ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ograła Wartę Zawiercie
Po kolei jednak. Tym bardziej, że wydawało się, iż w spotkanie lepiej weszli w miejscowi. Gdy jednak w ataku pomylił się Łukasz Kaczmarek, a zablokowany został Adrian Staszewski to było 7:5 dla rywali, którzy potem z biegiem czasu powiększali dystans. Na tyle, że gdy udanie dłuższą akcję sfinalizował Uros Kovacević wyszli oni na prowadzenie 13:8. To już później pozwoliło im kontrolować wydarzenia na parkiecie. Natomiast gdy asa na 20:14 posłał Dawid Konarski stało się jasne, kto wygra tę partię. Ostatecznie goście triumfowali przewagą pięciu „piłek”.
Gdy po zmianie stron na 3:1 udanie zaatakował Kaczmarek wydawało się, że podopieczni Tuomasa Sammelvuo wreszcie złapali odpowiedni rytm. Niestety, zaraz rozpoczął się bardzo wyrównany bój. Długo żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać i też żadna nie potrafiła zbudować większej przewagi. Dopiero gdy na zagrywkę u gości wszedł Miguel Tavares i posłał dwa asy pod rząd to ci odskoczyli na 15:12. Wydawało się więc, że zawiercianie znowu przejmą inicjatywę nad przebiegiem spotkania. Wtedy jednak, dość niespodziewanie, gra się odwróciła o 180 stopni. Dziewięć kolejnych akcji wygrali bowiem miejscowi! Spora w tym zasługa kapitalnie prezentującego się w polu serwisowym Staszewskiego. Gdy w końcu rywale przerwali jego świetną passę to było już za późno i ZAKSA zwyciężyła do 18, a rywalizację zakończył atakiem z środka David Smith!
ZAKSA się nie poddaje
To podziałało na zawiercian niczym „zimny prysznic”. Szybko bowiem odskoczyli na 6:2, następnie po asie Konarskiego było już 10:4, a po ataku Kovacevicia 13:6 dla nich. Na szczęście miejscowi znowu nie zamierzali odpuszczać. Stopniowo, ale sukcesywnie odrabiali straty. I gdy po akcji blok-aut Aleksandra Śliwki tracili do rywala już tylko punkt, wydawało się, że odwrócenie losów tego seta jest tylko kwestią czasu. Niestety, przyjezdni w końcu się obudzili i odskoczyli na 20:17. Naszych siatkarzy to nie załamało. I wreszcie gdy bez bloku w aut zaatakował Kovacevic dogonili rywala. Było to przy stanie 23:23. Niemniej później doszło do gry „na przewagi”, a wtedy to wykazał się Śliwka. Najpierw sprytny atakiem, a następnie blokując Konarskiego i kędzierzynianie triumfowali 27:25.
Miejscowi „poczuli krew” i od początku czwartej odsłony dyktowali warunki gry. Początkowo dość nieśmiało, ale zbiegiem czasu zaczęli w pełni przeważać. Po tym jak blokiem zapunktował Kaczmarek, było 9:5 dla nich. To pozwoliło im potem trzymać „rękę na pulsie”. Na tyle, że po tym gdy nasz atakujący dobrze wykonał swoje główne zadanie było już 18:12 dla Zaksy. Rywale jeszcze jednak nie dawali za wygrana. Po nieprecyzyjnym ataku Śliwki zbliżyli się tylko na trzy punkty (20:17). Z kolei po asie serwisowym Patryka Łaby było już „tylko i aż” 24:22. Kędzierzynianie jednak wytrzymali ten napór i tym samym zwyciężyli za pełną pulę.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (20:25, 25:18, 27:25, 25:22)
ZAKSA: Janusz (3), Śliwka (15), Kaczmarek (17), Staszewski (10), Smith (10), Paszycki (9), Banach (libero) oraz Kluth (2), Huber (1), Żaliński (libero).