Dreman odpadł z Pucharu Polski..
Jakby tego było mało ostatnia z wymienionych ekip uległa aż 1-6 w Lesznie tamtejszemu GI Malepszy Arth Soft. Warto jednak nadmienić, iż miała niesamowitego pecha w losowaniu. Nie dość, że razem z zespołem z Wielkopolski utworzyły jedyną parę przedstawicieli elity, to jeszcze z jej czołówki. Ponadto podopieczni Toniego Corredery musieli grać na wyjeździe (pełny zestaw par i wyniki TUTAJ).
I nie skończyło się dobrze. Ba, zaczęło się po prostu fatalnie. Nie minęło bowiem siedem minut gry i przegrywali już 0-3. Bardzo szybko do ich siatki piłkę posłał Daniel Gallego Garcia, a niewiele później w jego ślady poszli Rajmund Siecla i Albert Betowski. Nic więc dziwnego, iż goście byli oszołomione takim obrotem spraw. Do przerwy nie zdołały choćby zmniejszyć strat, choć tez powinni się cieszyć, iż nie były one większe.
Za to stało się tak po zmianie stron. Szybko dystans powiększył Mateusz Lisowski, a niebawem emocje praktycznie zamknął Deiby Arango. Co prawda przyjezdni jeszcze próbowali podjąć rękawice, ale stać ich było tylko na honorowe trafienie, choć jego autorem był Kacper Konopacki, który pokonał swojego bramkarza. Kto wie jeszcze jakby się potoczyły losy tego pojedynku gdyby chwilę wcześniej karnego wykorzystał Felipe Deyvisson. Niemniej tak po prawdzie to dystans był już zbyt duży. Tym bardzie, że na samym finiszu zespół z Opolszczyzny dobił jeszcze Viacheslav Kozhemiaka.
GI Malepszy Arth Soft Leszno – Dreman Exlabesa Opole-Komprachcice 6-1 (3-0)
Bramki: 1-0 Gallego Garcia – 2., 2-0 Siecla – 6., 3-0 Betowski – 7., 4-0 Lisowski – 22., 5-0 Arango – 26., 5-1 Konopacki – 33. (samobójcza), 6-1 Kozhemiaka – 40.
…Stanley również
Oni dzień później, także na wyjeździe, zmierzyli się z GKS-em Tychy czyli innym pierwszoligowcem. Zatem, z zachowaniem proporcji, również nie mieli szczęścia w losowaniu…
Za to rozpoczęli znacznie lepiej. Nie minęło 200 sekund gry a prowadzenie dał im Wadim Iwanow. Niestety, jedyne w tym meczu. Na półmetku inauguracyjnej odsłony wyrównał bowiem Tomasz Gąsior, a dwie minut później na 2-1 dla tyszan trafił Piotr Pytel. Podopieczni Bartłomieja Szczeciny jednak nie poddawali się i tuż przed przerwą dopięli swego. Pisząc ściślej zrobił to Kacper Kędra i cała zabawa zaczęła się niejako od początku.
Po zmianie stron jednak prym na parkiecie wiedli miejscowi. Trochę czasu minęło jednak zanim to udowodnili. Najpierw przewagę przywrócił im Marcin Ptak, a potem powiększył ja Szymon Cichy i było „po zawodach”.
GKS Tychy – ASG Stanley Brzeg 4-2 (2-2)
Bramki: 0-1 Iwanow – 4., 1-1 Gąsior – 10., 2-1 Pytel – 12., 2-2 Kędra – 20., 3-2 Ptak – 28., 4-2 Cichy.
Czytaj także: Dreman Exlabesa już rozpoczął rundę rewanżową