Krzysztof Ogiolda: Gdyby wierzyć temu, co pokazuje ruch w internecie, obserwujemy lekki spadek zainteresowania pompami ciepła, za to tworzy się swoista moda na kotły na biomasę.
Marek Kowalski: Potwierdzam, że na rynku odczuwalny jest powrót do zainteresowania kotłami na biomasę. Ma na to wpływ także to, że kotły te objęte są dotacją w ramach programu Czyste Powietrze. Refundowane są dwie technologie. Dotację można otrzymać na kotły na pellet oraz na kotły zgazowujące drewno.
– Proszę na początek przypomnieć, co to jest biomasa?
– Jest to materiał energetyczny, który powstaje z odnawialnych zasobów, także z odpadowych produktów roślinnych i zwierzęcych. Kotły na biomasę stosuje się także w zakładach przemysłowych i dużych gospodarstwach rolnych, ale my będziemy rozmawiać o kotłach używanych przede wszystkim w budynkach jednorodzinnych. Spala się w nich produkty naturalne powstające z odpadów podczas prac leśnych i wytworzone w przemyśle przetwórstwa drewna – w tartakach, papierniach, fabrykach mebli itp. Najczęściej mają one formę pelletu, czyli sprasowanych drewnianych granulek.
– Dlaczego warto biomasą ogrzewać nasze mieszkania?
– Po pierwsze dlatego, że mamy jej w Polsce pod dostatkiem, nie trzeba jej sprowadzać. Producentów pelletu w kraju przybywa. Po drugie, jest to źródło w pełni ekologiczne, bo powstaje – jak już wspomnieliśmy – z odnawialnych zasobów.
– Biomasą może być nie tylko drewno, także ziarno…
– Jak pokazuje praktyka, w sezonie grzewczym używany był także owies, na rynku spotykamy producentów sprzedających pellet, którym są ziarna fasoli. Ja jednak rekomendowałbym wykorzystywanie pelletu klasy A1 od sprawdzonych producentów.
– Przypomnijmy na jakie dofinansowanie z Programu Czyste powietrze klient może liczyć?
– Gdy wybierzemy kocioł na pellet o podwyższonym standardzie, w podstawowym poziomie dofinansowania możemy liczyć na zwrot poniesionych kosztów netto w wysokości 45 procent. W podwyższonym progu jest to już 70 procent, natomiast w najwyższym możemy uzyskać 100 procent dofinansowania. Kwotowo jest to odpowiednio 9.100, 14.300 i 20.400 zł. Kocioł zgazowujący drewno o podwyższonym standardzie dofinansowaniem różni się tylko na podstawowym poziomie. Zamiast 9100 zł – otrzymamy do 9000 zł zwrotu poniesionych kosztów. Im niższy poziom dochodów beneficjenta, tym wyższy poziom dotacji. Na kwotę maksymalną mogą liczyć osoby, które obejmuje trzeci próg dochodowy. Dochód na osobę w ich rodzinie nie przekracza miesięcznie 1090 zł netto w gospodarstwie wieloosobowym lub 1526 zł w gospodarstwie jednoosobowym.
– A potem wyrzucamy stary kopciuch i wstawiamy w jego miejsce nowy kocioł?
– To tak prosto nie działa. Wymieniając źródło ciepła, w praktyce powinniśmy myśleć o modernizacji całej kotłowni, o dostosowaniu całego systemu grzewczego. Składa się na to przewód kominowy ze stalowym wkładem, instalacja nawiewna i wywiewna itd., bo kotły na biomasę do spalania potrzebują powietrza, tlenu. Przy starym kopciuchu, kiedy pojawiają się kłopoty z paleniem, ludzie otwierają okno albo drzwi kotłowni. Przy modernizacji kotłowni z wykorzystaniem dotacji pomieszczenie musi spełniać obowiązujące normy. Wymagane parametry potwierdzić musi mistrz kominiarski, analogicznie jak w nowych budynkach oddawanych do użytku.
– Kotły na biomasę nie tylko ogrzewają budynki, ale także podgrzewa ciepłą wodę użytkową.
– I to się opłaca bardziej niż podgrzewanie wody drogą energią elektryczną. Ale to oznacza również, że bojlery i zasobniki na wodę też trzeba zwykle wymienić na nowe, z odpowiednią wężownicą. Ale to się – powtarzam – opłaci. Generalnie koszt ogrzewania pelletem jest trzykrotnie niższy od ogrzewania elektrycznego.
– Kotły na biomasę są zróżnicowane cenowo. Można znaleźć ofertę kotła za osiem tysięcy złotych, ale znajdziemy też takie za kilkanaście, a nawet sześćdziesiąt tysięcy.
– I one wszystkie będą działać dobrze. Mechanizm jest taki sam jak przy nabywaniu samochodu. Można kupić nowe auto za 120 tysięcy i można za milion dwieście tysięcy. Obydwoma można dobrze i bezpiecznie jeździć. Żeby wybrać kocioł właściwie, trzeba przygotować projekt zgodnie ze sztuką, zapoznać się z istniejącą instalacją, wybrać właściwą technologię do konkretnego domu i oczekiwań właściciela, odpowiednio dobierając moc urządzenia, uwzględniając zapotrzebowanie cieplne budynku. Dom domowi nierówny. Najbezpieczniej skorzystać z usług wyspecjalizowanej firmy, która całość zaprojektuje i wykona. Weźmie odpowiedzialność za wszystkie prace i za rozliczenie dotacji. To jest dla klientów najbardziej komfortowe rozwiązanie. Przy czym gwarantem wysokiej jakości i sprawności jest, by kotły, które wybieramy, miały piątą klasę sprawności i certyfikat Ecodesign.
– Ile jest prawdy w tym, co można przeczytać na stronach wielu producentów, że kotły na biomasę to sprzęt bezobsługowy?
– Aż tak dobrze nie jest. Ale jedną z przyczyn popularności kotłów pelletowych jest ich minimalna obsługowość. Są to urządzenia zautomatyzowane, wysokiej klasy. Ich obsługa ogranicza się do dwóch rzeczy: Trzeba zapewnić, by w zasobniku kotła znajdował się pellet, czyli aby paliwo było dostępne, a także należy cyklicznie pozbywać się popiołu. Kiedy zasypiemy kocioł pelletem, on sam zadba o zapewnienie nam komfortu termicznego. Sam zapala pellet zapalarką elektryczną, kontroluje temperaturę spalania, zasilanie w ciepłą wodę. Jeśli jest taka potrzeba, potrafi sam się wygasić i powtórnie sam się zapali.
– Na jak długo taki zasobnik na pellet wystarcza?
– Zależy od temperatury zewnętrznej i od zapotrzebowania mieszkańców budynku na ciepło, wreszcie od wielkości zasobnika. Kocioł może być wyposażony w dodatkowy zasobnik o różnych pojemnościach w zależności o modelu i producenta. Na kilka dni pełny zasobnik powinien wystarczyć.
– A produkcja popiołu?
– Jest minimalna. Wynosi ona jeden procent w stosunku do wsadu paliwa, czyli ze stu kilogramów pelletu otrzymamy kilogram popiołu.
– To potężna zaleta, bo z kopciucha popiół i niedopalony węgiel trzeba było często wynosić wiadrami.
– I nie bardzo wiadomo było, co z tym popiołem robić. Popiołu z pelletu można używać do wzbogacania gleby, traktując go jako nawóz.
– Pellet kupujemy w markecie w piętnastokilogramowych workach?
– Wiele osób tak robi. Ale taniej jest kupować pellet na tony, najlepiej bezpośrednio u producenta. Wadą tego sposobu jest konieczność magazynowania większej ilości paliwa, co wymaga dodatkowego miejsca. To jest wada w stosunku do ogrzewania gazem, prądem czy pompą ciepła.
– Trzeba mieć pomieszczenie. Jak na węgiel przy starym systemie?
– Tak, ale w tym pomieszczeniu jest czysto. Kto magazynuje węgiel, wnosi na butach brud do domu, a w czasie palenia i wynoszenia popiołu się kurzy.
– Zaletą kotła na pellet jest i to, że wysoką temperaturę można na nim uzyskać bardzo szybko.
– Kotły są zaopatrzone w sterowniki, co pozwala zaprogramować temperaturę. Jest możliwość sterowania nim przez internet, z wykorzystaniem telefonu komórkowego. To są naprawdę urządzenia wysoko zautomatyzowane i nowoczesne.
– Jaka jest sprawność tych urządzeń?
– Bardzo wysoka. Przekracza dziewięćdziesiąt procent. Dla porównania – sprawność typowego kopciucha zwykle nie osiągała pięćdziesięciu procent. Efektem tej wysokiej sprawności, efektywności spalania paliwa jest jego oszczędność, a także niska emisja zanieczyszczeń. Pellet spala się w wysokiej temperaturze, około 800-900 stopni przy dużej ilości powietrza. Paliwo podawane jest dawkami, w zależności od zapotrzebowania na energię. To, że wsypujemy 50 lub 100 kilogramów paliwa, nie oznacza, że tyle się go pali jednocześnie. Paliwo z zasobnika podawane jest do komory spalania w bardzo małych porcjach. Spala się go tylko tyle, ile w danym momencie potrzeba. Kocioł sam „decyduje”, ile pelletu w tym momencie jest potrzebne. Podaje go z zasobnika przez tzw. ślimak.
– Na czym polega zgazowywanie drewna?
– Paliwem jest drewno, a więc znowu źródło samoodnawialne.
– To jest drewno w kawałkach?
– Można także zgazowywać zrębki, trociny, brykiet itd. Sposób działania kotła zgazowującego jest stosunkowo prosty. Po zapaleniu drewna w górnej, załadunkowej komorze pieca, dzięki uzyskanemu żarowi, drewno podlega zgazowywaniu przy ograniczonym dostępie tlenu. Uwalniane są substancje lotne. Powstaje gaz drzewny, który następnie przechodzi do dolnej komory i tam ten gaz jest spalany. Istotą tego procesu jest zamiana paliwa stałego – takim jest drewno – na paliwo gazowe. Ten gaz składa się głównie z wodoru, tlenku węgla oraz metanu. Temperatura spalania gazu wynosi około 1000-1300 stopni. Jest więc bardzo wysoka.
– Sama technologia nie jest chyba nowa. Przypominam sobie z lektury książek o II wojnie światowej, że Niemcy, próbując zaradzić brakom benzyny, używali samochodów na gaz drzewny, czyli Holzgas.
– To prawda, technologia ta była używana już w latach 40. XX wieku. Ale urządzenia mocno się zmieniły. Są bardziej efektywne.
– Jak – w największym uproszczeniu – obsługujemy taki kocioł?
– Napełniamy go drewnem, podpalamy i zamykamy. Na tym nasza obsługa się zasadniczo kończy. Kontrolę nad procesem spalania sprawuje sterownik i inne urządzenia, m. in. laddomat, czyli system pomp i zaworów czuwający nad bezpieczeństwem kotła i przepływami wody. My nie kontrolujemy procesu spalania. W kotłach pelletowych, jak mówiliśmy wyżej, paliwo podawane jest porcjami. Kocioł zgazowujący wytwarza więcej energii niż w tej samej jednostce czasu potrzebujemy. Więc część energii, którą ten kocioł wytwarza, jest przeznaczana na podgrzewanie wody użytkowej i na ogrzewanie naszego domu, natomiast niewykorzystana nadwyżka energii wędruje do bufora. W nim podgrzewana jest woda, która zostanie wykorzystana w późniejszym czasie. Wtedy, gdy kocioł już przestanie działać, bo wypali zapas paliwa i wygasi się.
– Będziemy mieć w domu zimno przez jakiś czas?
– Właśnie nie, bo system ogrzewania w dalszym ciągu będzie działał, a energia zgromadzona w buforze ciepła zostanie rozprowadzona przez pompy obiegowe w naszym centralnym ogrzewaniu.
– Czym w praktyce są bufory?
– To są izolowane zbiorniki o pojemności w okolicach tysiąca litrów. Ta pojemność może być także większa – 2-3 tysiące litrów. Zależy ona od mocy kotła. Trzeba pamiętać, że bufor jest koniecznością. Musimy więc w kotłowni zarezerwować miejsce na jego zainstalowanie.
– W stosunku do przeciętnej instalacji centralnego ogrzewania w domu już tysiąc litrów to jest bardzo dużo.
– Więc dobrze zaprojektowany system ogrzewania, zbudowany w oparciu o kocioł zgazowujący drewno, zapewnia nam komfort cieplny przez dobę. To oznacza, że raz na dzień będziemy musieli znaleźć czas, by w kotle rozpalić. To zaangażowanie powinno nam zabrać nie więcej niż 15 minut dziennie. Tyle potrzeba, aby wrzucić drewno i zapalić. Należy także pozbyć się popiołu. Zwracam uwagę, że wymogi dotyczące kotłowni są wyższe, niż w przypadku pieców pelletowych. Potrzebna jest większa przestrzeń ze względu na wspomniany bufor. W tej kotłowni także potrzebna będzie instalacja nawiewna i wywiewna, a ponadto należy zadbać o kanalizację, czyli system odwodnienia. W przypadku zaniku energii elektrycznej przestają działać pompy obiegowe. A w kotle się pali. Wtedy włącza się system automatycznego chłodzenia kotła. Potrzebną do tego wodę należy gdzieś odprowadzić. Zaletą tych kotłów jest to, że w ciągu doby temperatura w domu nie faluje. Utrzymuje się na stałym poziomie. Użytkownik ma gwarantowany komfort cieplny na poziomie, który mu odpowiada.
– Jakim klientom polecałby pan kocioł na zgazowane drewno najbardziej?
– Ze względu na sprawność tych urządzeń – wszystkim, bo przekracza ona, jak w piecach na pellet, 90 procent. A ze względu na paliwo, najbardziej tym użytkownikom, którzy mają dostęp do drewna lub jego odpadów, albo posiadają własny las. Nie będą oni ponosić zbyt dużych kosztów na zakup tego opału. Trudnością, a nawet wadą tego systemu jest konieczność magazynowania drewna. Jego wilgotność powinna być niższa niż 20 procent. Osiąga ją po około dwóch sezonach. Więc jeśli kupimy i połupiemy świeże drewno, a potem złożymy je w drewutni, to ono dopiero po kolejnych dwóch latach osiągnie wilgotność zbliżoną do 20 procent. Nie każdy ma tak dużą działkę, by tyle drewna magazynować. Jeśli kupimy drewno u leśniczego, musimy dołożyć własną pracę na jego przygotowanie do pieca. Ale cena jest zaletą. Drewno należy dzisiaj do najtańszych źródeł ciepła.
Czytaj także: Dyrektywa budynkowa, czyli jak budować neutralnie dla klimatu
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.