Afera kapliczkowa w powiecie strzeleckim gruchnęła pod koniec 2024 roku. Wtedy okazało się, że z przydrożnych kapliczek – m.in na Bokowym, w Rozmierzy czy Grodzisku – doszło do kradzieży. Zniknęły z nich figury świętych oraz obraz Matki Boskiej. W ich miejsce pojawiały się budzące kontrowersje figury Chrystusa. Zaniepokojeni mieszkańcy zaalarmowali mundurowych. Do wyjaśniania okoliczności zdarzeń służby zaangażowały policyjnych techników kryminalistyki. Poszukiwali też sprawcy z pomocą psa tropiącego.
Afera kapliczkowa – sprawca zwraca figury z pieniędzmi
Tymczasem na początku po nagłośnieniu sprawy figury zaczęły wracać. Na dodatek z pieniędzmi. W Bokowem w Nowy Rok mieszkańcy odkryli figurę św. Anny. W woreczku w jej rękach było 200 zł. Taka sama kwota była przy owiniętym w folię obrazie Matki Boskiej z Rozmierzy.
– Myślę, że gdyby nie nagłośnienie całej sprawy, to sprawca nie poczułby się do zwrócenia obrazu – mówi Róża Willim, sołtyska Rozmierzy.
W Nowy Rok nad ranem jeden z mieszkańców odnalazł św. Jana Nepomucena, skradzionego z kapliczki w Grodzisku. Przy nim pieniędzy nie było.
– Jeden z mieszkańców wracających z zabawy sylwestrowej znalazł go na ulicy Wolności w Grodzisku, obok kościółka. Policjanci ją zabezpieczyli i zabrali do oględzin. Mundurowi ustalili, że ktoś ją podrzucił około godz. 3.20 – mówi Roman Gawlik, sołtys Grodziska.
Mieszkańcy organizują własne dochodzenie
Choć figury wracają, to afera kapliczkowa nadal budzi emocje mieszkańców. – One stały tu tyle lat. Nikomu nie przeszkadzały. Przecież te nowe rzeźby są okropne. Dla nas, mieszkańców, to profanacja, dewastacja, bluźnierstwo, zbezczeszczenie, znieważenie świętości – uważa Roman Gawlik.
Mieszkańcy powiatu strzeleckiego wzmogli czujność. Zwracają uwagę na to kto kręci się przy krzyżach i kapliczkach. Prowadzą też własne dochodzenie. Ci, co mieszkają w okolicy kapliczek i mają prywatny monitoring, zaczęli go przeglądać. Z ich relacji wiadomo, że artysta-złodziej działa w nocy i najprawdopodobniej porusza się czerwonym samochodem, marki VW Caddy.
Dorota Janać, oficer prasowy policji w Strzelcach Opolskich zaznacza, że mundurowi prowadzą śledztwo i starają się ustalić sprawcę zamieszania wokół figur. Informuje, że za kradzież grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności i tyle samo za zniewagę uczuć religijnych.
Czytaj także: Opolskie drogi krajowe do rozbudowy. Będzie wycinka lasu
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania