Jabłonie, grusze, śliwy, wiśnie, czereśnie czy brzoskwinie – to drzewa owocowe, które najczęściej goszczą w polskich ogrodach. Ale w Lichyni rosną też bananowce. I to jakie! To odmiana musa basjoo, która wywodzi się z Japonii. Występuje też w odległych krajach.
Przygoda rodziny Kolonko zaczęła się od jednej małej sadzonki. Tę do Lichyni 13 lat temu przywiózł Łukaszowi Kolonko wujek z Niemiec.
– Początkowo posadziliśmy sadzonkę w doniczce, ale później postanowiliśmy przesadzić ją do ziemi. Myśleliśmy, że nic z tego nie będzie, bo roślina nie występuje w naszych warunkach. Ale udało się i co roku rozrastało… – wspomina.
Panu Łukaszowi bananowce w Lichyni pomagają hodować żona Ewelina oraz mama Irena. W ogrodzie mają sześć sztuk, w tym pięć mający nawet blisko pięć metrów wysokości. Ale nie to jest najbardziej niezwykłe. Nawet rodzinę Kolonko zaskoczył fakt, że po raz pierwszy bananowce zakwitły i zaowocowały.
– Pojawiły się aż trzy kwiatostany i małe banany. Czytaliśmy, że gdzieś w Polsce komuś urosły, ale nie spodziewaliśmy się, że mogą urosnąć też u nas… Banany są jeszcze zielone i nie wiadomo, czy będą jadalne. Ale zawsze jest jakaś szansa- cieszy się pan Łukasz.
Bananowce w Lichyni zaowocowały. Powodem gorące lato?
Łukasz Kolonko uważa, że na fakt, iż bananowce w ogrodzie jego domu w Lichyni zakwitły, wpływ mogły mieć dwa czynniki. Pierwszy to ocieplenie klimatu. Drugi to ciepła wiosna i upalne lato. Ale nie bez znaczenia jest też to, jak bardzo z bliskimi dba o te rośliny.
– One potrzebują wilgoci, dlatego podlewamy je dwa razy dziennie. Do tego dochodzą nawozy i składniki odżywcze. Bananowce lubią też dobrą glebę, nasłonecznione i miejsca, w których mają ochronę przed podmuchami wiatru. Choć wykazują dużą mrozoodporność, to zima jest dla nich najtrudniejsza. Dlatego co roku zapewniamy im odpowiednie zabezpieczenie – opowiada
Przycinają trzony i okrywają je włókniną oraz słomą. Wszystko po to, by miały jak najwięcej ciepła. Nie chowają ich na zimę do szklarni.
– Mamy przy tym trochę pracy, ale efekty są bardzo satysfakcjonujące. Pięknie jest hodować bananowce, u nas, w Lichyni, na Opolszczyźnie, pod gołym niebem… – wzdycha pan Łukasz.
Rośliny w ogrodzie rodziny Kolonko znajdują się blisko drogi. Dlatego przyciągają uwagę przechodniów i przejezdnych.
– Zatrzymuje się tutaj bardzo dużo ludzi. Interesują się co to za rośliny, dopytują, robią zdjęcia. Często pojawiały się również pytania o odmianę, dlatego w tym roku jest tabliczka ze stosowną informacją – mówi pan Łukasz.
To nie zdarza się często
Bananowce w Lichyni cieszą oko rodziny Kolonko od kwietnia lub maja aż do przełomu października i listopada. – Wszystko zależy jednak od pogody. W tym od pierwszych ciepłych dni i przymrozków – zaznacza pan Łukasz.
I dodaje: – Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do odwiedzin Lichyni oraz naszego ogrodu.
Czy bananowce takie jak w Lichyni, tym bardziej kwitnące i owocujące, to coś nietypowego? Prof. Arkadiusz Nowak, botanik, naukowiec oraz dyrektor Ogrodu Botanicznego Polskiej Akademii Nauk w Powsinie na wstępie zaznacza, że bananowiec nie należy do polskiej flory. A także do grupy roślin w naszym kraju uprawianych na wolnym powietrzu.
– Sytuacja jest więc niewątpliwie wyjątkowa – przyznaje prof. Arkadiusz Nowak. – Zauważyć trzeba jednak, że w kontekście m.in. ocieplenia klimatu czy zwiększenia wilgotności w niektórych okresach w roku, a także tego, iż Opolszczyzna, a zwłaszcza Góra św. Anny i jej okolice, należą do najcieplejszych obszarów w Polsce oraz mających najdłuższy sezon wegetacyjny, bananowce mogą przezimować, zakwitnąć i zaowocować. Niemniej, z pewnością, takie zjawisko nie zdarza się często.
Czytaj także: Nowe rezerwaty w województwie opolskim. Jest lista i mapy lokalizacji
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.