niedziela, 22 czerwca, 2025
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych
Opolska360
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki

Home Tylko u nas

Waldemar Filipowsky: Unię trzeba zmieniać, ale nie można jej niszczyć!

- Mamy problem demograficzny i za jakiś czas będzie nas może czterysta milionów, bo przecież nie jesteśmy dziś gotowi na wpuszczenie stu milionów przybyszów, którzy się słabo asymilują. Dlatego musimy się ściślej połączyć, żeby obronić to, co nas definiuje jako społeczność Zachodu. Na przykład wolność, w tym wolność słowa. Poszanowanie prawa, w tym praw człowieka - mówi Waldemar Filipowsky, założyciel i prezes Filplast sp. z o.o. z Głogówka.

Krzysztof Zyzik Krzysztof Zyzik
2024-06-20
w Najważniejsze, Opole, Region, Tylko u nas
Waldemar Filipowsky: Unię trzeba zmieniać, ale nie można jej niszczyć!

Waldemar Filipowsky – rozmowa

Krzysztof Zyzik: Z okazji 20-lecia Polski w Unii Europejskiej napisał pan list do pracowników. Pisze pan o ogromnych korzyściach płynących z naszego uczestnictwa w Unii. Skąd pomysł na takie wystąpienie do swojej załogi?

Waldemar Filipowsky: – Pamiętam dobrze czasy, gdy nie mieliśmy w Polsce paszportów i byliśmy uwięzieni za żelazną kurtyną. Uznałem, że warto przypomnieć moim pracownikom, szczególnie tym młodym, jak cenną wartością jest wolność, którą zdobyliśmy po czwartym czerwca 1989 roku. I jak ważne było nasze wejście do Unii Europejskiej dwadzieścia lat temu. Że możemy dziś wyciągnąć z szuflady paszport, a w przypadku Unii wystarczy dowód osobisty, by bez skrępowania podróżować po świecie.

Bo wolność nie jest dana raz na zawsze i myśmy już o tym zapomnieli…

– Starsze pokolenie zapomniało, a młodzi już się urodzili jako obywatele wolnego kraju i brakuje im wyobraźni, że mogłoby być inaczej. Napisałem ten list, bo uznałem, że musimy aktywnie przeciwdziałać próbom dzielenia Europejczyków i rozbijania Unii Europejskiej. Jak jeżdżę po Europie, to widzę, że wszyscy mamy podobne potrzeby. W pierwszej kolejności najważniejsza jest rodzina, potem ten mikrokosmos, w jakim żyjemy, czyli mała ojczyzna, a później oczywiście sprawy kraju. Natomiast za rzadko patrzymy na Europę jako na nasz wspólny dom, o który trzeba dbać. Ostatnie dekady dały nam tyle pokoju i tyle dobrobytu, że straciliśmy czujność. Wydawało nam się, że już tak będzie zawsze. Że na przykład nie będziemy musieli myśleć o obronie przed agresją ze strony innego państwa. Taka wojna gorąca, z czołgami i rakietami, nie mieściła nam się w głowach. Ja jestem z pokolenia zimnej wojny. W zależności od tego, kogo się słuchało, wróg był po stronie zachodniej albo wschodniej.

Waldemar Filipowsky – prezes Filplastu – fot. Filplast

W ostatnich latach znów słyszeliśmy od władzy, że wrogiem jest zgniły Zachód. Że Unia Europejska to zewnętrzny twór, który zabiera Polsce pieniądze i chce nas pozbawić suwerenności. Jeden z prawicowych tygodników dał nawet przed jesiennymi wyborami okładkę z tytułem: „Tak. Powinniśmy wyjść z Unii Europejskiej”…

– Przyjmuję to z najwyższym niepokojem i zawsze się zastanawiam, kto za taką dezinformacją stoi. Skąd ci ludzie mają na to pieniądze…

Dziś już wiemy, że ten akurat tygodnik, poza milionami ze spółek skarbu państwa, miał powiązania z kapitałem rosyjskim.

– No proszę. Tym bardziej każdy z nas powinien coś zrobić, by przeciwdziałać takiej propagandzie i dezinformacji. Bo Unię oczywiście można, a nawet trzeba krytykować. Warto też rozmawiać o jej kształcie. Ale nie można jej niszczyć!

Unia to biurokratyczne darmozjady, wymyślające kolejne absurdalne przepisy – taka narracja jest popularna nie tylko wśród skrajnej prawicy…

– Dosyć typowe podejście, nie tylko w Polsce. My przecież nie lubimy wszelakich uregulowań, w pierwszej kolejności tych krajowych. Coraz więcej mamy sprawozdań do wypełnienia, coraz więcej reglamentacji, prawo się ciągle zmienia – to wszystko nas irytuje. Ale krytyka biurokracji nie oznacza przecież, że występujemy przeciwko własnemu państwu! Ja nie spotkałem w Polsce czy w Niemczech komentatorów, którzy by apelowali: Rozbierzmy Polskę! Zlikwidujmy Niemcy! Tymczasem w stosunku do Unii takie głosy słychać. Wiemy, że są one inspirowane i podsycane z Rosji. I robimy zbyt mało, by się temu przeciwstawić. Wyjście z Unii to byłaby dziś największa głupota, jaką sobie można wyobrazić. Jako Europa, patrząc w skali świata i globalnej gospodarki, jeżeli nie będziemy jedną wspólnotą, to po prostu nie przeżyjemy.

Politycy obozu prawicy, także ci biorący sowite pensje z Parlamentu Europejskiego, wielokrotnie podnoszą argument, że bycie w Unii przynosi nam więcej szkód niż pożytku.

– Bzdura. Polska jest największym beneficjentem w Unii. Wartość inwestycji sfinansowanych u nas przez UE wynosi prawie 250 mld euro. Wpłaty Polski do unijnego budżetu wyniosły w tym czasie niecałe 86 mld euro. Czyli saldo wynosi ponad 163 mld euro. Ale nawet bez wgłębiania się w te liczby wystarczy się rozejrzeć wokół, by dostrzec, jak bardzo zmieniły się nasze miejscowości dzięki unijnym pieniądzom. I jak zmieniło się życie przeciętnego Polaka. Co ciekawe, zbliża się ten moment, że będziemy więcej wsadzać do europejskiego garnuszka, niż z niego wyciągać. I bardzo dobrze, bo to będzie oznaczać, że wiedzie nam się lepiej niż wielu innym europejskim krajom, a polscy przedsiębiorcy liczą się w Europie.

Polscy turyści coraz rzadziej wożą na zagraniczne wakacje wałówkę, co kiedyś było normą. Kawa we włoskiej restauracji jest tańsza niż w Opolu…

– I z każdym rokiem to się poprawia, choć statystycznie jeszcze jesteśmy ubożsi niż kraje starej Unii. Każdy, kto chce pracować, pracę znajdzie, a w wielu branżach brakuje ludzi do roboty. Także w tym kontekście cieszę się, że udało nam się jako Polakom przyjąć tylu migrantów z Ukrainy i tylu z nich się u nas zasymilowało i zaktywizowało zawodowo. To jest to nasze szczęście w ich nieszczęściu. Ta migracja przynosi polskiemu biznesowi i w ogóle społeczeństwu korzyści. Także ze względu na bliskość kulturową naszych ukraińskich braci.

Zachód Europy ma problem z asymilacją sporej części migrantów obcych kulturowo. Z Afryki i z kręgów muzułmańskich. Jak pan na to patrzy, także jako konserwatysta, praktykujący katolik. Na te hasła, że w Europie meczety wypierają kościoły…

– Tam gdzie jest niezbędna pomoc humanitarna, to po prostu trzeba tym ludziom pomóc. Tylko nie mylmy pomocy z wejściem sobie na głowę. To, co się dzieje na Zachodzie, w wielu przypadkach wymknęło się spod kontroli. Jesteśmy Europejczykami, każdy z nas w swoim państwie ma prawo do własnej tożsamości. Dlatego przyjmujmy gości, bo przy tej katastrofalnej demografii nie mamy innego wyjścia, ale wymagajmy od nich przestrzegania naszego prawa i nie atakowania naszej tożsamości i zasad współżycia społecznego. Nie może być tak, że jakiś migrant przywiezie tu pięć żon i na każdą będzie brał świadczenie socjalne. Systemy socjalne niektórych krajów już nie wytrzymują, bo składały się na nie całe ciężko pracujące pokolenia. A teraz wielu przybyszów chciałoby żyć z socialu, co po prostu oznacza drenaż systemu. Jak ktoś chce w Europie zostać, to powinien pracować i aktywnie tworzyć bogactwo krajów, do których przybył.

Polska jest bardziej konserwatywna niż kraje nadające dziś ton w Unii. Czy to nie powinno być naszą rolą – lobbing na rzecz rozwiązań, o jakich pan mówi? Walka ze źle pojmowaną polityczną poprawnością? Czy nowa władza nie powinna wypełnić przestrzeni między szczuciem na Zachód i rozbijaniem Unii, czego doświadczaliśmy w ostatnich latach, a ślepym euroentuzjazmem, zamiatającym problemy pod dywan…

– Zdecydowanie powinna. W Polsce potrafimy myśleć bardzo trzeźwo i jesteśmy w wielu przypadkach takimi pozytywnymi konserwatystami. Nie uważam, aby konserwatysta to był synonim kogoś, kto zamyka się na innych. Często w narracji zachodnioeuropejskiej to jest określenie pejoratywne, bo dziś wypada być liberałem albo jeszcze lepiej zielonym. Nie wstydźmy się naszego trzeźwego podejścia do życia i egzekwujmy przestrzeganie naszych zasad. Przecież jeśli jedziemy na wakacje w kraje inne kulturowo, to też napotykamy na szereg ograniczeń i je respektujemy z szacunku dla gospodarzy. Dlatego ktoś, kto przyjeżdża do Europy, chce tu mieszkać i – przykładowo – nie ma szacunku do kobiet, to takie sytuacje trzeba absolutnie ucinać. Tu nie może być przymykania oka w imię świętego spokoju. Bo będzie coraz gorzej…

Co jeszcze Polska może wnieść do dosyć zmurszałej ostatnio, gospodarczo i ideowo, Unii?

– Myślę, że naszą dodatkową siłą, poza potencjałem ludnościowym kraju jest fakt, że jesteśmy pierwszym pokoleniem, które prawie z zapyziałej komuny musiało w krótkim czasie zbudować kapitalizm i wolną przedsiębiorczość. To robi ogromną różnicę! Na Zachodzie osoby, które rządzą, są już przedstawicielami pokoleń, które wszystko miały podane na tacy. Oni nie mają tej naturalnej motywacji, że trzeba gonić, że trzeba się wybić. Wielu z nich wydaje się, że ten dobrobyt to jest coś, co już będzie zawsze. Wiemy, że tak nie jest. Jak nie będziemy pilnować naszych gospodarek i naszych wartości, to prędzej czy później zasoby się skończą, a obcy kulturowo migranci rozjadą naszą kulturę.

My, Europejczycy, zwykliśmy traktować nasz kontynent jak pępek świata. Tymczasem Unia Europejska dostaje zadyszki. Nie jest już tak innowacyjna i tak konkurencyjna jak kiedyś. W obszarze motoryzacji Niemcy słabną w starciu z Chinami. W dziedzinie innowacji, w tym sztucznej inteligencji, prym wiodą USA i Azja. Jesteśmy decyzyjnie rozdrobieni na dwadzieścia siedem krajów. Jak pańskim zdaniem podnieść konkurencyjność naszego kontynentu?

– Amerykański sekretarz stanu Henry Kissinger powiedział kiedyś: „Europa? Daj mi numer telefonu, do kogo mam tam zadzwonić, jak chcę z tą Europą porozmawiać…” My nie mamy wyboru, musimy pójść w kierunku federalizacji. Już zaczynając od kwestii bezpieczeństwa, która teraz się wysunęła na pierwszy plan. Musimy mieć silną europejską armię i silne europejskie dowództwo. Samo NATO może nie wystarczyć, zważywszy na niepewność sytuacji za oceanem i ryzyko schodzenia USA z roli militarnego i gospodarczego nadzorcy światowego porządku. Dzisiejszy świat jest inny niż pół wieku temu. Musimy odpowiedzieć na te wyzwania i pogłębienie federalizacji jest jedną z odpowiedzi, jeśli nie chcemy zostać zjedzeni przez wielkie mocarstwa.

Tymczasem polska prawica obawia się, że zostaniemy zjedzeni przez Niemcy i rozpuścimy w Unii naszą tożsamość…

– Te obawy o utratę suwerenności są nawet zrozumiałe, w końcu na przestrzeni wieków walczyliśmy o niepodległość. Ale świat się od tamtych czasów na tyle zmienił, że powinniśmy równolegle budować suwerenność i decyzyjność europejską. To w żaden sposób nie zagraża naszej tożsamości. Europa zawsze będzie tyglem wielu narodowości i wielu kultur. I będzie to naszym bogactwem.

Mam wrażenie, że rządzący nie zauważają, że w dobie globalizacji i konwergencji kultury, tożsamości narodowej nie rozpuszczają dziś politycy, lecz wielkie korporacje technologiczne. Właściciele social mediów i platform streamingowych, takich jak Youtube, Instagram czy Netflix – one nie znają granic. A to z tych i podobnych kanałów młodzi czerpią dziś kulturowe wzorce. I to one sprawiają, że młody Niemiec coraz mniej się różni od młodego Amerykanina, czy Anglika…

– Dlatego tym bardziej nie możemy bać się federalizacji i powinniśmy dążyć do tego, żeby mieć tę wspólną armię, skoordynowane badania naukowe czy europejskiego prezydenta, do którego prezydent USA, Chin czy Indii będzie mógł zadzwonić. I który to prezydent nie będzie figurantem, lecz liderem wyposażony w realne kompetencje i narzędzia.

Mimo to, wielu Polakom propaganda wbiła do głowy, że Unia Europejska skasuje nam tożsamość. W tę narrację wpisuje się zresztą mocno niefortunna moim zdaniem decyzja Rafała Trzaskowskiego w sprawie eksponowania krzyża w miejscach publicznych. To woda na młyn tych, którzy uważają, że dzisiejsza Unia walczy z chrześcijaństwem i nakazuje państwom ściganie krzyży…

– To oczywista nieprawda, wystarczy pojechać do Bawarii i Tyrolu, by zobaczyć, że te sprawy są w kompetencjach państw, a nawet poszczególnych regionów. Ale odpowiem na to pytanie jeszcze inaczej. I to jako człowiek Kościoła. Jeżeli religia w Polsce miałaby się obronić tylko na skutek tego, że się zamkniemy szczelnie w naszych granicach, to mamy niski poziom wiary… Zostawmy zatem Episkopatowi Polski, aby zadbał o to, żeby ludzie odkrywali wartość utożsamiania się z katolicyzmem i żeby młodym chciało się chodzić do kościoła. Jeśli hierarchia ma z tym problem, to nie szukajmy winy w Europie. Raz jeszcze: nie obronimy się przez to, że się okopiemy, zamkniemy. Możemy nasze wspólne wartości obronić jedynie poprzez fakt, że się jako europejska wspólnota mocniej zjednoczmy i będziemy więcej ważyć w skali globu.

Pięćset milionów obywateli Unii to dużo, ale to i tak ledwo połowa populacji Chin czy Indii…

– Prawda? Tym bardziej, że mamy problem demograficzny i za jakiś czas będzie nas może czterysta milionów, bo przecież nie jesteśmy dziś gotowi na wpuszczenie stu milionów przybyszów, którzy się słabo asymilują. Dlatego musimy się ściślej połączyć, żeby obronić to, co nas definiuje jako społeczność Zachodu. Na przykład wolność, w tym wolność słowa. Poszanowanie prawa, w tym praw człowieka. Musimy razem budować kapitał, który był kiedyś naszą przewagą w skali globu – inwestycje w naukę, innowacyjny przemysł. To był nasz główny szlagier eksportowy, teraz zaczynają nas wyprzedzać inni.

Światowymi liderami technologii już nie jesteśmy…

– Cuda rozwojowe w nowych obszarach potrzebują dużego rynku. USA mają większy rynek, więc tam mogą się ci giganci rozwijać. Chiny też – tam na potężną skalę innowacje wspiera państwo. Zatomizowana Europa nie oferuje dziś jednego modelu wsparcia. Dlatego mamy migracje. Światli ludzie, najbardziej inteligentne mózgi, często wybierają USA, by wdrażać swoje idee w skali globu.

Pan jest przykładem człowieka, który wyjechał z Polski, zdobył wiedzę i doświadczenie, ale wrócił…

– Byłem niepełnoletni i był PRL, kiedy musiałem wyjechać. Rodzice nie zgadzali się z poprzednim ustrojem, opuściliśmy Polskę. Ten wyjazd na pewno trochę mi zabrał, ale też wiele dał. Każdy młody człowiek szuka swojego miejsca w życiu. Miałem to szczęście, że wracając tutaj, napotkałem na życzliwych ludzi i mogłem się powolutku rozwijać. Zaczęliśmy w 1990 roku, tuż po odzyskaniu wolności. Dziś, startując od zera, nie zrobiłbym pewnie biznesu w tej skali. A na pewno byłoby to trudniejsze. Ale wtedy były czasy, kiedy wszystkiego na rynku brakowało. I potrafiłem ten czas wykorzystać.

Jest takie stare powiedzenie, że sukcesy narodów biorą się z pracy. Dziś byśmy dodali: z innowacyjnej pracy i z kreowania nowych wartości. Co dziś najbardziej przeszkadza w Polsce w rozwoju biznesu?

– Jest szereg spraw, które warto poprawić. Na pewno nasze państwo musi mocniej wspierać inwestorów. Brakuje nam kapitału. Myślę, że tu powinna być większa rola banku krajowego. My wiemy, co chcemy zrobić, ale w wielu przypadkach ogranicza nas brak dostępu do kapitału. Już teraz na przykład powinniśmy być przygotowani do odbudowy Ukrainy, mamy szansę odegrać tam sporą rolę. Dalej – sporo inwestycji zachodnich ominęło ostatnio Polskę ze względu na opinię kraju, który ma kłopoty z praworządnością i liczne ograniczenia, na przykład trudności w kupowaniu gruntów. Skorzystała Rumunia, która jest dziś w gronie dawnych demoludów inwestycyjnym prymusem. Warto podpatrzeć, jak oni to robią. Jako przedsiębiorcy musimy też mocniej postawić na automatyzację procesów i przyjrzeć się możliwościom, jakie daje sztuczna inteligencja. My wiemy, że musimy to zrobić, ale nie mamy kim. Nawet, jeśli miałbym pieniądze na implementację sztucznej inteligencji w firmie, to nie bardzo mam komu zapłacić. To są wyzwania, przed którymi stoimy.

Polska ma wybitnych ekspertów od sztucznej inteligencji, matematyków i programistów. Tyle tylko, że oni masowo wyjeżdżają do USA czy Wielkiej Brytanii, gdzie mają o niebo lepsze warunki rozwoju…

– Dlatego ja apeluję do rządzących o odwagę – ściągajmy tych młodych z powrotem! U nas pod słowem innowacje często kryje się po prostu gonienie Zachodu w tym, co już dawno wymyślono. Tymczasem marnujemy potencjał ludzki, pozwalamy na drenaż talentów. Tyle mówimy o polskiej dolinie krzemowej, marketingowo dziś bodaj każde województwo zapowiada utworzenie takiej, tymczasem nam potrzeba stworzenia w Polsce jednej komórki, która zapłaciłaby tym naszym młodym mózgom więcej niż na Zachodzie, otoczyła ich opieką i pozwalała tworzyć innowacyjne rozwiązania dla biznesu. Tam nie powinny pracować osoby powyżej 30. roku życia. Jeśli nie zdobędziemy się w Polsce na odważne wizje, będziemy zawsze kilka kroków za sąsiadami z Zachodu.

Czytaj też: Dorota Simonides: Unia to nie tylko euro. Także praworządność, wolność i bezpieczeństwo

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Tags: biznesinwestycje opolskieUnia Europejska

Czytaj więcej

Mistrzostwa Polski w golfie w Kamieniu Śląskim. Złoto gospodarza, Dudek z brązem

Mistrzostwa Polski w golfie w Kamieniu Śląskim. Złoto gospodarza, Dudek z brązem

Łukasz Baliński
2025-06-22
0

Mistrzostwa Polski w golfie w klasyfikacji międzynarodowe ostatecznie wygrał Peter Astrom, a pierwsze miejsce w klasyfikacji krajowej zajął Jerzy Dudek...

referendum w Głubczycach 2025

Cisza wyborcza w Głubczycach. Trwa referendum

Agnieszka Koziak
2025-06-22
0

W niedzielę, 22 czerwca, mieszkańcy gminy Głubczyce biorą udział w referendum lokalnym. Głosowanie rozpoczęło się o godzinie 7.00 i potrwa...

Ks. Rudolf Nieszwiec odejdzie z parafii św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich

Ks. Rudolf Nieszwiec odejdzie z parafii św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich

Krzysztof Ogiolda
2025-06-22
0

Ks. Rudolf Nieszwiec ma 63 lata, święcenia kapłańskie przyjął w 1987 roku. W sierpniu 2012 roku został administratorem parafii św....

Awans spadek

Kto do awansu, kto do spadku na Opolszczyźnie? Trwają baraże w „okręgówce” i w klasie A

Łukasz Baliński
2025-06-22
0

Pytania "komu awans, komu spadek" wciąż pozostają aktualne. Wszak konia z rzędem temu, kto by przewidział bowiem, że walka o...

nasiona Toraf kosmos

Kosmiczna misja opolskich nasion. Tego jeszcze nie było!

Anna Konopka
2025-06-22
0

Przedsiębiorstwo Toraf od kilku miesięcy prowadzi intensywne prace nad rewolucyjnym projektem - chce wysłać nasiona w kosmos. To dlatego też...

KUP e-WYDANIE

NAJPOPULARNIEJSZE

  • opole 2025 prywatka

    Opole 2025. Prywatka w amfiteatrze, ale show skradł „ksiądz”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Zabytkowy pałacyk w Opolu miał być hotelem. Wiemy, co dalej z inwestycją

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Opole 2025. Edyta Górniak zaskoczyła wyznaniem. „To ostatni raz”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Edyta Górniak szczerze na zapleczu festiwalu. Mówiła o Dodzie i przebodźcowaniu

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Opole 2025. Spadek oglądalności festiwalu. Jeden koncert zaniżył średnią

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
REKLAMA

PRZEGLĄDAJ PO KATEGORIACH

  • Biznes
  • Dobra Energia
  • Ekologia
  • Najważniejsze
  • Nauka
  • Opole
  • Opolski Biznes
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
REKLAMA

PRZEGLĄDAJ PO TAGACH

Arkadiusz Wiśniewski artykuł sponsorowany biznes biznes opole Diecezja Opolska ekologia Futsal GDDKiA Opole Gwardia Opole Historia inwestycje opole inwestycje opolskie Koalicja Obywatelska Opole komunikacja Opole Koszykówka Kościół Opole Kościół Opolskie Krapkowice kultura kultura opole Kędzierzyn-Koźle MKS Kluczbork Mniejszość Niemiecka MZD Opole Nysa Odra Opole Opolska policja PiS PiS Opole Piłka nożna Piłka ręczna Platforma Obywatelska Opole (PO) Policja Opole powódź 2024 Prokuratura Opole PSL Opole reklama Siatkówka Stal Nysa Uniwersytet Opolski Urząd Miasta Opole Wybory do Sejmu i Senatu 2023 Wybory parlamentarne 2023 ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdrowie Opole

  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In

Add New Playlist

Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Strona główna
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Razem dla środowiska
  • Dobra Energia
  • Gazetki promocyjne
  • Redakcja
  • Kontakt

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025