Tomasz Olbrycht nie żyje
Wieść o tym, że nie żyje Tomasz Olbrycht, 35-letni lekarz z Opola, wstrząsnęła środowiskiem medycznym. Młody lekarz był pracownikiem Kliniki Neurochirurgii, Instytutu Nauk Medycznych, Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Opolskiego. Znajomi podkreślają, że był nie tylko zdolnym neurochirurgiem i naukowcem, ale i lekarzem pełnym empatii.
„Urodzony w 1988 roku w Świdnicy, większość swoich wczesnych lat szkolnych spędził w Kanadzie, zanim powrócił do Polski na studia medyczne na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu. Po ukończeniu studiów w 2013 roku, rozpoczął pracę w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu, gdzie szybko zdobył uznanie jako neurochirurg specjalizujący się przede wszystkim w chirurgii kręgosłupa” – czytamy na facebookowym profilu Wydziału Medycznego UO.
Tomasz Olbrycht brał udział w licznych szkoleniach w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, gdzie doskonalił swoje umiejętności. Był także aktywnym naukowcem, publikującym prace i uczestniczącym w konferencjach.
„Był także od kilku lat Nauczycielem Akademickim, lubianym i szanowanym przez studentów kierunku lekarskiego Uniwersytetu Opolskiego. Poza pracą zawodową, rozwijał się duchowo, zgłębiając filozofię i transcendencję” – wspominają koleżanki i koledzy.
Podkreślają, że to, iż Tomasz Olbrycht nie żyje, to wielka strata. „Zarówno dla społeczności medycznej, akademickiej, jak i dla wszystkich, którzy mieli przyjemność i zaszczyt Go znać”.
Tragiczna śmierć lekarza w Opolu
Wieść o tym, że Tomasz Olbrycht nie żyje, zaczęła się rozchodzić w opolskim środowisku medycznym w czwartek 2 listopada. Jak informuje Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu, tego dnia około godz. 14.00 jego ciało w mieszkaniu przy ul. Rejtana odkryła partnerka mężczyzny.
– Mężczyzna miał ranę postrzałową na piersi. Przy jego ciele była broń czarnoprochowa, na którą nie trzeba mieć pozwolenia – opisuje Stanisław Bar.
Rzecznik opolskiej prokuratury informuje, że śledczy wstępnie wykluczyli udział osób trzecich w śmierci 35-latka.
– Mieszkanie było zamknięte od środka, a klucz znajdował się w zamku. Nie było też śladów penetracji lokalu – mówi.
Czytaj także: Szpital MSWiA w Opolu będzie leczył nad Odrą. Nowy budynek za ponad 30 mln zł