– Tego jednego małego piwa absolutnie trzeba sobie odmówić – podkreśla Barbara Słomian, dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego i Opiekuńczego w Opolu oraz organizatorka konferencji „Świat bez FASD”, która odbyła się w Opolu pod auspicjami Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia. – Badania pokazują, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, którą kobieta może spożyć, żeby to nie wywoływało na dziecko większego lub mniejszego, ale negatywnego skutku. Wiele zależy od tego, w jakim momencie rozwoju dziecka alkohol został spożyty.
Żeby nie był wątpliwości. Nie ma takiego momentu w przebiegu ciąży, w którym mama mogłaby się „bezpiecznie” napić. Choćby dlatego, że w okresie prenatalnym, czyli w ciągu zaledwie 9 miesięcy organizm dziecka powiększa się 40 milionów razy. Każdego dnia tworzą się wiele struktur, które alkohol może uszkodzić.
FASD – pół szklanki piwa, czyli ocean
W pierwszych trzech miesiącach tworzą się wszystkie organy. Nawet niewielka ilość alkoholu będzie zatem uszkadzać serce, nerki itd. A ponieważ mózg rozwija się bardzo intensywnie przez całą ciążę, jest szczególnie narażony na uszkodzenia. Dziecko nie jest w stanie neutralizować trucizny, jaką jest alkohol. W pierwszych miesiącach nie ma jeszcze dostatecznie wykształconej wątroby, która by go metabolizowała. Dziecko pije po prostu razem z mamą. Bez osłony.
– Pół szklanki piwa dla mamy, która waży 50–60 kilogramów rzeczywiście może nie być problemem – przyznaje Barbara Słomian. – Ale dla dziecka, które w pierwszych tygodniach ma wielkość ziarnka maku, ta sama szklanka piwa jest oceanem. Proszę pamiętać, już w dwudziestym pierwszym dniu życia płodowego bije serce dziecka. Jesteśmy to w stanie zarejestrować z użyciem dostępnych medycynie urządzeń. Mama wypije lampkę wina i za chwilę o tym zapomni, a w mikroskopijnym organizmie dziecka ten alkohol krąży jeszcze przez trzy dni i przez trzy dni może powodować uszkodzenia.
– W pierwszym trymestrze ciąży wypity przez matkę alkohol, może wstrzymać oddychanie dziecka nawet na 10 minut – mówi Katarzyna Musioł, fizjoterapeutka dziecięca, certyfikowana terapeutka NDT-Bobath, która wystąpiła na opolskim sympozjum. – A także ogranicza on ruchomość dziecka w łonie matki. Nawet na kilka dni. Może też powodować uszkodzenia konkretnych struktur mózgu – jądra podstawy, hipokampu, ciała modzelowatego. One sterują naszymi zachowaniami emocjonalnymi, zapamiętywaniem, powtarzalnością ruchów, zachowaniem równowagi itd. A skoro tak, to będzie to miało wpływ na zachowania po urodzeniu. Pod wpływem pitego przez mamę alkoholu może dojść u dziecka do mikroudarów. A to może prowadzić do trwałych uszkodzeń. Z picia alkoholu najlepiej zrezygnować nie tylko, kiedy kobieta już jest w ciąży, ale kilka miesięcy wcześniej, gdy ciąża jest planowana, kiedy para czyni starania o dziecko.
Co to jest FASD
Skutkiem picia przez mamy oczekujące potomstwa może być FASD, czyli Spektrum Płodowych Zaburzeń Alkoholowych. Jest on nieuleczalnym, niegenetycznym zespołem objawów mogących wystąpić u dzieci, których matki piły alkohol w czasie ciąży. Objawów negatywnych, bo alkohol dla dziecka jest teratogenem, czyli mówiąc prościej trucizną, która szkodzi rozwojowi.
– Dziecku szkodzą także bakterie czy wirusy – dodaje Barbara Słomian, ale na ich pojawienie się w otoczeniu dziecka mama zwykle nie ma wpływu, a na picie alkoholu ma. Od jej decyzji zależy, czy dziecko będzie miało FASD czy nie. Trzeba o tym głośno mówić, bo wciąż 40 procent kobiet przyznaje się do spożywania alkoholu w czasie ciąży. Jeśli znamy objawy FASD, to wiemy, z czym będą się ich dzieci zmagać nie tylko w dzieciństwie, ale i w dorosłym życiu.
Przy czym nie ma jednego zestawu objawów i trudności, z którymi musi się mierzyć dziecko, jeśli jego mama piła alkohol w ciąży.
FASD pełnoobjawowy zwykle charakteryzuje się zmianami w wyglądzie twarzy, czyli dysmorfią. Dziecko nie ma wówczas rynienki podnosowej, ma wąską górną wargę, szeroko rozstawione oczy, płaską środkową część twarzy, nisko osadzone uszy. Dysmorfia pojawia się wtedy, kiedy mama piła alkohol w pierwszym trymestrze ciąży.
Problemy z pamięcią i nie tylko
Ale FASD wcale nie musi być wypisane na twarzy aby czyniło bardzo trudnym zarówno dzieciństwo, jak i dorosłe życie tego, kto na nie cierpi.
Mechanizm jest m.in. taki: Jeśli mama spożywa alkohol, zakłóca rozwój mózgu. Gdy dziecko – pod sercem mamy – doświadcza braku opieki, pojawia się stres. A mama tego stresu nie koi. Bo jest „pod wpływem”. W efekcie dziecko już w okresie przed urodzeniem nie uczy się radzenia sobie ze stresem. Rodzice często nie wiążą z tą przyczyną skutków, które obserwują u dziecka już po urodzeniu: Ono ciągle płacze, krzyczy w kościele, kiedy grają organy, nie pozwala się dotykać, bo jest nadwrażliwe albo przeciwnie – trzeba je mocno przycisnąć, żeby w ogóle poczuło, kiedy je przytulamy.
– Uszkodzenia centralnego układu nerwowego objawiają się np. w zaburzeniach pamięci krótkotrwałej – mówi Barbara Słomian. – U małych dzieci zaobserwujemy, że mają zbyt małe lub zbyt duże napięcie mięśniowe i nie potrafią skoordynować ssania z połykaniem. Potem ujawnia się np., że dziecko jest nadruchliwe albo nie potrafi wyciągać wniosków z doświadczeń. Nie potrafi funkcjonować samodzielnie i podjąć działania, kiedy zmienia się jakaś rutyna.
FASD – trudności przez całe życie
Inną trudnością, jakiej doświadczają dzieci z FASD jest nieumiejętność odnajdywania się w grupie. Zwykle zostają na poziomie rozwoju młodszego dziecka, więc tracą przyjaciół. Widać to już w przedszkolu. Grupa się od nich dystansuje, bo są krzykliwe, głośne, ale równocześnie nie potrafią powiedzieć, o co im chodzi. Domagają się uwagi z powodu lęku. Jeśli są za to karane, lęk jeszcze się wzmaga. A izolacja i brak akceptacji dodatkowo się powiększają.
Większe dzieci będą nadpobudliwe, będą miały kłopoty z pamięcią, z określaniem czasu (nie potrafią sobie wyobrazić, ile to jest „za dwie godziny”), z koncentracją uwagi, ze zrozumieniem dowcipu. Zwykle nie potrafią policzyć pieniędzy i nie wiedzą, ile reszty należy się im w sklepie. Jest to tzw. ukryta niepełnosprawność. Bo człowiek jest w normie intelektualnej, wiele rzeczy normalnie robi, pięknie się uśmiecha, ale są takie obszary życia, z którymi zupełnie sobie nie radzi.
Barbara Słomian zwraca uwagę, że dzieci z FASD rodzą się nie tylko w rodzinach dysfunkcyjnych. Ale znakomita większość z nich się w rodzinach dysfunkcyjnych nie wychowuje. Trafiają do rodzin zastępczych i adopcyjnych. Ale większość z nich nigdy w pełni się nie usamodzielnia. Jest im niezwykle trudno funkcjonować w społeczeństwie – znaleźć, a zwłaszcza utrzymać pracę, mieszkać samodzielnie. I to jest często ich dramat.
Troska o organizm kobiety
Osoby i środowiska przestrzegające przed skutkami FASD podkreślają zwykle, że nie jest ich celem straszenie kogokolwiek. Wręcz przeciwnie, chodzi o to, by w rosnącą świadomość ekologiczną i w troskę o środowisko włączyć także troskę o zdrowie i bezpieczeństwo matki i dziecka przed jego przyjściem na świat. Skoro segregujemy śmieci, likwidujemy kopciuchy, pilnujemy bardziej niż nasi rodzice i dziadkowie, co jemy, żeby było zdrowo, to tym bardziej ekologiczna troska powinna objąć pierwsze środowisko rozwoju człowieka, czyli organizm kobiety. Ta troska zależy nie tylko od niej samej, ale też od ojca dziecka, krewnych i przyjaciół.
– Bardzo byśmy chcieli – podkreśla pani Słomian, by wytworzyć swego rodzaju – w najlepszym sensie tego słowa – modę na zmianę podejścia do kobiet w ciąży. Stereotyp jest taki, że jak młodzi przychodzą do rodziców pochwalić się dzieciątkiem pod sercem mamy, to jego dziadek lub babcia – z radości – sięgają po butelkę szampana. Wypromujmy inne zachowanie: Skoro młodzi przyszli powiedzieć o ciąży, wyjmujemy sok. Świętujemy czymś zdrowym. Niech w czasie całej ciąży alkohol się na stole nie pojawia. Kobieta powinna móc liczyć tutaj na wsparcie męża. Wtedy jest oczywiste, ze ta para oczekująca narodzin dziecka będzie oczekiwać gości, zachęcać, zapraszać do odwiedzin, cieszyć się ich obecnością, ale nie będzie częstować alkoholem, bo „my w tym czasie nie pijemy”.
To pozytywne przesłanie przyświecało też opolskiej konferencji: Na świecie mogłoby w ogóle nie być FASD, gdyby kobiety oczekujące narodzenia potomstwa nie piły alkoholu.
Czytaj także: Kolejki do opolskich lekarzy. Na wizyty do części specjalistów trzeba czekać latami!
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.