Kluby Lions pomagają Ukrainie
Do inicjatywy klubów Lions, która ze zbiórki urosła do dużej akcji pomocy, nigdy by nie doszło, gdyby nie przypadkowa rozmowa byłych kolegów.
– Zadzwonił do mnie znajomy z Holandii, z miasta, w którym kiedyś mieszkałam. Powiedział mi, że wiele osób stamtąd chciałoby pomóc Ukraińcom. Zastanawialiśmy się, jak to zrobić. Wkrótce zadzwonił kolejny znajomy, który zna ludzi z Klubu Lions – mówiła „Opolskiej” Ewelina Suchan, która wkrótce po tym skontaktowała ze sobą członków klubów Lions z Opola i holenderskiego Nijkerk.
Rozpaczliwy apel z Ukrainy
– Po telefonie pani Eweliny, przedstawiłam tę historię na spotkaniu naszego klubu w Opolu. Okazało się, że w tym czasie mer naszego miasta partnerskiego, Iwanofrakiwska, wysłał rozpaczliwy apel do władz Opola – opowiadała Urszula Ciołeszyńska, współzałożycielka i członkini Lions Club Opole, który skupia ludzi zaangażowanych społecznie, wrażliwych krzywdę drugiego człowieka, gotowych na szeroko rozumianą pomoc, w tym humanitarną.
Okazało się, że Ukraińcy potrzebują najpilniej grzejników, generatorów prądu i odzieży. – Z Holendrami kontaktowaliśmy się na bieżąco. Okazało się, że bardzo ciężko dziś zdobyć takie generatory. To cud, że im się udało – podkreśla.ła
Niek Visscher i Arend Vruggink z Lions Club w Nijkerk udali się osobiście w 13-godzinną podróż do odległego o 1100 kilometrów Opola busem zapełnionym po brzegi.
– Najpierw dowiedzieliśmy się od opolskiego klubu, co jest potrzebne najbardziej. Przywozimy do was po dziewięć agregatów prądotwórczych i grzejników, odzież termiczną. Chcemy wspomagać ukraińskich uchodźców. Nie chodzi nam jednak tylko o pomoc Ukrainie, ale o szerszą współpracę międzynarodową. Liczymy, że szybko do was wrócimy – mówili zgodnie Holendrzy z klubu Lions.
Urszula Ciołeszyńska podkreśla, że holenderscy członkowie z siostrzanego klubu Opola, sprzętu kupiliby więcej, jednak problemem jest zwolnienie z 30 proc. VAT-u. – Jeśli dostaną ten zwrot po przekroczeniu granicy, to zapowiadają drugą taką akcję. Dziś spotykamy się i stawiamy pierwszy krok w tej współpracy – ma nadzieję członkini opolskiego klubu.
Już jutro (9 grudnia) Klub Lions w Opolu zaprasza na specjalny, dziesiąty już, charytatywny spektakl do Teatru Eko Studio przy Armii Krajowej. – Ten pomysł zainaugurował sam dyrektor teatru, Andrzej Czernik. Zapraszamy wszystkich, którzy chcą pomóc. Dochód z zaproszeń, w cenie 90 zł, przeznaczymy na pomoc Ukrainie – mówiła Ciołeszyńska.
Miasto koordynuje transport
W akcję Klubów Lions włączył się również ratusz, który dołożył towar warty 150 tys. zł. Transport do miasta partnerskiego Opola, Iwanofrankiwska, wyruszy w dalszą podróż w poniedziałek.
– To będzie ósmy transport, jaki Opole wyśle na Ukrainę – mówił Dariusz Ozimek, z Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM Opola, koordynatora akcji.
Holenderski bus zostanie rozładowany w remizie w Bierkowicach, gdzie już czeka część darów, kupionych przez Opole. – To 5 agregatów prądotwórczych, 13 pilarek spalinowych do cięcia drewna, 130 zestawów zawierających śpiwór, karimatę i koc, 60 czajników elektrycznych i 60 grzałek. Wszystko to rzeczy z listy, która otrzymaliśmy od mera. Teraz cały transport trafi do Iwanofrakiwska, gdzie zostanie rozdysponowany przez władze miasta – tłumaczy.
Wartość towaru kupionego przez Opole to 150 tys. zł, natomiast Holendrzy przywieźli sprzęt za 30 tys. euro.
– Dziękujemy za ten dar, który wkrótce przekażemy dla potrzebujących – mówił prezydent Opola, Arkadiusz Wiśniewski do przedstawicieli Klubów Lion.
Potępił fakt, że ataki Rosji na Ukrainę dotyczą nie tylko wydarzeń zbrojnych, ale niewinnej ludności cywilnej. – Ci ludzie są atakowani jest w sposób barbarzyński pod kątem pozbawienia ich warunków godnego życia – podkreślił.