UNI Opole ćwierćfinale Pucharu Polski
Co ciekawe tam już czeka na nie Stal Mielec. Kolejna ekipa jak najbardziej w ich zasięgu, wszak jest ona niżej w tabeli Tauron Ligi. Aczkolwiek w tych zmaganiach dwukrotnie opolanki ogrywała po tie brekach.
Jeśli chodzi o środowe spotkania to faworyta wskazać było trudno. Co prawda w tabeli elity obie drużyny dzielą tylko dwie pozycje na korzyść naszych pań, ale też wrocławianki grały u siebie gdzie już z UNI. Ponadto te drugie przegrały pięć ostatnich gier.
Nic więc dziwnego, iż premierowa partia od początku do końca toczyła się pod dyktando podopiecznych Nicoli Vettoriego. Te szybko wypracowały sobie pokaźną przewagę (12:6), która potem nawet osiągnęła 10 „oczek”! Później jeszcze miejscowe dość wyraźnie zmniejszyły dystans (19:23), ale na coś więcej było już za późno.
Trzeba było jednak powalczyć
To wyraźnie podrażniło przyjezdne, które druga odsłonę „zaczęły” od wyniku 4:1. Tym razem jednak rywalki nie tylko nie pozwoliły się im rozpędzić, ale i po raz pierwszy w tym spotkaniu objęły prowadzenie (8:7). A prym w ich szeregach wiodły ex-opolanki Anna Bączyńska i Kinga Stronias. Niemniej przyjezdne również nie dawały za wygraną i potem bardzo długo mieliśmy niezwykle zacięty bój. Nie licząc momentu gdy po asie serwisowym Katarzyny Zaroślińskiej-Król było 23:20 dla UNI. Co z tego jednak skoro miejscowe doprowadziły do gry na przewagi, a w niej żadna z drużyn nie zamierzała odpuścić. Bój trwał do momentu, aż wrocławianki wygrały 33:31!
Podziałało to na przyjezdne niczym zimny prysznic i po kolejnej zmianie stron od razu zaczęły one dyktować warunki gry. Dość napisać, iż w pewnym momencie było już 14:7 dla nich. Wtedy nieco zwolniły tempo, ale i tak trzymały rękę na pulsie. Na tyle, że finalnie zwyciężyły do 17.
Tym razem na to postarały się odpowiedzieć ich rywalki. I wydawało się, że bez tie breaka się nie obejdzie. Wszak miejscowe szybko odskoczyły na 8:3. Opolanki jednak widziały sprawy inaczej. W związku z czym zaczęły nie tylko odrabiać straty, które zniwelowały przy remisie po 16, ale potem i poszły za ciosem. Na tyle, że w końcówce już niezagrożone triumfowały 25:21.
Volley Wrocław – UNI Opole 1:3 (19:25, 33:31, 17:25, 21:25)
UNI: Bińczycka (2 pkt), Olaya (22), Orzyłowska (9), Zaroślińska-Król (31), Pamuła (11), Połeć (9), Adamek (libero) oraz Janicka, Sieradzka.
Czytaj także: Stal Nysa wreszcie wygrała mecz po tie breaku



