Janusz Kowalski był hiperaktywny…
Jeszcze przed formalnym startem kampanii do wyborów parlamentarnych opolscy ludzie prawicy w Sejmie bombardowali odbiorców mediów społecznościowych postami sponsorowanymi. A więc takimi, które docierają do szerszej niż zazwyczaj grupy odbiorców. Każdy przekonywał o swojej skuteczności na rzecz regionu. Oglądaliśmy festiwal przecinania wstęg i kartonowych czeków wręczanych druhom OSP oraz samorządowcom.
Największą aktywność można było obserwować na profilu Janusza Kowalskiego, śledzonym przez około 138 tysięcy internautów. W dniach poprzedzających głosowanie 15 października pojawiało się tam nawet kilkanaście wpisów na dobę. Janusz Kowalski mówił o spełnionych obietnicach, składał deklaracje wyborcze, straszył Tuskiem, Niemcami, liberałami i imigrantami. Były też filmy ze wspólnych tańców i śpiewania z gospodyniami.
15 października, w dniu wyborów, Janusz Kowalski zamieścił kilka wpisów. Zaczął od zwyczajowego życzenia błogosławionej niedzieli, które to składał też każdej poprzedniej niedzieli na przestrzeni minionych tygodni. Potem chwalił się m.in., że zagłosował, wyraził dumę z bycia Polakiem i podziw dla sołtysów.
„Donald! Do zobaczenia w Sejmie. Już nie mogę się doczekać. Nie będzie miło!” – brzmiał ostatni wpis z niedzieli 15 października.
…a teraz Janusz Kowalski milczy
Ale w poniedziałek 16 października okazało się, że choć PiS zdobył najwięcej głosów, to potwierdził się sondaż exit poll wykonany dzień wcześniej. Trzy komitety opozycji demokratycznej – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica – wspólnie zdobyły 248 poselskich mandatów i w razie sformowania koalicji mają większość w Sejmie.
Jakby tego było mało, kolejny dzień upłynął Januszowi Kowalskiemu pod znakiem sporej niepewności. Długo wydawało się bowiem, że Donalda Tuska w Sejmie będzie oglądał co najwyżej na ekranie telewizora. Z cząstkowych wyników głosowania wychodziło bowiem na to, że z listy opolskiego PiS do Sejmu dostały się cztery osoby. I on nie był na tej liście.
Ale potem, jak zaczęły spływać wyniki z większych ośrodków, Janusz Kowalski przegonił posłankę PiS Violettę Porowską. I ostatecznie to on wziął ostatni, czwarty mandat uzyskany przez PiS w woj. opolskim. Oprócz niego do Sejmu dostali się z niej Paweł Kukiz, Marcin Ociepa i Katarzyna Czochara. Violetta Porowska znalazła się „pod kreską” i zakończyła przygodę z Sejmem na jednej kadencji.
Janusz Kowalski w poniedziałek 16 października zamieścił na Facebooku wpis, w którym podziękował za ponad 14,5 tys. oddanych na niego głosów. Na kolejny wpis przyszło czekać do 20 października. To polemika z artykułem z dziennika „Rzeczpospolita”. I od tego czasu na profilu polityka Suwerennej Polski nie pojawiło się nic nowego.
Janusz Kowalski milczy, co nie uszło uwadze internautów. W komentarzach pod jego wpisem sprzed 1,5 tygodnia pytają, czemu nie życzy im już błogosławionej niedzieli.
„Janusz, gdzie Ty jesteś, że Cię nie ma. Przecież wygraliście!” – pyta jeden z komentujących.
A inny podkreśla, że czeka na nowe wpisy.
Opolscy ludzie prawicy – co robią po wyborach?
Janusz Kowalski milczy, choć posłem pozostał. Za to Violetta Porowska, choć mandat poselski traci, ma od czasu wyborów więcej wpisów na Facebooku od polityka Suwerennej Polski. Konkretnie pięć. To m.in. wideo z komentarzem po wynikach i plansza z podziękowaniem za ponad 12,7 tys. Ostatni – z 26 października – to zdjęcie w tle, będące podsumowaniem działalności byłej szefowej PiS w regionie.
Acz trzeba zaznaczyć, że ta aktywność to ledwie cień tego, jak Violetta Porowska brylowała na Facebooku w kampanii. Wtedy na jej profilu pojawiało się pięć wpisów na dobę. M.in. z dożynek, wręczania czeków strażakom czy modlitw w kościołach.
Mniej aktywny jest też Marcin Ociepa. Od zdobywcy blisko 40,5 tys. głosów w wyborach od 15 października do 30 października doczekaliśmy się czterech wpisów. To tyle, ile w kampanii zamieszczał na dobę. Dwa z nich – z 16 i 17 października – dotyczą podziękowań z oddane głosy: na niego i na jego stowarzyszenie OdNowa, powstałe na gruzach Porozumienia Jarosława Gowina. Trzeci, z czwartku 26 października, to informacja o odbiorze zaświadczenia o wyborze na posła na Sejm.
Zaś ostatni, zamieszczony dzień później, to informacja o spotkaniach z samorządowcami w Baborowie, Prudniku, Strzeleczkach, Opolu i Namysłowie. A więc wszędzie tam, gdzie Marcin Ociepa ma swoich ludzi bądź sympatyków w samorządzie. No, może za wyjątkiem Opola.
Na przeciwnym biegunie jest posłanka PiS Katarzyna Czochara. Na jej profilu od czasu wyborów pojawiło się 25 wpisów, co najmniej jeden na dobę. To wciąż mniej, niż w kampanii, ale zdecydowanie więcej, niż pozostali opolscy ludzie prawicy w Sejmie razem wzięci.
Paweł Kukiz komentuje, ale nie na oficjalnym profilu
Do tego grona można też zaliczyć Pawła Kukiza. Pozostaje bezpartyjny, ale był jednak liderem opolskiej listy PiS. Na oficjalnym profilu – śledzonym przez ponad 350 tys. osób – Paweł Kukiz milczy dłużej, jak Janusz Kowalski. Bo od piątku 13 października. Wpisy zamieszcza natomiast na profilu prywatnym. Od dnia wyborów pojawiło się ich sześć.
Najbardziej zastanawia jednak cisza ze strony Janusza Kowalskiego. Kilka razy dzwoniliśmy do posła Suwerennej Polski. Chcieliśmy zapytać, dlaczego przestał być aktywny na Facebooku. W słuchawce od razu słychać sygnał zajętego połączenia. Wysłaliśmy wiadomość sms, ale do czasu publikacji materiału pozostała bez odpowiedzi.
Czytaj także: Opolskie kadry z nadania PiS oczekują na miotłę. „Ich dni są policzone”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.
