Stanisław Kunstler urodził się 10 października 1938 r. w Mielcu. W 1947 roku jako dziewięciolatek przyjechał z rodzicami do Lubotynia w powiecie głubczyckim. Ojciec współorganizował produkcję rolniczą w tamtejszym PGR.
Skończył Akademię Rolniczą we Wrocławiu ze specjalizacją chemia rolna. Staż odbył w Górczańskiej Hodowli Roślin, gdzie zajmował się hodowlą nowych odmian buraka. Pierwszy raz został dyrektorem w 1975 roku w Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej w Opolu. Badał gleby i poprodukcyjne odpady wapna.
W 1985 roku porzucił pracę naukową: został prezesem Wojewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Za czasów jego prezesury powstał przy ul. Katowickiej Dom Ruchu Ludowego. Po przemianach 1989 r. krótko pracował w Wydziale Rolnictwa Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego, a następnie został w nim dyrektorem Wydziału Administracyjno-Gospodarczego. W ciągu trzech lat przygotowywał do pracy urzędy rejonowe oraz konsulat.
Funkcja wymagała apolityczności
W 1993 pisemnie zrezygnował z członkostwa w partii, gdyż został kierownikiem Wojewódzkiego Biura Wyborczego, a funkcja ta wymagała apolityczności.
Do końca 2005 roku Stanisław Kunstler pełnił funkcję dyrektora Delegatury Wojewódzkiej Krajowego Biura Wyborczego, a następnie dyrektora Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Opolu. 31 grudnia 2005 roku przeszedł na emeryturę, pracując jeszcze w Delegaturze jako ekspert do końca 2006 roku.
– Pan Stanisław Kunstler przyjmował mnie do pracy w Krajowym Biurze Wyborczym – wspomina jego następca Rafał Tkacz. – Zostałem dyrektorem z jego namaszczenia. Poznałem go w 2002 roku. Był bardzo oddany pracy. Szczególnie w czasie akcji wyborczej. Miał ambicje, by wszystko samemu dojrzeć. Był bardzo lubiany. Miał w urzędzie wojewódzkim wielu przyjaciół. Przychodzili, by z nim zapalić i porozmawiać.
Stanisław Kunstler świetnie dogadywał się z ludźmi
– Mieliśmy ciepłe stosunki na służbowym gruncie. Był bardzo rzetelny i dokładny w pracy. Nie przepuścił żadnej literówki. Tego, co zrobił, można było być pewnym – mówi o zmarłym sędzia Ryszard Janowski, w latach 1998-2008 komisarz wyborczy.
– Jego praca wymagała apolityczności. I on był w swoim obiektywizmie posunięty do ostatnich granic. Ale jednocześnie świetnie dogadywał się z ludźmi, z urzędnikami wyborczymi w gminach. Był ciepłym człowiekiem. Chętnie gawędził, opowiadał… – wspomina.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania