Co nas czeka w 2024 roku: świat
Marek Budzisz, Fundacja Instytut Wolności
– Grozi nam dalsza destabilizacja w wielu różnych punktach na świecie. Napięcia, które się ujawniały i powodowały nasilenie wojen, nie znikną. Wojna na Ukrainie nie zakończy się w roku 2024. Chyba, że Ukraina nie uzyska pomocy ani od USA ani od Unii Europejskiej. Wtedy jej wola oporu może się załamać około połowy przyszłego roku. Ale ten scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Uważam, że Ukraina otrzyma kolejne transze pomocy. To oznacza, iż wojna będzie trwała. Bo Federacja Rosyjska nie sygnalizuje gotowości do uznania się za pokonaną, a Putin raczej na pewno wygra wybory prezydenckie w marcu przyszłego roku.
Sytuacja w Izraelu nie ustabilizuje się na tyle, by można mówić o rozwiązanym problemie relacji izraelsko-palestyńskich. Sytuacja będzie raczej bardziej niestabilna, ponieważ Stany Zjednoczone będą zajęte wyborami prezydenckimi i będą koncentrować uwagę bardziej na sprawach wewnętrznych niż międzynarodowych. I będą przejawiać mniejszą skłonność do podejmowania działań ryzykownych.
Wielką niewiadomą jest wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego. Szybko radykalizujące się nastroje w krajach Europy Zachodniej mogą doprowadzić do niespodzianek wyborczych. Może to zachwiać całą konstrukcją Unii Europejskiej. Mogą to zatem być jedne z najistotniejszych wyborów w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
Czytaj też: Radosław Sikorski: Dzień po dojściu do władzy skończymy durną wojenkę z Brukselą
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.