Przez niemalże cały mecz wynik był bowiem na styku. Ba, podopieczni Artura Adasika nawet prowadzili. Działo się to po tym gdy w końcówce pierwszej odsłony Kacper Kędra otworzył wynik spotkania. Taki stan rzeczy utrzymywał się jeszcze nieco ponad 300 sekund po zmianie stron. Wówczas to Rafała Krzyśkę pokonał Dawid Pasierbek. Prawdziwy dramat brzeżan rozegrał się jednak osiem minut później gdy stracili dwa gole na przestrzeni paru chwil. I niestety znaczna w tym była ich wina.
Najpierw bowiem piłkę do swojej bramki przypadkowo skierował Mateusz Suchodolski, a niebawem wspominany tu ich golkiper próbował przeciąć podanie rywali, ale zrobił to tak nieumiejętnie, że ta trafiła do Filipa Krzyżowskiego. I ten nie miał już problemów ze skierowaniem jej do opuszczonej „świątyni” gości. Ci jednak nie poddawali się i walczyli o zmianę rezultatu. Dość szybko się to im udało, gdy kapitalną bombę pod poprzeczkę posłał Przemysław Matejko. Na więcej już jednak nie starczyło im czasu.
Ostatecznie nasi futsaliści przegrali co sprawia, iż dalej legitymują się dorobkiem 10. punktów (bilans bramkowy 30-33). To z kolei sprawia, że aktualnie zajmują dziewiątą lokatę w zestawieniu grupy południowej.
GKS Tychy – ASG Stanley Brzeg 3-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Kędra – 18.,1-1 Pasierbek – 26, 2-1 Suchodolski – 34. (samobójcza), 3-1 Krzyżowski – 35., 3-2 Matejko – 37.
ASG Stanley: Krzyśka – Dykus, Kędra, Matejko, Rabanda oraz Antos, J. Gancarczyk, Opatowski, Ożóg Suchodolski.
Czytaj także: Dreman w Opolu jednak gorszy od Widzewa Łódź