Była zawodniczka zarzuca gwałt prezesowi Obuwnika Prudnik
W wyemitowanym na antenie Polsat News programie „Interwencja” 22-letnia Sylwia O. opowiedziała, że została zgwałcona w czasie wyjazdu na zawody sportowe, które odbywały się w Warszawie. Miała wówczas 16 lat i zgłosiła się do trenera klubu Obuwnik Prudnik z prośbą o tabletkę na ból głowy. Jak relacjonowała, po jej zażyciu straciła świadomość i nie pamięta tego, co działo się później przez dłuższy czas.
– Połknęłam tabletkę z colą i odleciałam. Obudziłam się na łóżku. Czułam wszystko, w dwóch miejscach intymnych naraz. Nawet krzyczeć nie mogłam. Nie mogłam z żadnej strony się załatwić, bo tak wszystko mnie bolało – relacjonowała w programie.
Na dodatek, gdy minęło parę dni, odkryła w swoim telefonie zdjęcia, których sama nie zrobiła. Przedstawiały one nagiego trenera Kazimierza K., który leżał na łóżku obok niej.
Dotarliśmy do 22-letniej byłej łuczniczki. Powiedziała nam, że „jeśli chodzi o nią, to osobiście nie ma nic do dodania i wszytko zostało powiedziane w programie”.
Prokuratura prowadzi śledztwo
– Prowadzimy śledztwo w sprawie na podstawie doniesienia pełnomocnika osoby pokrzywdzonej. Prowadzi je Prokuratura Rejonowa w Złotoryi – potwierdza Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
– Jest to śledztwo o przestępstwo przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Zostało wszczęte 24 lutego. W tej chwili okres objęty śledztwem to lata 2017-19. Teraz wyjaśniamy i badamy wszystkie okoliczności zdarzeń objętych tym doniesieniem o przestępstwie. Na ten moment jest za wcześnie, żeby mówić szerzej o jakichś szczegółach – mówi.
Już w programie telewizyjnym oskarżeniom zaprzeczyli Kazimierz K. z klubu Obuwnik Prudnik oraz drugi z trenerów, na co dzień szkoleniowiec klubu Unia Pielgrzymka.
Skontaktowaliśmy się z pierwszym z nich. Powiedział nam, że na ten moment nie może udzielać informacji. Powód? Prowadzone postępowanie w tej sprawie.
– Myślę, że we wtorek około południa więcej będzie wiadomo i wtedy będę mógł wysłać stosowne oświadczenie – uciął.
Polski Związek Łuczniczy wydał oświadczenie
Na wszystko zareagował także Polski Związek Łuczniczy, którego prezesem jeszcze jakiś czas temu był Kazimierz K. Przedstawiciele centrali wydali na swojej stronie internetowej oświadczenie. Wyrażają „głębokie zaniepokojenie prezentowanymi doniesieniami medialnymi”.
„Całkowicie potępiamy wszelkie przejawy zachowań przedstawionych w reportażu” – podkreślają. – „Zarzuty w stosunku do trenerów są traktowane niezwykle poważnie i PZŁucz podejmie wszelkie przewidziane prawem oraz przepisami wewnętrznymi PZŁucz działania, w celu wszechstronnego wyjaśnienia zaistniałej sprawy” – czytamy w komunikacie Polskiego Związku Łuczniczego.
– Jako środowisko łucznicze jesteśmy zbulwersowani i zszokowani. Jest nam smutno. Tym bardziej, że dotyczy to ludzi, którzy tyle lat życia poświęcili na ten sport – nie kryje Józef Baściuk, prezes PZŁ.
Dodaje, że nie ma możliwości natychmiastowego zawieszenia uprawnień trenerskich osób, którym była zawodnicza zarzuca gwałt. Najpierw muszą zrobić to ich rodzime kluby, a następnie wspomniana Komisja Dyscyplinarna.
– Myślę, że panowie powinni sami podjąć taką decyzję, by na czas wyjaśnienia tej sytuacji poddali się zawieszeniu licencji. To wszystko jest też w interesie klubów, w których działają – zauważa prezes Baściuk.