Czołg przed Urzędem Wojewódzkim w Opolu powstał z bel słomy. W ten sposób protestujący rolnicy chcą pokazać, że nie dadzą się podzielić i że wspólnie walczą o swoje racje.
Rolnicy przyjechali ciągnikami przed urząd w poniedziałkowy poranek. Podkreślają, że oczekują spotkania z wojewodą Moniką Jurek oraz wicewojewodą Piotrem Pośpiechem.
– Nasze postulaty są niezmienne – mówi Łukasz Smolarczyk, koordynator protestów w powiecie namysłowskim oraz jeden z koordynatorów w regionie.
– Oczekujemy wycofania się z zapisów Zielonego Ładu, który uderza w nasze rolnictwo. Oczekujemy zablokowania bezcłowego importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. A także oczekujemy zamknięcia granicy. Od dzisiaj, nie za tydzień – wylicza.
Łukasz Smolarczyk przyznaje, że ma świadomość, że sama wojewoda wraz z wicewojewodą wiele w tym względzie zrobić nie może.
– Mogą jednak naciskać na premiera, rząd oraz unijnych komisarzy. Jeśli będą to robić wojewodowie ze wszystkich 16 województw, to może to przynieść skutki – uważa.
Symboliczny czołg rolników stojący przed Urzędem Wojewódzkim w Opolu zawiera tylko jeden z transparentów uczestników protestu. Na frontach maszyn są też palety z hasłami, m.in. „Zielony Ład = Głód”.
– Piątkowy protest w Opolu był spontaniczny i z udziałem rolników z kilku powiatów. Dzisiaj mają tu przyjechać protestujący z całego regionu – zapowiada Łykasz Smolarczyk.
To zaś oznacza, że można spodziewać się powtórki z korków, jakie miały miejsce w Opolu w piątek 16 lutego.