Warto jednak nadmienić, iż żaden z tych zespołów nie dotarł do półmetka rozgrywek. Paniom zabrakło do tego aż trzech meczów, brzeżanom dwóch, a grodkowianom jednego. I na koniec roku kalendarzowego najwyżej w tabeli jest ostatnia z wymienionych ekip, ale i w tej drugiej nie narzekają. W obu w znacznej mierze zrealizowano cele na tę część zmagań.
Olimp Grodków
Podopieczni Adama Boczarskiego mieli choćby poprawić pozycję i grę z poprzedniej kampanii, co się zdecydowanie udało. Wówczas zakończyli na 13. lokacie, a teraz zajmują miejsce na podium grupy B. Nic dziwnego, skoro wygrali dziewięć z 12 meczów, co daje im 27 punktów (bilans bramkowy 390:334).
– Nasze założenia są jak na razie realizowane – mówi trener grodkowian. – Choć mamy pewien niedosyt, bo przegraliśmy w Obornikach Śląskich i Świebodzinie po meczach walki, które mogliśmy wygrać, ale się nie udało. Bez większych rozterek przyjmuję porażkę w Poznaniu z Grunwaldem, bo to ekipa, która idzie na awans i prezentuje się naprawdę dobrze, choć też z niecierpliwością czekamy na rewanż u nas. O awansie na ten moment nie myślimy, ale na pierwszą czwórkę nas stać. Niemniej, jeszcze dużo grania przed nami, choć jak wiadomo, apetyty rosną w miarę jedzenia. Trzeba tylko poprawić naszą grę i wyeliminować błędy, które popełnialiśmy. Jesteśmy dobrej myśli.
Na wyraźny postęp prowadzonej przez niego ekipy warto zwrócić uwagę także dlatego, że w przerwie między sezonami w jej szeregach nie obyło się bez sporych zmian. Do kadry dołączyło kilku graczy i nie było wiadomo, jak się wkomponują. Obawy jednak były na wyrost, bo choćby Adrian Turkowski i Sebastian Ziemiński są teraz wysoko w klasyfikacji strzelców, a Daniel Koprek i Bartosz Żubrowski świetnie uzupełniają się na kole. Pozostali nowi także bardzo dobrze sobie radzą i zgrali się z resztą kolegów.
– Co do pierwszego wymienionego duetu, to szukaliśmy właśnie rozwiązań na prawej stronie i to wyraźnie „zaskoczyło” – cieszy się Boczarski. – W przypadku obrotowych to w poprzednim sezonie tak nieszczęśliwie się złożyło, że musieliśmy sobie przeważnie radzić bez nominalnego kołowego, a teraz jest dwóch rasowych graczy. Mamy teraz generalnie wszystkie pozycje odpowiednio ustawione i są tego efekty.
Orlik Brzeg
Na 11 pozycji z dziewięcioma „oczkami” (stosunek goli 300:342) przezimują z kolei podopieczni Michała Piecha. W tym czasie zanotowali trzy zwycięstwa i ponieśli osiem porażek. U beniaminka jednak patrzą przede wszystkim na pozytywne aspekty sezonu. Tym bardziej, że ważne triumfy nad Żagwią Dzierżoniów i AZS-em Zielona Góra plus niespodziewany z Borem Oborniki Śląskie dają powody do optymizmu. Z drugiej strony, mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby na finiszu udało się ograć ostatniego w tabeli Lidera Swarzędz.
– To dałoby nam spokojne święta, ale nikt rąk nie załamuje – podkreśla grający trener brzeżan. – I tak jednak przed nami jeszcze dużo pracy, żeby tę drugą część sezonu zagrać lepiej i tych punktów zgromadzić trochę więcej. Mimo wszystko i tak jesteśmy naprawdę pozytywnie nastawieni. Te nasze zwycięstwa nie przyszły łatwo, ale co, ważne pokonaliśmy dwie drużyny, które kończą rok za nami, a do tego mamy też cenny triumf nad Borem Oborniki Śląskie, gdzie nikt na nas nie stawiał.
Co ważne, choć według regulaminu tylko ostatnia drużyna w tym sezonie spadnie z ligi, to brzeżan nie będzie satysfakcjonowała jedynie walka o utrzymanie. Podkreślają, iż mają trochę większe ambicje.
– Z takim potencjałem, jakim dysponujemy, ten ogólny wynik jest naprawdę przyzwoity i napawa nas optymizmem – nie kryje Michał Piech. – Szczególnie gra, bo obserwuję chłopaków już szósty rok i wygląda to coraz lepiej. Mam podstawy wierzyć, że ta druga część sezonu będzie dla nas lepsza, wygramy tych meczów trochę więcej i skończymy w środku tabeli. Z perspektywy tych 11 spotkań, które zagraliśmy, to widzimy, że są drużyny, z którymi w rewanżu mamy naprawdę szansę powalczyć. Na pewno dalej będziemy stawiali głównie na tych chłopaków, którzy z nami przez te ostatnie lata grali, ale jakby się udało, to chętnie skorzystamy z pozyskania jednego, dwóch zawodników.
Powrót na przełomie stycznia i lutego
Tymczasem do gry Orlik powróci w weekend 27-28 stycznia 2024 roku, z kolei Olimp tydzień później, a już w drugi weekend lutego rozpocznie się runda rewanżowa.
Czytaj także: Gwardia Opole przegrała w Tarnowie ważny mecz w kontekście walki o play off