Trudno jednak mieć większe pretensje do podopiecznych Łukasza Ganowicza o tę stratę punktów. Mierzyli się bowiem z innym kandydatem do awansu z grupy III (pełna tabela TUTAJ). I jeśli nie był to mecz wiosny w Kluczborku, to na pewno mecz na szczycie pełną gębą.
MKS Kluczbork zremisował z Rekordem
Biało-niebieskim szacunek należy się tym większy, iż musieli radzić sobie bez dwóch kluczowych zawodników. Jednego z liderów ofensywy Patryka Tuszyńskiego i jednego najlepszych (jeśli nie najlepszego) bramkarza ligi Dariusza Szczerbala.
Nawet i on jednak nie miałby szans przy akcji gości po której wyszli oni na prowadzenie. Działo się to nim minął kwadrans spotkania. Wówczas to Zbigniew Wojciechowski niemalże wepchnął do siatki piłkę wstrzeloną mu „na nos” przez Daniela Świderskiego.
Miejscowi jednak nie zamierzali się temu biernie przyglądać i walczyli o wyrównanie. To długo nie przychodziło, bo ze swojej pracy wywiązywał się golkiper bielszczan Krzysztof Żerdka. Pomagało mu też szczęście. Jak choćby wtedy gdy minimalnie na półmetku inauguracyjnej odsłony pomylił się Bartosz Włodarczyk. Albo gdy parę chwil później piłka obiła konstrukcję jego „świątyni”.
Po zmianie stron gra niewiele się zmieniła. Kluczborczanie dalej atakowali. Tym razem jednak z powodzeniem. Gdy mijała godzina gry z małym okładem futbolówkę po błędzie jednego z rywali przejął Michał Płonka i już wiedział co z nią zrobić. Zatem remis, ale miejscowi nie odpuszczali. Mieli także piłkę meczową, ale już w doliczonym czasie gry Żerdka wygrał pojedynek sam na sam z jednym z nich.
MKS Kluczbork – Rekord Bielsko-Biała 1-1 (0-1)
Bramki: 0-1 Wojciechowski – 13., 1-1 Płonka – 61.
MKS: Jaskuła – Szota, Trojanowski, Lechowicz, Napora, Nowak (90. Paszkowski), Płonka (85. Rachel), Neison, Wojtyra, D. Lewandowski, Włodarczyk (85. Zawada).
Żółte kartki: Płonka, Wojtyra.
Czytaj także: Tym razem to LZS Starowice Dolne udanie finiszował



