Kara, jaką do odbycia ma Bartłomiej Morawski, dotyczy wydarzeń z 2016 roku. Wtedy to pracując jako fotograf zgwałcił 16-letnią dziewczynę. Sprawa ciągnęła się przez kilka lat, bowiem pierwszy wyrok zapadł już w 2020 roku w Warszawie. Były polityk PiS z Krapkowic – dwa razy bez powodzenia kandydował z opolskich list partii do Sejmu – został skazany na blisko trzy lata więzienia. Bartłomiej Morawski się od niego odwołał, a w 2022 roku sąd go uniewinnił. W wakacje tego roku skargę kasacyjną złożyła jednak prokuratura. Sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia.
Skutek był taki, że Sąd Najwyższy w kwietniu tego roku stwierdził, iż podczas procesu doszło do rażących naruszeń. Mowa m.in. o pominięciu niektórych dowodów. SN nakazał proces powtórzyć. Pełnomocnik pokrzywdzonej wnioskował o podwyższenie wymiaru kary. I tak się stało. Bartłomiej Morawski w czerwcu został skazany na pięć lat więzienia.
Policja prowadzi poszukiwania
Poszukiwania skazanego prowadzą policjanci z omendy powiatowej w Krapkowicach. Bartłomiej Morawski od lat mieszkał w Warszawie, ale meldunek stały ma wciąż w swoim rodzinnym mieście.
– List gończy wystawił 13 sierpnia Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborz i przesłał go do naszej komendy zgodnie z zasadą, że trafia on tam, gdzie skazany był ostatnio zameldowany – mówi podinspektor Rafał Lejczak, komendant policji w Krapkowicach.
Komendant tłumaczy, że list gończy to skutek tego, że skazany nie stawił się w wyznaczonym terminie w zakładzie karnym.
– Nasi policjanci sprawdzili jednak miejsce meldunku i nie zastali tam poszukiwanego. Na naszą prośbę mieszkanie w Warszawie sprawdzili natomiast funkcjonariusze ze stolicy. Ale też go tam nie zastali – opisuje.
Wizerunek Bartłomieja Morawskiego i jego pełne dane są teraz zamieszczone w bazie, gdzie policja publikuje wszystkich poszukiwanych. To oznacza, że może go zatrzymać policja w całej Polsce i przewieźć prosto do więzienia. Mogą to też uczynić strażnicy graniczni. Mundurowi podejrzewają jednak, że Bartłomiej Morawski może przebywać za granicą. Póki co nie ma jednak europejskiego nakazu aresztowania.
– Jeśli ten człowiek będzie legitymowany za granicą w strefie Schengen, otrzymamy taką informację i wtedy będziemy mogli o ten nakaz wystąpić. A potem próbować go ściągnąć do Polski. Nie jest to jednak takie proste, bo sąd musi przeprowadzić rozprawę w sprawie ekstradycji – dodaje komendant Lejczak.
Tak działał Bartłomiej Morawski
Takich spraw z jego udziałem jest więcej. Latem 2021 r. Bartłomiej Morawski został zatrzymany i tymczasowo osadzony w areszcie na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Śledczy przedstawili mu zarzuty dotyczące trzech kolejnych gwałtów. Ofiarami były trzy nastolatki w wieku 15-17 lat. Zarzuty obejmowały też „nawiązywanie kontaktów z małoletnimi w celu dokonywania na nich przestępstw seksualnych”. Do tego dochodziło posiadanie pornografii z udziałem osób poniżej 15. roku życia.
„Oskarżony pod pretekstem wykonywania sesji zdjęciowych zwabiał nastoletnie dziewczyny, z których najmłodsze miały 14 lat (najstarsza 17), głównie do wynajmowanego przez siebie mieszkania w Warszawie, a następnie po podaniu im alkoholu lub środka odurzającego doprowadzał je do obcowania płciowego lub innych czynności seksualnych. Pokrzywdzone w swych zeznaniach wskazywały, że oskarżony sugerował, że jest znanym i wpływowym aktorem telewizyjnym, a profesjonalne sesje mogą je wypromować” – tak sposób działania byłego polityka PiS prezentowała prokuratura.
Jak informował „Newsweek”, obecnie trwa drugi proces, w którym aktor oskarżony jest o 14 przestępstw seksualnych. Wśród nich jest dziewięć gwałtów. Do zdarzeń doszło w latach 2004-2016. Cztery pokrzywdzone miały mniej, niż 15 lat.
Bartłomiej Morawski znanym fotografem nie był. Na ekranie jako aktor zaliczał epizody w serialach „Ojciec Mateusz”, „Na dobre i na złe” czy „Barwy szczęścia”. Występował też w reklamach. Krótko prowadził też anglojęzyczny program w TVP.
Bartłomiej Morawski i „Tu jest Polska!”
Bartłomiej Morawski w przeszłości, do 2005 roku, był działaczem PO. Potem zasilił szeregi formacji Jarosława Kaczyńskiego.
W toku kampanii z 2015 roku było o nim głośno, gdy przerwał występ młodzieży na festynie w Krapkowicach. Bo ta śpiewała po niemiecku. „Tu jest Polska!” – krzyczał.
Mniejszość Niemiecka zgłosiła sprawę do prokuratury. Ta po kilku miesiącach umorzyła sprawę stwierdzając, że aktor nie złamał prawa, bo chciał tylko zaistnieć politycznie.
Głośno wokół niego zrobiło się też jesienią 2020 roku, gdy zakłócał Strajk Kobiet w Krapkowicach.
Czytaj także: Dramat w Strzelcach Opolskich. Dwa gwałty jednej nocy, sprawcy znali ofiary
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.