„Emocje opadły i już uwierzyłam, że jestem pierwszą niewidomą Polką, która stanęła na Dachu Afryki” – napisała Alicja Stelmaszczyk, znana opolska aktywistka społeczna, o zdobyciu Kilimandżaro.
Alicja wzrok straciła w wieku 14 lat. Na najwyższy szczyt Afryki weszła 3 września o godz. 7.30 czasu polskiego.
„Atak szczytowy był prawdziwą próbą sił, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Każdy krok w górę był walką, ale każdy z nas wiedział, że to, co czeka na końcu tej drogi, jest warte każdego wysiłku” – napisała kilka godzin później na swoim profilu.
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, lecz ilością chwil zapierających dech w piersi” – dodała Alicja Stelmaszczyk.
To motto zawsze jej towarzyszy w życiu.
Alicja Stelmaszczyk zdobyła Kilimandżaro – jak wyglądały przygotowania?
Dla Alicji góry to nie nowość, jest z nimi zżyta od lat. Przed wyprawą do Afryki mówiła „O!Polskiej”, że w górach nie potrzebuje białej laski, bo wtedy przerzuca się na kijki trekkingowe. Takie specjalne, do chodzenia po górach. I bardzo dobrze się czuje z tymi kijkami, jeśli trasa jest stosunkowo szeroka i słyszy osobę przede sobą, która też uderza tymi kijkami.
Kilimandżaro jest w północnej Tanzanii, przy granicy z Kenią. Wyprawę na szczyt o wysokości 5895 m n.p.m., poprzedziły długie przygotowania i treningi. Każdy weekend Alicja spędzała w polskich górach. Chodziło nie tylko o przygotowanie kondycyjne, ale wdrażanie się w chodzeniu po górskich, kamienistych ścieżkach.
– Góry mają w sobie coś boskiego, mistycznego – mówiła nam podczas jednego ze swoich treningów przed wyjazdem. – Góry mają swój jedyny i niepowtarzalny zapach, który się zmienia wraz z roślinnością. Przecież inaczej pachnie las, łąka. Inaczej się idzie po trawie, inaczej po kamieniach, jeszcze inaczej po leśnym podłożu. Więc to wszystko wiąże się z zapachami. A jeśli już uda się być na szczycie, oczywiście, jak nie jest oblegany przez ludzi, to cisza potrafi huczeć. Cisza potrafi być tak głośna… Cisza ma swoje brzmienie.
Do wyprawy na Kilimandżaro Alicja Stelmaszczyk przygotowywała się nie tylko w górach. Codziennie w Opolu były spacery, minimum 10-kilometrowe. Każdego poranka spędzała na bieżni godzinę, jeszcze przed pracą. A potem był też basen i ścianka wspinaczkowa.
– Zdobycie Kilimandżaro to moje marzenie – mówiła nam przed wyprawą Alicja Stelmaszczyk.
Czytaj także: Alicja w krainie sztucznej inteligencji. „Technologie dają niezależność”
Więcej o jej spełnionym marzeniu w następnym wydaniu „O!Polskiej”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.