Na płocie przy głównej drodze pojawił się też wielki transparent z hasłem „Murem za Naszą Dyrektorką Panią M. Stein!”. Ludzie mówią, że wójt postanowił się jej pozbyć, bo była za bardzo aktywna. A kto się wychyla, ten dostaje po głowie.
Ten konflikt sięga już daleko wyżej poza wiejskie płoty. Zaangażowany został w niego m.in. również wojewoda.
– On jest naszą nadzieją, on może unieważnić zarządzenie wójta – mówią we wsi.
– Gmina to nie prywatny folwark, a Strzeleczki to nie Wilkowyje. Jeśli wójt da to stanowisko komuś innemu, zrobimy protest w dwie wioski, nie wpuścimy innego dyrektora do szkoły! – zarzeka się z jeden z obrońców dyrektorki. – Pomysłów mamy wiele, a gniew w ludziach wielki.
Od kilku tygodni nie ma częstszego tematu w Zielinie i w Kujawach niż obrona pani Marzenny. Nie wygrała konkursu na kolejne lata i nie byłoby w tym nic oburzającego, gdyby nie fakt, iż kontrkandydatów nie było, a sposób przeprowadzenia konkursu budzi wiele wątpliwości. Wójt twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, ale sprawę wzięły pod lupę służby prawne wojewody.
– Pani Marzenna zawsze odważnie stała po stronie uczniów, reprezentowała ich interesy, nawet jeśli nie było to „po linii” wójta – mówi Joanna Lazar, przewodnicząca rady rodziców.
– To my, rodzice, wysuwaliśmy postulaty, walcząc o budowę hali, utworzenie VII klasy, czy inne sprawy. Ona wspierała nas, a teraz to wygląda tak, jakby miała być ukarana za nasze działania. Dlatego jej bronimy, jesteśmy jej to winni. Nie chcemy kogoś innego, szkoła ma 90 uczniów i niemal wszyscy rodzice są po stronie pani dyrektor. I nie tylko oni, bo również ci, których dzieci już nie chodzą do szkoły, albo jeszcze nie chodzą. Nie odpuścimy!
Radny: Za bardzo się starała
Zieliński radny Krzysztof Robota mówi wprost: Stein się naraziła wójtowi.
– Naraża się każdy, kto ma odwagę mieć swoje zdanie – podkreśla radny. – Wiem to po sobie jako radny i jako prezes OSP. Między innymi poszło o to, że prosiła o budowę hali sportowej i przeniesienia przystanku autobusowego dla uczniów. To jakoś tak dziwnie u nas w tych naszych Strzeleczkach jest, że jak ktoś o coś prosi za bardzo, staje się niewygodny.
Na przełomie zimy i wiosny tego roku przez Strzeleczki przetoczyła się burzliwa debata w sprawie budowy hali o lekkiej konstrukcji, na którą gmina mogła pozyskać 1,4 mln zł rządowego dofinansowania (przy całkowitym koszcie około 2,4 mln zł). Środowisko związane ze szkołą w Zielinie – rodzice, radni i dyrektor – lobbowało, by wójt złożył wniosek o dotację. Przez około dwa miesiące trwały przepychanki w tej sprawie na sesjach, posiedzeniach komisji i za pośrednictwem pism. Wójt wniosku nie złożył. Argumentował, że są inne ważne zadania, a radni nie wskazali mu, skąd wziąć pieniądze.
Dwa lata wcześniej odbyła się batalia o utworzenie VII klasy. Wójt też się temu sprzeciwiał: zgodnie z jego koncepcją dzieci miały dojeżdżać do Strzeleczek. Rodziców poparli opozycyjni radni i dyrektorka szkoły. Po tym, jak sprawę nagłośniła telewizja, wójt zmienił zdanie.
Konfliktów było więcej, m.in. o przeniesienia przystanku autobusowego, który położony był blisko pół kilometra od szkoły i w miejscu niebezpiecznym (za zakrętem, bez przejścia dla pieszych), gdzie kiedyś o mały włos nie doszło do potrącenia ucznia. Naciskali rodzice i nauczyciele, których chciano obarczyć odpowiedzialnością za bezpieczeństwo dzieci, dyrektorka ośmieliła się zaangażować prawnika… W końcu zrozumieniem wykazał się przewoźnik… Spornych spraw uzbierało się więcej.
Rodzice: Unieważnić konkurs
– Byłam w komisji konkursowej jako przedstawiciel rodziców i jestem zbulwersowana tym, jak ten konkurs został przeprowadzony – opowiada Joanna Lazar. – W komisji nie było wprawdzie pana wójta, ale był jego zastępca Łukasz Borsuk, który równocześnie jest sekretarzem gminy. Przyszedł z przygotowaną kartką, z której czytał zarzuty wobec pani Stein. Przez kwadrans ją krytykował, zarzucając złą współpracę z organem prowadzącym, a jej nie pozwolono się do tego odnieść. Chyba nie tak to powinno wyglądać, że członek komisji krytykuje osobę kandydującą? Przy tym wszystkim te zarzuty nie były zgodne z prawdą, ale ja też nie mogłam się odezwać.
5 kwietnia wójt Marek Pietruszka wydał zarządzenia zatwierdzające nierozstrzygnięty konkurs. W ślad za nim posypały się pisma rady rodziców i klubu radnych niezależnych do opolskiego kuratorium, do wojewody i do wszystkich posłów ziemi opolskiej. Powtarzają się w nich prośby o unieważnienie zarządzenia wójta.
Sekretarz: Wymuszała działania
Punktowanych jest wiele nieprawidłowości. Jedną z nich jest fakt, iż do komisji konkursowej nie zaproszono wszystkich przedstawicieli związków zawodowych nauczycieli (zabrakło NSZZ Solidarność i zabrakło właśnie jednego głosu na „tak”) oraz to, że tuż przed konkursem nagle zmieniono cały skład przedstawicieli z kuratorium. Kuriozalne było wygłoszenie krytyki przez członka komisji, reprezentującego gminę:
„Sekretarz uznał, że dyrektor wymusza na gminie pewne działania, podając za przykład budowę hali sportowej (…) inne szkoły np. w Dobrej też mają złe warunki, a nie domagają się” – czytamy w piśmie, jakie rodzice wysłali do wojewody. – „Pan Sekretarz zarzucił również fakt, że nasza pani Dyrektor we wrześniu 2022 r. nie zatrudniła sugerowanych przez gminę nauczycieli wuef ze Strzeleczek. Pani Marzenna Stein, mając do tego prawo (kompetencja dyrektora – red.), zatrudniła nauczyciela, który szukał pracy i jest trenerem dwóch szkółek piłkarskich (…), a nauczyciele, których sugerowała gmina, mają pełne etaty w Strzeleczkach i byłby problem z ułożeniem planu, gdyż nie mogliby prowadzić zajęć na 5,6,7 lekcjach i dodatkowych godzin SKS” – czytamy dalej. – „Zdaniem pana Sekretarza, nasza pani Dyrektor nadwyręża budżet gminy, a przykładem jest walka o utworzenie oddziału kl. VII w roku 2021”.
Lista zarzutów była długa, oczywiście była też mowa o przystanku i prawniku, a wisienką na torcie był fakt, że wydrukowano protokół ze zdaniem „komisja nie wnosi uwag”. Odważyła się to zanegować obecna na sali przewodnicząca związku ZNP, Gabriela Korzeniewska. Po jej interwencji protokół sporządzono powtórnie, dopisując jej uwagi o niestosownym zachowaniu sekretarza gminy oraz o tym, że przewodnicząca komisji, kierowniczka Gminnego Zespołu Ekonomiczno – Administracyjnego Szkół zezwoliła mu na to, choć nie powinna.
Wójt: Wszystko było dobrze
Interwencja u kuratora oświaty Michała Sieka okazała się bezsensowna. Skierował on bowiem sprawę do rozpatrzenia… do wójta gminy! Marek Pietruszka odpisał zaś radzie rodziców, że „dokonał oceny prawidłowości postępowania” i wypadła ona pozytywnie. Teraz piłka jest po stronie wojewody opolskiego. Co zrobi Sławomir Kłosowski? Kto jak kto, ale ten akurat wojewoda ma szczególne przygotowanie do oceny tej sytuacji – jako dawny kurator i jako wiceminister edukacji…
Zadzwoniliśmy więc do Sławomira Kłosowskiego, aby go o to zapytać. Pomimo że „na głowie” ma setki spraw, dobrze pamiętał pisma z Zieliny:
– Tak, kojarzę, oczywiście, tę sprawę analizuje jeszcze dział prawny urzędu – odpowiedział „Opolskiej”.
A zatem na ciąg dalszy trzeba poczekać.
O wyjaśnienie zaistniałej sytuacji zwróciliśmy się też do wójta Marka Pietruszki. Zapytaliśmy m. in. o to, dlaczego konkursu nie rozstrzygnięto i jakie dalsze kroki ma zamiar podjąć; czy będzie ogłoszony kolejny konkurs (możliwe jest też powierzenie komuś stanowiska bez konkursu); dlaczego został odrzucony jedyny kandydat, skoro spełniał wymogi konkursu.
Poprosiliśmy także o odniesienie się do zarzutu nieprawidłowości w przeprowadzeniu konkursu. Wójt nie odniósł się jednak do żadnego z pytań w wyznaczonym terminie (nie poinformował też, czy zamierza zrobić to później), otrzymaliśmy tylko potwierdzenie ich przeczytania.
Komentować sprawy nie chciała również Marzenna Stein.
– Niezręcznie byłoby mi komentować – napisała w mailu do redakcji.
– Moja kadencja kończy się 31 sierpnia br. Pełnię obowiązki dyrektora szkoły najlepiej jak potrafię. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jest to miłe, iż społeczność mnie docenia i tak mocno wspiera i za to dziękuję.
Czytaj także: Obwodnica Olesna blisko ukończenia.