Do awantury, w efekcie której dwóch mieszkańców Tarnowa Opolskiego przebywa w tymczasowym areszcie, doszło w wigilijne przedpołudnie 2024 roku. 59-latek kierował groźby karalne wobec sąsiadów. Następnie wspólnie z 32-letnim synem podpalił stertę drewna. Straty oszacowano wówczas na około 10 tys. zł. Ponadto podczas policyjnej akcji, starszy z mężczyzn znieważył interweniujących mundurowych.
– Policja zatrzymała zarówno ojca, jak i jego syna. Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Opolu sąd zdecydował o ich aresztowaniu na trzy miesiące. Prokuratura zarzuca im podpalenie, groźby karalne i znieważenie policjantów. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności – mówi Przemysław Kędzior.
Dewastacja i groźby w Tarnowie Opolskim. „Boję się o zdrowie i życie”
Wydawałoby się, że zatrzymanie miejscowych agresorów zakończy sąsiedzką sprzeczkę. Ale tak się nie stało. Pod nieobecność zatrzymanych ich dom w Tarnowie Opolskim spotkała dewastacja, a kobieta będąca córką i siostrą zatrzymanych mówi, że groźby zatruwają jej życie.
– Najpierw ktoś rozbił okno przy użyciu amunicji. Później samochód dziadka ktoś obrzucił kamieniami. Zdewastowano również bramę wjazdową. Pojawiły się na niej wyzwiska. Policja interweniowała już kilkukrotnie, a sprawę zgłosiliśmy w komisariacie w Ozimku. Nadal nie wiem, kim są sprawcy, a ja boję się o moje życie i zdrowie – mówi Kim, której ojciec i brat przebywają w areszcie.
– Jestem przerażona. Sąsiedzi, których monitoring mógł pomóc w śledztwie, nie dostarczyli nagrań pokazujących moment zdarzenia – zauważa.
Sprawę aresztowania ojca i syna początkowo służby przedstawiały jako incydent sąsiedzki. Dewastacja i groźby w Tarnowie Opolskim wskazują teraz na znacznie głębsze podłoże tej awantury. Jak twierdzi Kim, jej rodzinie grożono jeszcze przed zatrzymaniem jej bliskich. Teraz, kiedy ojciec i brat przebywają w areszcie, ataki nie ustają.
– Nie wiadomo, czy akty wandalizmu są związane bezpośrednio z grudniowym zdarzeniem, czy to jakiś osobny akt agresji – mówi Kim.
Adwokat rodziny już złożył wniosek o wszczęcie postępowania dotyczącego niszczenia mienia.
Sąsiedzi podzieleni. „To mała społeczność”
Mimo, że świąteczna awantura wywołała wiele emocji, to mieszkańcy Tarnowa Opolskiego wypowiadają się na ten temat ostrożnie.
– Kojarzę tych ludzi, ale nigdy nie miałam z nimi styczności. Tarnów Opolski to nieduża miejscowość, na każdym kroku widać taką wiejską mentalność. Tu jakaś zazdrość, tam kłótnie, czy kopanie pod sobą dołków – mówi pani Magdalena.
Pani Viktoria z kolei wtrąca, że dopóki nie przeczytała o tym w mediach, to nic o tej sprawie nie wiedziała.
– Wygląda na to, że dwie takie kryminalne sprawy rok po roku. Najpierw zabójstwo 18-letniego sąsiada, teraz podpalenia, groźby. Nie czuję się tutaj bezpiecznie – dodaje.
– Kojarzę Kim, chodziła do szkoły tutaj, ja wtedy byłem klasę wyżej. Niektórzy mówią, że tej rodzinie nigdy nic nie pasowało. Inni moi znajomi radzili omijać tych ludzi z daleka. Ja złego zdania nie mogę powiedzieć. Nigdy mnie i moich bliskich ze strony tych państwa nic przykrego nie spotkało – mówi pan Denis z Tarnowa Opolskiego.
Do czasu publikacji tego materiału nie ustalono sprawcy gróźb i dewastacji.
Czytaj też: Policjanci wybili szybę by dostać się do pijanego w Kędzierzynie
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania




