Juniorzy Gwardii Opole losy meczu z kielczanami odwrócili w końcówce i rzutem na taśmę doprowadzili do karnych. Dość paradoksalnie… bo wcześniej bardzo długo prowadzili. Niemalże przez cały czas.
– Byłoby za nudno gdybyśmy wygrali „na spokojnie”. Juniorzy Gwardii z tego słyną, że w naszych meczach muszą być emocje – komentował z przymrużeniem oka po spotkaniu ich trener Marek Jagielski.
– A już tak mówiąc poważnie to w końcówce trochę nam się gra zacięła. Ciesze się, że jednak udało się powalczyć o ten remis i doprowadzić do karnych. Tych wcześniej jeszcze nie wygraliśmy i w końcu musiał być ten pierwszy raz. Fajnie, że w takim momencie – podkreślał.
Walka do końca!
Po kolei zatem. Inauguracyjną odsłonę tego pojedynku można podzielić niejako na trzy różne części. Przez pierwsze 12 minut Gwardia głownie prowadziła, po czym szybki zryw rywali i na tablicy mieliśmy remis po 7. Następny taki okres opolanie zagrali kapitalnie w obronie, albowiem stracili tylko jednego gola. Świetną partie rozgrywał szczególnie Fabian Sowiak. Z drugiej strony jego koledzy z pola już nie byli tak skuteczni w ataku, aczkolwiek i tak zdobyli wówczas pięć bramek.
Przed przerwą z kolei znowu mieliśmy dość wyrównane starcie i wesoły handball. Dzięki czemu do szatni oba zespoły schodziły przy prowadzeniu naszej ekipy 16:12. Chwała jej większa, iż 33 procent czasu grała w osłabieniu, za pięć kar!
Po zmianie stron podopieczni Marka Jagielskiego momentalnie odskoczyli na 19:12. Później już tak nie forsowali tempa, ale i tak trzymali rękę na pulsie. W związku z czym gdy mijała 40 minuta mieli przewagę sześciu trafień (22:16). Co prawda potem rywale nieco zniwelowali straty, ale i tak prowadzenie miejscowych 26:22 sprawiło, że wydawało się, iż kontrolują grę.
Niestety, końcówka należała już do gości, którzy minutę przed końcem wyszli nawet na prowadzenie. Na szczęście gwardzistom udało się doprowadzić do remisu po 31, a potem mieliśmy rzuty karne.
W nich to młodzi opolanie pomylili się jako pierwsi, ale później ich golkiper zatrzymał dwa strzały rywali, dzięki czemu triumfowali 4:3!
Teraz w piątek o godz. 14 czeka ich wielki finał. W nim to zmierzą się z faworytem turnieju Górnikiem Zabrze, który w swoim półfinale pewnie ograł Wybrzeże Gdańsk.
– Marzenia już się spełniły, a jak wygramy złoto to już dopiero będzie „odjazd” – cieszył się lewoskrzydłowy naszej ekipy Kacper Aksamit, który zdobył dziewięć goli – Wygraliśmy z Kielcami to czemu nie możemy Górnikiem Zabrze? Gramy o pierwsze miejsce i chcemy zdobyć złoto!