Tak na dobrą sprawę zacięty pojedynek do samego końca mieliśmy właściwie w piątej partii. Tą miejscowi wygrali najniższą potrzebną ku temu przewagą. Wcześniej bowiem na parkiecie rządziła raz jedna, raz druga drużyna.
ZAKSA przegrała w Suwałkach
Choćby w inauguracyjnej odsłonie gospodarze zwyciężyli różnicą czterech „oczek”. Wcześniej z kolei przeważali nawet bardziej, bo było 15:9 czy nawet 19:12 dla nich. To jednak nic w porównaniu z tym jak po zmianie stron potraktowali ich kędzierzynianie. Tym razem bowiem dystans finalnie wynosił dziewięć piłek.
Za to w trzecim secie gra już się bardziej wyrównała. Niemniej wydawało się, że przyjezdni zaczęli nadawać jej ton. Wszak prowadzili już 13:9. Rywale jednak szybko spacyfikowali ich zapędy, a potem wynik oscylował wokół remisu. Ostatecznie gospodarze triumfowali do 22. Po kolejnej wymianie części boisk przeważnie lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Andrei Gianiego. Powoli i metodycznie coraz bardziej powiększali dystans, aż zwyciężyli różnicą pięciu akcji. Co z tego jednak skoro ostatnie słowo należało do ich rywali…
Tym samym kędzierzynianie mają po siedmiu meczach 14 punktów na koncie. To z kolei daje im wciąż pozycję tuż za podium tabeli PlusLigi.
Ślepsk Malow Suwałki – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (25:21, 16:25, 25:22, 20:25, 15:13)
ZAKSA: Janusz (3 pkt), Grobelny (12), Poręba (7), Rećko (8), Szymura (19), Urbanowicz (7), Shoji (libero) oraz Chitigoi (17), Takvam (2).
Czytaj także: Na Opolszczyźnie w hali jest i czwarty poziom!