Wedle założeń „Paktu Senackiego”, w okręgach reprezentowanych przez przedstawicieli opozycji pierwszeństwo do startu mają obecni senatorowie. Jeśli wyrażą oni wolę ponownego kandydowania, taki okręg wypada z rozmów toczonych pomiędzy Koalicją Obywatelską, Polską 2050 i PSL oraz Lewicą. W przypadku woj. opolskiego bezdyskusyjne prawo do startu mają Danuta Jazłowiecka (Opole i powiat opolski) oraz Beniamin Godyla (wschodnia część województwa).
– Rozmowy toczą się na poziomie krajowym, a tam chyba zapomnieli, że jesteśmy na poziomie regionu w koalicji. Założyli tam chyba, że automatycznie poprzemy dotychczasowych senatorów opozycji – mówi nam jeden z działaczy MN.
Kogo Mniejszość Niemiecka może wystawić do Senatu?
Rafał Bartek, lider MN, przyznaje, że regionalnych rozmów o „Pakcie Senackim” nie było.
– My jak zawsze robimy swoje – mówi. – Konkretyzujemy szczegóły programu, przygotowujemy mocną listę kandydatów do wyborów do Sejmu. A także do Senatu.
Cztery lata temu Mniejszość Niemiecka wystawiła konkurencyjnych kandydatów wobec reszty opozycji. W okręgu obejmującym Opole i powiat opolski startował Rafał Bartek. Na wschodzie województwa kandydował Roman Kolek, ówczesny wicemarszałek województwa.
Pierwotnie Roman Kolek miał tam być kandydatem całej opozycji demokratycznej. Ale gdy okazało się, że na start z okręgu obejmującego Opole i powiat opolski zdecydował się Rafał Bartek, Platforma na wschodzie wystawiła Beniamina Godylę. I ostatecznie to on zgarnął mandat senatora.
– Ani ja, ani Roman Kolek na tym etapie nie planujemy ponownego startu do Senatu. Bardziej prawdopodobne jest, że będziemy na liście do Sejmu – mówi Rafał Bartek.
– Jak mówiłem, bierzemy pod uwagę innych kandydatów. Na przykład z okręgu opolskiego kandydować mógłby starosta Henryk Lakwa bądź Norbert Rasch. A z okręgu północno-wschodniego mogliby kandydować Sylwia Kus lub Bernard Gaida – wylicza.
Ryszard Galla, poseł MN, nie kryje, że wystawienie kandydatów do Senatu to scenariusz brany w MN pod uwagę bardzo poważnie. Mimo tego, że mogłoby to być odebrane jako działanie na rzecz PiS, kandydaci mniejszości walczyliby bowiem w dużej mierze o głosy tych samych wyborców, co kandydaci opozycji.
Rozmowy nie tylko o Opolszczyźnie?
Robert Węgrzyn, sekretarz opolskiej Platformy podkreśla, że współpraca MN w sejmiku układa się bardzo dobrze.
– Natomiast dyskusji o „Pakcie Senackim” na poziomie regionu nie ma, bo jej być nie może – stwierdza. – Tu wszelkie decyzje zapadają na poziomie centralnym. Nie sądzę, aby Mniejszość Niemiecka wystąpiła w kontrze do nas do Senatu. Może być jednak tak, że sygnały, które teraz wysyłają, mają poprawić ich pozycję negocjacyjną oraz zabezpieczyć przyszłe interesy.
Tę wersję zdaje się potwierdzać fakt, że pewne rozmowy jednak trwają. Ale nie na poziomie regionalnym, tylko centralnym. Z Ryszardem Gallą skontaktował się bowiem senator Zygmunt Frankiewicz z KO. Poseł MN szczegółów nie ujawnia, wskazuje jednak, że chodzi nie tylko o wybory parlamentarne, ale i mające się odbyć pół roku po nich wybory samorządowe.
Jak udało nam się ustalić, MN chce sobie zapewnić pisemną umowę na temat współpracy w kolejnych miesiącach i latach. Oficjalnie mowa jest o przywróceniu do stanu pierwotnego, jeśli chodzi o finansowanie nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości z budżetu państwa. Od początku tego roku pieniądze centralne pokrywają tylko jedną godzinę tygodniowo, a nie trzy, jak to miało miejsce wcześniej. Ale trzeba mieć na uwadze, że opozycja to cięcie już krytykowała i gdyby po wygranej nie naprawiła sytuacji sama z siebie, to by się skompromitowała.
Mniejszość Niemiecka chce zabezpieczyć się na przyszłość?
Dlatego bardziej prawdopodobne, że MN chodzi o zabezpieczenie sobie miejsca w koalicji sejmiku po wyborach samorządowych niezależnie od tego, czy będzie zwycięzcom do współrządzenia potrzebna, czy nie. Co nie musi też tak bardzo zaskakiwać. Wystarczy cofnąć się do 2010 roku, kiedy po wyborach samorządowych Platforma porozumiała się z PSL oraz SLD i wyrugowała MN z rządzenia w regionie. Ale ta sytuacja długo nie trwała. Donald Tusk kazał zerwać koalicję z lewicą i wrócić do współpracy z mniejszością.
Trzeba też mieć świadomość, że senator Frankiewicz to były prezydent Gliwic. A MN ma też swoich ludzi w woj. śląskim. Dlatego w grze może być też kwestia ulokowania jej ludzi na listach KO w wyborach do sejmiku śląskiego.
– Jesteśmy na etapie rozmów. Jest jeszcze czas na ostateczne ustalenia. Zarówno na poziomie centralnym, jak i regionalnym – twierdzi Ryszard Galla.
Czytaj także: Konflikt na prawicy. Klub „Gazety Polskiej” w Opolu: Wojewoda nas wycina
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.