Rozprawa dotycząca zarzutu niegospodarności wiceprezesów WIK Agnieszki Maślak i Sebastiana Paronia ruszyła po oskarżeniu, które Prokuratura Rejonowa w Świdnicy skierowała w styczniu 2024 roku. Podczas piątkowej (7.03.2025) rozprawy, Ireneusz Jaki nie widział potrzeby odpowiadania na pytania.
Batalia o niegospodarność
Wiosną 2022 roku Ireneusz Jaki złożył zawiadomienie do prokuratury, oskarżając o niegospodarność wiceprezesów Sebastiana Paronia oraz Agnieszkę Maślak. Jesienią tego samego roku, prokuratura zdecydowała o ich zawieszeniu. Rok później Ireneusz Jaki został odwołany ze stanowiska przez radę nadzorczą, a jego miejsce zajął Paweł Kawecki.
Prokuratura zarzuca Agnieszce Maślak i Sebastianowi Paroniowi, że zawarli umowę z firmą, która nie spełniała kryteriów dopuszczenia jej do przetargu. Przy zawieraniu ugody mieli się zaś zrzec pełni należnych spółce roszczeń. Z aktu oskarżenia wynika, że mieli w ten sposób narazić WiK Opole na szkodę o łącznej wartości 10 mln zł.
Zeznając jako świadek 17 października 2024 r., Jaki wyjaśnił, że pod koniec 2021 roku nie był w stanie pełnić obowiązków służbowych z powodu leczenia szpitalnego. Kiedy w styczniu 2022 roku powrócił do pracy, nie poinformowano go o problemach związanych z przetargiem na energię. Jak twierdzi, zwrócił się do rady nadzorczej z prośbą o zajęcie się sprawą, jednak bez rezultatu, co skłoniło go do skierowania sprawy do prokuratury.
W marcu 2024 roku rozpoczął się proces dotyczący zarzutów niegospodarności w spółce. Prokurator Mariusz Moszowski wskazywał, że po odstąpieniu przez Elektrix od umowy na dostawy energii, wiceprezesi zawarli ugodę, nie podejmując odpowiednich kroków w celu ogłoszenia sytuacji kryzysowej, powołania sztabu kryzysowego oraz prawnego dochodzenia roszczeń, mimo że spółka miała prawo do odszkodowania i dalszych rekompensat finansowych.
Ireneusz „nie pamiętam” Jaki znów w sądzie
W sądzie po wielu usprawiedliwionych nieobecnościach pojawił się dziś Ireneusz Jaki. Na kilkadziesiąt pytań przygotowanych przez wiceprezesów Maślak i Paronia nie odpowiedział. Najczęściej słychać dziś było wypowiadane przez I. Jakiego „nie pamiętam”, czy jak mantrę powtarzane „już o tym mówiłem we wcześniejszych zeznaniach”. Zdaniem dwójki zasiadającej na ławie oskarżonych – ponadgodzinna rozprawa nie wniosła niemal nic do akt. Prokuratura z kolei pytań nie zadała.
– Prezes sam zgłosił sprawę do organów ścigania, miał wiele zastrzeżeń w kwestiach przetargu i jego konsekwencji. Dlaczego więc nie rozpytywał nas na te okoliczność, a czekał 7 miesięcy żeby zgłosić to do organów? Mówił, że i tak go nie słuchaliśmy, mogliśmy go przegłosować. Każdy członek zarządu ma prawo zapytać innego o wyjaśnienia dotyczące podjętych decyzji. Nie musi być to w jego kompetencjach. Takie pytania nigdy ze strony pana Jakiego nie padły – pytał mec. Sławomir Wojciechowski, obrońca oskarżonych.
Ponadto, podpis Ireneusza Jakiego widnieje pod protokołem posiedzenia zarządu w sprawie ugody z Elektrix.
Do przesłuchania jeszcze jeden świadek
Sąd poinformował, że do przesłuchania pozostał już tylko jeden świadek – przedstawiciel firmy Elektrix. Świadek złożył wniosek o możliwość przesłuchania go w Warszawie, na co sąd wyraził zgodę. W związku z tym rozprawa została odroczona do czasu technicznego przygotowania przesłuchania.
Czytaj także: Sprzedawali narkotyki nieletnim. Skazana matka trójki dzieci
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.