O planach usunięcia dwóch potężnych dębów rosnących tuż przy jej posesji mieszkanka Izbicka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) nasza czytelniczka dowiedziała się, kiedy na pniach drzew namalowano pomarańczową farbą numery. Jej podejrzenia na temat tego, że dęby mogą pójść pod topór, szybko się potwierdziły.
Zdrowe dęby pod topór?
– Dowiedzieliśmy się z mężem, że kolejne dęby rosnące w sąsiedztwie naszego domu mają zostać wycięte – zaalarmowała nas.
Jak dodaje, drzewa są zdrowe, rosną z dala od drogi. W związku z tym nikomu nie zagrażają.
– Jedyne, co z nich spada, to liście i żołędzie. Ale to nie powinno być dla nich wyrokiem. Mimo że bardzo przeszkadzają sąsiadowi, który parę lat temu przeprowadził się tutaj, wiedząc, że obok jego posesji rosną te dęby – mówi kobieta.
– Sąsiad twierdzi, że na jego podwórko spadają konary. Nie może to być prawda, ponieważ dąb, który rośnie bliżej jego podwórka, kilka lat temu był tak mocno poprzycinany, że wyrosły na nim już nowe gałęzie. A że wejście do jego domu jest z drugiej strony drogi, to on nie musi nawet przechodzić pod tymi drzewami.
Działka naszej czytelniczki również graniczy z miejscem, przy którym stoją dęby. – Ich gałęzie sięgają nad moją działką. Codziennie pod nimi przechodzę i nie czuję się z tego powodu zagrożona – zapewnia.
Wycinka byłaby dużą stratą
Mieszkanka Krośnicy podkreśla, że wycinka dębów byłaby okropną stratą. Ponieważ te drzewa nie tylko stanowią element krajobrazu. Przede wszystkim oczyszczają powietrze.
– Nie powinniśmy pozwolić na takie niszczenie przyrody. Dzięki tym dębom następne pokolenia też będą miały czym oddychać. I będą mogły się cieszyć się zielenią, tak jak my – podkreśla.
W międzyczasie (23 stycznia) do czytelniczki z Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Strzelcach Opolskich przyszła odpowiedź na jej wniosek z prośbą o nieudzielenie przez urzędników zezwolenia na wycinkę dębów.
Starostwo poinformowało ją, że 17 stycznia została podjęta decyzja odmawiająca wójtowi gminy Izbicko udzielenia zgody na wycinkę dwóch drzew gatunku dąb szypułkowy.
Mimo pomyślnej interwencji, nasza czytelniczka wciąż się martwi, że drzewa i tak mogą być samowolnie usunięte. W związku z tym przytacza historię sprzed dwóch lat.
– Mimo braku zgody urzędu, kilka innych dębów, rosnących w sąsiedztwie wycięto – przypomina.
Urząd Gminy w Izbicku uspokaja
– Mieszkaniec, którego nieruchomość sąsiaduje bezpośrednio z tymi dębami, wystąpił o pozwolenie na wycinkę ze względu na zagrożenie, które stwarzają – mówi Dariusz Bekiersz z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Gminy Izbicko.
– Te drzewa rosną w rowie. To bezpośrednio przy posesji i gałęzie spadają na budynek gospodarczy, uszkadzając dach. Gmina wystąpiła do starostwa o możliwość wycinki tych dwóch dębów. Mimo to dostaliśmy decyzję odmowną. Dlatego też nie będziemy tych drzew wycinać.
– Natomiast dwa lata temu, na sąsiedniej działce, będącej faktycznie lasem, wycięto inne dęby. Jednak nie przez gminę, tylko właściciela – wyjaśnia Dariusz Bekiersz.
I jak dodaje, mężczyzna miał zgodę na wycinkę, zgodnie z planem urządzenia lasu.
– Gmina nie musi w takim wypadku wydawać zezwolenia. W tej sprawie toczyło się postępowanie wyjaśniające w starostwie i okazało się, że drzewa nie rosły na naszej działce, lecz na terenie prywatnym – kończy Dariusz Bekiersz.
Czytaj też: Drzewa przy drogach są potrzebne! Obniżają temperaturę, a to nie jedyna ich rola