ZAKSA przed Trentino podejmowała w sobotni wieczór Cuprum Lubin. Rywalem znacznie niżej notowanym. W związku z czym na boisku pojawiło się trzech z reguły rezerwowych, którzy jednak znowu pokazali, że można na nich liczyć. Od początku na parkiecie byli przyjmujący Wojciech Żaliński i Adrian Staszewski oraz środkowy Norbert Huber. Wszyscy zagrali dobre spotkanie, a szczególnie ten pierwszy, którego uznano MVP. Tym samym nasz team umocnił się na czwartej pozycji w tabeli z 52 punktami.
W premierowej odsłonie gospodarze dobrze zaczęli, na co goście odpowiedzieli jeszcze lepiej. Po tym jak kędzierzynianie wygrali dwie pierwsze akcje, z kolejnych siedmiu rywale przechylili na swoją korzyść sześc. To pozwoliło im potem w znacznej mierze kontrolować wydarzenia na parkiecie. Co prawda po bloku niebawem było już tylko 9:8 dla nich, ale potem znowu zdołali odskoczyć. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo nie odpuszczali. I gdy wyszli na prowadzenie 20:19 wydawało się, że mają sytuację opanowaną. Niestety w końcówce rywale odzyskali prym i zachowali więcej zimnej krwi, a autowa zagrywka Dmytro Paszyckiego zakończyła rywalizację w tym przypadku.
Zimny prysznic
To podziałało na miejscowych niczym zimny prysznic. Szybko bowiem uciekli na 6:1, a w dalszej części seta powiększyli przewagę do sześciu „oczek” (12:6). Dzięki temu mogli potem długo trzymać rękę na pulsie (19:13). Co prawda rywale w końcu zniwelowali straty do dwóch punktów (21:19), ale przerwa na żądanie szkoleniowca Zaksy przyniosła odpowiedni skutek, dzięki czemu nasz team zwyciężył do 21.
Trzeciego seta lepiej rozpoczęli lubinianie. Niebawem jednak na zagrywce pojawił się Norbert Huber i było 8:6 dla gospodarzy. To sprawiło, iż potem to oni długo rozdawali karty, choć wielkiej przewagi nie mieli. Mniej więcej w połowie seta zanotowaliśmy moment w którym obie ekipy wymieniały się prowadzeniem. Z biegiem czasu jednak kędzierzynianie zaczęli przejmować inicjatywę coraz bardziej, tak jak i rywale zaczęli się mylić. Finalnie mistrzowie Polski znowu wygrali przewagą czterech piłek.
Czwarta partia była najdłużej wyrównana ze wszystkich. Żaden z zespołów nie był w stanie zbudować wyraźnej przewagi. Dopiero po dwóch blokach na graczach Cuprum miejscowi odskoczyli na dystans dwóch „oczek” (16:14). Niebawem go podwoili. I choć goście jeszcze próbowali ratować sytuację, to przedstawiciele naszej ekipy już mieli grę pod kontrolą. Wszystko zakończył skuteczny atak Adriana Staszewskiego.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cuprum Lubin 3:1 (23:25, 25:21, 25:21, 25:20)
ZAKSA: Janusz (1 pkt), Żaliński (18), Huber (13), Kaczmarek (15), Staszewski (9), Paszycki (7), Shoji (libero) oraz Kluth, Śliwka, Smith.