Anna Konopka: Jest pan wiceszefem ETC, największego stowarzyszenia publicznych teatrów w Europie, zrzeszającego 64 instytucje z 31 krajów. Co to oznacza w praktyce?
Norbert Rakowski: Zarząd ETC tworzy dziewięcioosobowa reprezentacja organizacji. W jej skład wchodzą osoby z Belgii, Portugalii, Niemiec, Luksemburga, Grecji, Cypru, Włoch i Polski. Istotą tej grupy jest odpowiedzialność w reprezentowaniu wszystkich członków ETC z całej Europy, wyznaczanie celów i kreowanie nowych programów w sektorze kultury. Cieszę się, że w zarządzie znalazły się silne osobowości z ogromnym doświadczeniem praktycznym i teoretycznym w dziedzinie teatru. To ogromny zaszczyt być wiceprezydentem w takim gronie. Postaram się odpowiedzialnie wykorzystać możliwości związane z nową rolą.
– Mocno angażuje się pan w działania ETC, a „Kochanowski” jako jedyny reprezentuje w nim Polskę. Czy myśli pan, że organizacja wiosennego II Europejskiego Forum Teatralnego w naszym teatrze, tu w Opolu, przez Komisję Europejską, w partnerstwie właśnie z ETC, zrobiła wrażenie na tej instytucji?
– To była szansa, by pokazać, że istotne rzeczy mogą mieć miejsce również poza ogromnymi aglomeracjami. Konferencje organizowane są co pół roku w dużych miastach Europy. Jednak skala wydarzenia była wyjątkowa. Gościliśmy w Opolu 100 członków ETC oraz 250 ważnych dla branży gości z aż 54 krajów. Udowodniliśmy, że teatr działa prężnie, że mamy profesjonalny i zgrany zespół gotowy na wszelkie wyzwania. Niewątpliwie to wydarzenie było zauważone.
– Co po wydarzeniu europejscy koledzy z branży mówili o Opolu?
– Wielu było szczerze zaskoczonych ogromem przestrzeni, poziomem, zarówno naszego repertuaru, jak i jakością obsługi czy estetyką miejsca. Choć byli wśród nich i tacy, którzy w ogóle wcześniej nie słyszeli o Opolu, bardzo docenili kompleksowość i nowoczesność naszego teatru. Gości z zachodniej Europy zaskoczył również wysoki poziom organizacji. Zauważyli od razu, że jako zespół się lubimy, cenimy i mamy sporo do zaoferowania. To wydarzenie jeszcze bardziej nas scementowało. Teraz Europejczycy wiedzą dokładnie, gdzie jest Opole (śmiech).
– Wiemy, że po konferencji jest też konkretny ślad i wnioski. Na festiwalu w Awinionie zaprezentowano „Deklaracją opolską”, skupiającą się na wzmocnieniu relacji między twórcami i decydentami oraz na pomocy branży teatralnej w dostosowaniu się do obecnych wyzwań.
– Broszura wydana w formie elektronicznej i analogowej rozsyłana jest do europejskich teatrów. To dokument, który w syntetycznej formie rekomenduje działania i wyznacza kierunki w teatrze publicznym w XXI wieku. Zawiera również cele ETC do roku 2030.
– Najważniejszy pana zdaniem płynący wniosek z tych debat to…
– …te zakresy są niezwykle szerokie: od wyzwań oraz zagrożeń dla teatru, podejścia do ekologii w kulturze, nowych technologii, programów międzynarodowych czy realizowania koprodukcji.
– Jak przede wszystkim chce pan wykorzystać teraz swoją funkcję w ETC?
– Mój udział w ETC to w szczególności reprezentowanie Polski, potem w kolejności krajów bloku wschodniego, południowo-wschodniego itd. Chciałbym doprowadzić do szerokiego dialogu z reprezentacjami z różnych stowarzyszeń, Unii, Gildii teatralnych w Polsce i odpowiednikami zagranicą. W naszym kraju mamy kilka takich organizacji, więc warto działać wspólnie. To również propagowanie programów teatralno-edukacyjnych, które mogą stanowić wpływ na przyszłe pokolenia. Chociażby w temacie fake’u i hejtu oraz przemocy rówieśniczej. Teatr akurat w tym względzie może i powinien odgrywać znaczącą rolę. Kolejnymi korzyściami dla Opola mogą być rezydencje artystyczne, wsparcie młodych artystów, a już na pewno niewątpliwym atutem są koprodukcje międzynarodowe naszego teatru – to oznacza wzbogacenie już i tak szerokiej oferty programowej i budowanie naszej pozycji na arenie międzynarodowej.
Czytaj także: Gala wolontariatu w PSM w Opolu. Oni mają serca otwarte na drugiego człowieka



