej Polsce otrzymują decyzje Głównego Inspektora Farmaceutycznego o odebraniu prawa do prowadzenia aptek. Są dziś karani za coś, co w latach 2015–2018 roku było legalne” – alarmowało Stowarzyszenie Poszkodowanych „Apteka zamknięta”. Tak sporo osób wysnuło wniosek, że grozi nam masowa likwidacja aptek.
To wywołało niepokój. Szczególnie teraz, w szczycie epidemii grypy, kiedy w aptekach tłoczą się zainfekowani pacjenci.
– To nieprawdziwy przekaz, pozbawiony uzasadnienia – podkreśla Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Rzeczywiście, Główny Inspektor Farmaceutyczny cofa pozwolenie na prowadzenie aptek, ale ma to związek z nielegalnym eksportem leków i łamaniem przepisów obowiązujących także dziesięć lat temu. Na pewno nie dotyczy jednak tysięcy polskich aptek, tylko kilkudziesięciu zamieszanych w ten proceder. W całym kraju zamknięto dotąd 30 aptek, z tego dwie na Opolszczyźnie. W przypadku 60 innych trwa nadal postępowanie.
Mafia lekowa zarabiała miliardy
– Trzeba pamiętać, że w latach 2012-2016 Polska była krajem, z którego nagminnie wywożono leki. A wywożono je w gigantycznych ilościach. Tonami – zaznacza prezes NRA.
Wówczas wartość wywożonych z Polski leków sięgała 2 mld zł rocznie. I to był okres, kiedy w naszych aptekach brakowało insuliny, a nawet pasków do pomiaru glukozy. W przysłowiowych stodołach powstawały apteki i fałszywe kliniki wyłącznie po to, żeby nielegalnie wywozić z Polski leki, które w innych krajach były wielokrotnie droższe.
„Mafią lekową” zajęło się m.in. CBA, a od 2019 roku wobec zamieszanych w ten proceder na dużą skalę zaczęły zapadać kary pozbawienia wolności.
– Ta sytuacja została bardzo napiętnowana przez Inspekcję Farmaceutyczną – wyjaśnia Marek Tomków. – Zamknięte zostały apteki za nielegalny wywóz leków. Nie ma żadnego uzasadnienia do straszenia, że dotyczy to tysięcy innych aptek.
Poza tym, jak wyjaśnia prezes NRA, decyzja o zamknięciu apteki jest wielopoziomowa. Decyduje o tym inspektor farmaceutyczny, następnie główny inspektor farmaceutyczny i wojewódzki sąd administracyjny, a na końcu Naczelny Sąd Administracyjny.
– I to bzdura, że przez jakiś błąd farmaceutów upadnie tysiące aptek – podkreśla Tomków. – W 2023 roku wprowadzono nawet przepis, że jeśli inspekcja znajdzie niewielkie uchybienie, to można odstąpić od karania.
Masowa likwidacja aptek? Nie, jest ich za mało
Prezes NRA podkreśla, że nie dochodziło i nie dochodzi do sytuacji, żeby komuś przez jakiś błąd w przypadku kilku opakowań leków zamykano aptekę.
– Można też często usłyszeć, że dwa miliony Polaków nie ma dostępu do aptek, ale to też absolutna nieprawda – mówi Marek Tomków.
– Polska jest krajem, w którym jest jeden z lepszych dostępów do aptek. Więc trudno sobie wyobrazić, że co 18 Polak nie może kupić leków. To prawda, że w Polsce jest 329 gmin, w których nie ma apteki, ani punktu aptecznego i próbuje się tym obarczać aptekarzy. Ale w 323 gminach apteki nigdy nie było i nie będzie. Nie byłyby w stanie się tam utrzymać – stwierdza.
Dla przykładu, Francja ma 30 aptek na 10 000 mieszkańców, Włochy – 24, Polska – 15, a np. Rumunia tylko 7 aptek.
Czytaj także: Miliony złotych dla opolskich szpitali. Ale nie dla wszystkich
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania