Rzecz jasna, wielkich powodów do radości nie ma, ale też nie ma co przesadnie rozdzierać szat (pełna tabela TUTAJ). Jakby nie było, to już trzeci raz w ciągu sześciu ostatnich sezonów, kiedy ten okres spędzą blisko „kreski” oznaczającej degradację. Równo dwa lata temu byli tuż nad nią. Ale po 19. kolejce „zsunęli” się na przedostatnią lokatę przy 16 punktach (teraz mają 18). Ba, w strefie spadkowej byli wtedy nawet po serii gier nr 25! Wkrótce po tym z niej wyszli i już nie wrócili. Niewesoła sytuacja była również w „sezonie covidowym”. I to do tego stopnia, że na półmetku byli najgorsi, a po 19. kolejkach przedostatni. W strefie spadkowej można było ich spotkać zarówno, gdy zaczęła się zima i tuż po rozpoczęciu wiosny, a także tuż przed pamiętną przerwą, która trwała od połowy marca do połowy czerwca AD 2020. A skończyło się happy endem.
Co nie zmienia faktu, iż Odra Opole nie tylko słabo punktuje, ale i słabo gra. Nie ma co ukrywać, że drużynie potrzebne są wzmocnienia. I patrząc choćby na okienko transferowe podczas najbardziej pamiętnej w tym kontekście zimy 2022/23 można znaleźć powody do optymizmu. To wtedy drużynę wzmocnili przecież tacy zawodnicy jak Borja Galan, Wojciech Kamiński, Artur Pikk i Maksymilian Pingot. Wszyscy okazali się wzmocnieniami zespołu, a pierwszego śmiało można nazwać jednym z najlepszych kontraktów klubu w ostatnich latach… Oby ta zima była równie owocna.
Tomasz Lisiński, prezes klubu Odra Opole – rozmowa
Łukasz Baliński: Odetchnęliście z ulgą po wygranej w Siedlcach w ostatnich sekundach?
Tomasz Lisiński, prezes klubu Odra Opole: Na pewno dla klubu to była bardzo ważna wygrana. W tym trudnym okresie ograliśmy inny zespół, który także walczy o pozostanie w 1. lidze. Ten triumf dał nam nie tylko trzy punkty, ale był także próbą charakteru tej drużyny i ten egzamin został zdany.
– Nie czas i miejsce na samozadowolenie jednak, a wręcz przeciwnie. Co teraz przed wami?
– Podobnie jak było po poprzednim sezonie, też nie byliśmy do końca zadowoleni, że przegraliśmy w barażach. Oczywiście, wtedy była całkiem inna optyka, bo graliśmy o wyższe cele. Dzisiaj jesteśmy niezadowoleni z tego, co udało się ugrać i jesteśmy zawiedzeni nie tylko postawą drużyny, ale też całego klubu, wszystkich nas. Wszyscy uważamy, że zawiedliśmy i musimy oraz chcemy zrobić wszystko, żeby tę sytuację poprawić. Nie powiem, że będziemy pracować ciężej, bo cały czas ciężko pracujemy. Niemniej, musimy podjąć skuteczniejsze decyzje, które doprowadzą do tego, że drużyna będzie lepiej punktowała na wiosnę. Mamy na to pomysł, plan i wdrażamy to w życie. Na pewno nie jest to sytuacja komfortowa, ale taki właśnie jest sport: daje bardzo dużo emocji, często skrajnych. Teraz wiemy, że nie spełniliśmy oczekiwań, ale dołożymy wszelkich starań, żeby to, co robimy, było zarówno efektywniejsze, jak i przynosiło więcej radości.
– Kibice domagają się transferów. Będą takowe?
– Widzę to tak, że pierwszymi transferami, z których najbardziej się będziemy cieszyli, to powroty tych zawodników, którzy mają teraz kłopoty zdrowotne. Tak wielkiej liczby kontuzji, jaką mieliśmy w tej rundzie, to w historii pięciu ostatnich lat nie pamiętam. To też jest pokłosie wyeksploatowania zawodników w zeszłym sezonie. Wówczas graliśmy bardzo wąską kadrą i skutki odczuwamy do dziś. Do tego dochodzi też zwykły życiowy pech. Choćby kontuzję Adriana Łyszczarza, Dina Suli, czy przeciągające się problemy Mateusza Spychały. Niewielu zawodników tak naprawdę było do dyspozycji sztabu przez całą rundę. Większość miała dłuższe lub krótsze kłopoty zdrowotne.
Co do nowych twarzy, to oczywiście, że mamy listę zawodników, których chcielibyśmy mieć. Pracujemy nad tym, ale też zapewne nie jesteśmy jedyni, którzy akurat ich chcą ściągnąć, więc na pewno czeka nas sporo pracy pod tym względem. Niemniej, musimy to zrobić, żeby odświeżyć drużynę, bo zawodnicy, którzy zawiedli, powinni zwolnić miejsce tym, którzy z założenia przyjdą i dadzą więcej, aniżeli ci, z którymi chcielibyśmy się pożegnać.
– Czyli możemy spodziewać się rewolucji?
– Rewolucję mieliśmy już latem tego roku i na pewno nie można wszystkich weryfikować tylko i wyłącznie ostatnim półroczem, bo to byłoby mocno niesprawiedliwe. Jednakże niektórzy zawodnicy po prostu nie zasługują na dzisiaj, żeby być w Odrze. Są też i tacy, którzy nie najlepiej się tutaj czują i na pewno z nimi chcemy porozmawiać i powiedzieć sobie „dziękuję”.
– Dostrzegacie jakieś plusy jesieni? Na pewno młodzież pozytywnie zaskoczyła, choć więcej szans dla niej wynikało z tych wspomnianych kłopotów zdrowotnych…
– Po części tak, ale już przed sezonem zakładaliśmy, że wreszcie mamy młodzież, którą chcemy sprawdzić na poziomie seniorskim. Choćby zespół U19 utrzymał się na poziomie centralnym juniorów i kilku tamtejszych zawodników było przymierzanych do pierwszej drużyny. Dlatego m. in. nie wypożyczaliśmy młodzieżowców z klubów ekstraklasowych. Oczywiście, w pewnym momencie liczba tych chłopaków zrobiła się bardzo duża, jak choćby siedmiu w kadrze meczowej w Kołobrzegu. Niemniej, to jest taki lekki pomnik dla ciężkiej pracy wykonywanej w Akademii Odry.
Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni, bo już dzisiaj zajmujemy ósme miejsce w Pro Junior System. Co jest świetną pozycją, ale wierzę, że możemy być jeszcze wyżej. Bardzo podbudowała mnie też organizacja „Pożegnania Oleskiej”. To pokazało tak naprawdę, że w Opolu drzemie ogromny potencjał piłkarski. I to nie tylko wśród zagorzałych kibiców, ale także u tych ludzi, którzy są spragnieni emocji sportowych, ale chcą też spędzić czas rodzinnie. Cieszę się, że jako klub sprostaliśmy temu wydarzeniu.
– Dwa lata temu, również po 19. kolejkach, byliście w jeszcze gorszej sytuacji.
– Póki co, zawiedliśmy, ale nie oceniamy całego sezonu przez pryzmat pierwszej rundy, bo to byłoby nieobiektywne. Na ten moment wiemy, że musimy zespół wzmocnić. Pracujemy nad tym i liczymy, że przyjście nowych zawodników, licząc ze wspomnianymi powrotami po kontuzjach, spowoduje wzrost jakości piłkarskiej w drużynie. Zarówno treningowo, jak i meczowo. Da większy wachlarz możliwości trenerowi Skrobaczowi w doborze zawodników, w doborze taktyki na danego przeciwnika. Jesteśmy pełni wiary w to, że ten zespół będzie wyglądał dużo lepiej i że to będzie dużo lepsza jakość piłkarska na wiosnę. Co docelowo ma nam dać bezpieczne utrzymanie się w 1 lidze.
– Skąd się biorą te wahania w wynikach Odry w poszczególnych sezonach na przestrzeni paru ostatnich lat?
– Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, choć kibica to może mniej obchodzić, że biorąc pod uwagę potencjał finansowy naszego klubu, to jesteśmy mniej więcej na 12 miejscu, jeśli chodzi o budżet w tej lidze. I to jest dla nas największe wyzwanie, żeby trafić z zawodnikami, których my ściągamy, a często są to gracze nieoczywiści. Z drugiej strony, jeśli oni zagrają u nas dobrze, to potem często brakuje argumentów finansowych, żeby ich zatrzymać na dłużej. Co powoduje, że następują spore zmiany. Wystarczy spojrzeć na atak z zeszłego sezonu. Ten praktycznie w całości został zmieniony. Żadnego z czterech ówczesnych stricte ofensywnych zawodników trenerzy nie mieli do dyspozycji. Borja Galan i Jean Franco Sarmiento odeszli, Din Sula jest kontuzjowany, a Dawid Czapliński też nie przygotowywał się z drużyną i przez dwa miesiące był wyłączony z gry.
Nasza siła ofensywna tak naprawdę uległa totalnej transformacji. Odbudowa tego w krótkiej perspektywie czasu może być tylko i wyłącznie skuteczna, kiedy ma się bardzo duży bądź nieograniczony budżet. Niemniej, my jesteśmy klubem od wielu lat stuprocentowo wypłacalnym, co nie zawsze jest normą. Ale nie pozwalamy sobie na więcej, niż możemy. Czy się to komuś podoba, czy nie. Przecież ponosimy konsekwencje podejmowanych decyzji, w pierwszej kolejności finansowe i nie możemy tego przekraczać, więc na pewno nie będziemy przepłacać. Co za tym idzie, szukamy takich możliwości, na które nas stać. I czasami nie trafiamy, co dzieje się także w bogatszych klubach. To nie jest dla nas pocieszeniem, bo patrzymy tylko na siebie. Ale myślę, że gdy już uda się te ograniczenia wyeliminować, to będziemy mieli większy komfort na rynku transferowym.
Czytaj także: ASG Stanley Brzeg na półmetku sezonu. Podsumowanie pierwszej rundy
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania