Chodzi tu o konferencję z 18 maja, podczas której działacze Suwerennej Polski krytykowali Zembaczyńskiego zarzucając mu m. in. „chamstwo” i „hejt”. Chodziło o osiem gwiazdek na samochodzie posła, które – jak miał przyznać w rozmowie z dziennikarzami – symbolizują popularne i bardzo dosadne wśród społeczeństwa hasło odnoszącego się do partii rządzącej…
Witold Zembaczyński postanowił odnieść się do zarzutów, jakie skierowano w jego stronę. Przyjechał, by wręczyć dyrektorowi biura poselskiego posła Kowalskiego, Pawłowi de Dydyńskiemu ostateczne wezwanie przedsądowe do zaniechania naruszania jego dóbr osobistych. Zażądał przeprosin w ciągu siedmiu dni i wpłaty 10 tysięcy złotych na rzecz WOŚP.
Apel do Kowalskiego
Zaapelował też do Janusza Kowalskiego:
– Jestem tu by wezwać go do przeprosin w imieniu całej organizacji politycznej, która mieści się na jednej kanapie. Po tym jak jego ludzie i on osobiście wpisali się w grę nieustannego, systemowego zwalczania opozycji, dezinformacji siania fake newsów – mówił Zembaczyński. – Ta konferencja z 18 maja była klasycznym przykładem, jak działa rządowa machina naoliwiona kłamstwem.
Nawiązując do wymierzonych w niego treści i plansz graficznych, punkt po punkcie pokazywał, że nie mają one poparcie w prawdziwych danych. Chodziło o zarzut „zerowej aktywności poselskiej” Zembaczyńskiego, krytykę jego rzekomych podróży poselskich za pieniądze podatnika m.in. na Kubę czy do Malezji, które jak się okazuje, zmyślono.
– Działacze Suwerennej Polski kłamali. Jeden raz byłem w tej kadencji za granicą. Wiecie gdzie? W Bachmucie z pomocą humanitarną – mówił Zembaczyński. – Zostały przedstawione kłamliwe stwierdzenia o mojej pracy jako posła o treści „zero aktywności poselskiej”. Dyrektor biura poselskiego powiedział o mnie „zero legislacyjne, prawdziwe zero, nie chce mu się pracować”…
– Prawda kontra fałsz: mój podpis widnieje pod 43 uchwałami oraz ustawami. Wysłałem do rządu 621 interpelacji w sprawach obywateli oraz 158 zapytań, żądając odpowiedzi na różne ich machloje, na różne problemy ludzkie – wymieniał. – Jestem autorem wielu kontroli poselskich, w tym kontroli w Ministerstwie Sprawiedliwości i w Urzędzie Wojewódzkim w Opolu.
Zembaczyński długo wymieniał, ale najciekawsze nastąpiło na koniec. Paweł de Dydyński, dyrektor biura poselskiego Janusza Kowalskiego, wyszedł przed budynek. Wówczas wywiązała się kilkunastominutowa kłótnia, którą można zobaczyć na YouTube. Zembaczyński wręczył mu wezwanie przedsądowe.
Głupio panu teraz?
– Chce pan przeprosić teraz, z tego miejsca?” – dopytywał wielokrotnie. – I co głupio teraz panu?.
De Dydyński nie chciał przepraszać. Za to korzystając z kamer, oświadczył że krytykowana konferencja z 18 maja „nie dotyczyła nieróbstwa tylko chamstwa”. Ponadto kolejny raz wskazywał z przyganą samochód Zembaczyńskiego. Ten widać było w kadrze relacji z wymownymi ośmioma gwiazdkami.
Poseł Nowoczesnej wcale się nie stropił, oświadczył że ma więcej haseł antyrządowych i wyciągnął z auta tabliczkę z napisem „PiS = drożyzna” którą ostentacyjnie trzymał przed kamerami tuż obok twarzy dyrektora biura Kowalskiego. De Dydyński bronił się.
– Ale jest pan członkiem tylko jednej komisji – brnął. – Nie jest pan w rządzie..
Tu Zembaczynski wybuchnął szczerym śmiechem:
– No nie, to jest jakaś komedia! Ja będąc w opozycji mam być członkiem rządu? Opozycja i rząd – rozumie pan tę różnicę, czy nie bardzo pan kuma? Przecież pan wyleciał z Czubakiem z Urzędu Wojewódzkiego po mojej kontroli!
De Dydyński dalej atakował Zembaczyńskiego, ale dość nieudolnie:
– Osiem lat pańskich rządów doprowadziło kraj do ruiny – perorował.
– Niech się pan już nie pogrąża, ja nie rządziłem ani roku – chichotał Zembaczyński.
Absurdalność dyskusji rosła z minuty na minutę. De Dydyński zapowiedział… kolejną konferencję prasową. Wówczas to Suwerenna Polska odniesie się do tej konferencji. I po raz kolejny do „chamstwa” Zembaczyńskiego i jego stwierdzenia, że de Dydyński stracił pracę w Urzędzie Wojewódzkim wskutek kontroli poselskiej.
Poseł Nowoczesnej podsumował całą akcję potem na swoim facebooku. Tam zamieścił relację filmową z konferencji pod hasłem „Janusz przeproś i wyjdź z polityki!”.
Czytaj także: Witold Zembaczyński: Niejasna współpraca Marcina Ociepy z Politechniką Opolską.