To właśnie tam odbył się pierwsza runda międzynarodowych zmagań Empire League, połączonych z drugą edycją Footy Madness.
Święto futbolu australijskiego
Na boisko w Niwnicy wybiegły męskie i żeńskie drużyny Fortu Nysa (w tym pierwszym przypadku to obecny mistrz Polski), austriackiego Vienna Galahs Australian Football Club, angielskiego Cambridge University Aussie Rules Football Club (CUARFC), a stawkę wśród panów uzupełnili Czesi z Prague Dragons – SKPS Praha.
Miłą niespodziankę sprawiły gospodynie, które pokonały rywalki z Wiednia 23:18 i Cambrigde 25:7. Tym samym sprawiły, że „żeński” puchar Footy Madness został tam, gdzie jego miejsce czyli w Nysie.
– Ciekawostką jest to, że nasze zawodniczki nie przegrały żadnego z czterech meczów, które rozegrały od początku tego roku. W ten sposób bez wątpienia dumnie zaznaczają swoją pozycję w Europie – chwalą się przedstawiciele klubu.
Tymczasem panowie byli już bardziej gościnni. I choc podjęli walkę z każdym z rywali, to przegrali wszystkie mecze. Kolejno z Prague Dragons 20:58, Vienna Galahs 14:65 i Cambridge University 13:54. Ostatecznie w rywalizacji triumfowali Czesi, którzy ponadto ogrywali nasze ekipy z Anglii i Austrii, odpowiednio 59:17 i 58:36.
Warto w tym miejscu podkreślić, że w każdej z drużyn uczestniczących w turnieju, za wyjątkiem nysan, występowali zawodnicy z Australii. A tam ta odmiana futbolu jest traktowana jako sport narodowy.
– Turniej pokazał jednak, że gra z zagranicznymi zespołami jest znacznie większym wyzwaniem niż ta na arenie krajowej. Co jednak istotne, doświadczenie, które gromadzą z każdym meczem przesuwa naszych mistrzów o kolejny krok do zwycięstwa – czytamy na stronie Fortu Nysa.
Dlaczego warto uprawiać futbol australijski przeczytacie TUTAJ.