Deklaracja, że autostrada A4 będzie darmowa, padła podczas konwencji PiS sprzed kilku tygodni. Tej samej, na której Jarosław Kaczyński zadeklarował waloryzację świadczenia z 500+ do 800+.
Przepisy w tej sprawie powstały błyskawicznie. Przez Sejm przeszły z poparciem opozycji, a w środę 21 czerwca Senat – w którym opozycja ma większość – przyjął je bez poprawek.
Autostrada A4 będzie darmowa. Ale nie dla wszystkich
Zmiany zakładają, że autostrada A4 będzie darmowa na trasie Wrocław – Sośnica. To samo tyczy się odcinka autostrady A2 pomiędzy Koninem a Strykowem. Zmiana nie obejmuje odcinków autostrad, które nie należą do skarbu państwa. Mowa o trasie A1 pomiędzy Toruniem a Trójmiastem i trasie A4 pomiędzy Katowicami i Krakowem. Te drogi pozostają płatne.
Nowelizacja zatwierdzona przez Senat zakłada, że autostrada A4 będzie darmowa tylko dla pojazdów o masie do 3,5 tony. To oznacza, że na zmianie skorzystają kierowcy samochodów osobowych oraz motocykliści. Przejazd dla kierowcy autobusu albo tira nadal będzie płatny.
Przy okazji likwidacji opłat na państwowych odcinkach autostrad doszło do zmiany jeszcze jednego przepisu. Chodzi o wprowadzenie zakazu wyprzedzania się pojazdów ciężarowych na trasach szybkiego ruchu. Ma to ograniczyć zjawisko, za sprawą którego ciężarówki blokują lewy pas ruchu na dłuższy czas, ponieważ różnica w prędkości pomiędzy pojazdem wyprzedzającym i wyprzedzanym jest nieznaczna.
Przy czym nie jest to zakaz bezwzględny. Jak donosi RMF, resort infrastruktury „dopuszcza ten manewr w sytuacji, gdy wyprzedzany pojazd porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej”. Mowa jest już o 10 km/h różnicy pomiędzy prędkościami pojazdów.
Zatwierdzenie zmian w przepisach, za sprawą których autostrada A4 będzie darmowa, czeka jeszcze na podpis prezydenta Andrzeja Dudy. Ministerstwo Infrastruktury liczy, że ten parafuje dokument w najbliższych dniach, tak aby państwowe autostrady były bezpłatne od 1 lipca.
Witold Zembaczyński: Władza tworzy problem, by go rozwiązać
Likwidacja opłat na państwowych autostradach oznaczać będzie zmniejszenie wpływów do budżetu. Wedle rządowych szacunków chodzi o 200 mln zł w skali roku. Brakuje natomiast informacji na temat tego, ile pochłonęła wprowadzona stosunkowo niedawno likwidacja szlabanów na bramkach i implementacja elektronicznego systemu poboru opłat.
– To jest coś, co będzie elementem rachunku rządów PiS po wyborach parlamentarnych – mówi Witold Zembaczyński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
– Cały manewr z likwidacją opłat to klasyczny przykład mechanizmu stosowanego przez tę władzę. Ona najpierw tworzy problem, aby potem w blasku kamer rządowej TVP i przychylnych jej mediów go rozwiązać. Tak było z wprowadzeniem elektronicznego systemu poboru opłat, tak jest teraz z jego likwidacją – argumentuje.
Poseł KO wskazuje, że osobiście wolałby za przejazdy trasą A4 płacić, jeśli to przełożyłoby się na wzrost bezpieczeństwa na tej drodze.
– Teraz to jest droga śmierci. Bardzo często dochodzi na niej do wypadków, a obciążenie ruchem jest ogromne – stwierdza.
Czytaj także: Znika stuletni most kolejowy nad Odrą. Robotnicy tną go na kawałki