Wiktoria Stelmach z Nysy zrzuciła 40 kg i została modelką
– Wszystko w życiu jest możliwe, jeśli ma się w życiu cel i bliskich, którzy w tych zamierzeniach pomagają – mówi 21-letnia Wiktoria Stelmach.
A bliscy to babcia, która z Wiktorią kroczy od pierwszych zrzucanych przez nią kilogramów. To właśnie babcia skierowała ją do dietetyczki.
– Widziałam, jak trudno było nastolatce, która więcej waży od jej rówieśniczek – mówi pełna troski o wnuczkę Lucyna Kowal. – Jestem z Wiktorią bardzo blisko, razem jeździłyśmy na wakacje, razem spędzałyśmy popołudnia…

Angelika Sadowska, dietetyczka z Nysy widzi to tak:
– Jeśli myślisz inaczej, jeśli wyglądasz trochę inaczej i nie pasujesz do współczesnego schematu, to zaczyna się problem – wyjaśnia. – Do mnie trafiają nawet 8-letnie dzieci. One cierpią, bo ważą więcej, niż ich rówieśnicy.
Wiktoria Stelmach o wybiegu dla modelek marzyła od zawsze. Tym bardziej, że – jak mówi – tato był fotografem, więc już jako mała dziewczynka oswajała się z obiektywem. Ale kiedy wskazówka wagi wędruje na ponad 100 kilogramów, to o wybiegu trudno myśleć.
– Przez tuszę te marzenia o wybiegu się schowały – mówi Wiktoria Stelmach. – Ja zawsze uwielbiałam się przebierać i pozować do zdjęć.

Jednak nadmiar kilogramów jej nie przeszkadzał, żeby być fotomodelką i podpisywać umowy z markami odzieżowymi. Prezentowała ubrania dla puszystych.
Ale w życiu nie można się zatrzymywać, trzeba chcieć więcej.
– To wynika z mojej natury – podkreśla Wiktoria Stelmach. – Miałam cel schudnąć, ale przede wszystkim trafić do „Top Model”.
- Jak wyglądała jej droga do programu?
- Co było największym wyzwaniem?
- Jak wyglądał udział w programie?
- Czy są chwile, kiedy żałuje przemiany?
Odpowiedzi na te pytania w pełnej wersji tekstu „Teleportowałam się
do świata moich marzeń” w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.