– Ta konferencja jest o tym, że kiedy jesteś pracownikiem urzędu, nie możesz liczyć na sprawiedliwość. A nawet nie możesz liczyć na Prawo i Sprawiedliwość, kiedy ta partia obsadza swoimi ludźmi stanowiska kierownicze w tych urzędach – powiedział w piątek przed urzędem wojewódzkim poseł Witold Zembaczyński.
Poseł opolskiej Koalicji Obywatelskiej i wiceprzewodniczący Nowoczesnej zwołał konferencję po informacji wojewody Sławomira Kłosowskiego z czwartku 20 października w sprawie jego działań podjętych w związku z aferą w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Opolu. Szefem jednostki jest Paweł Nakonieczny, radny powiatowy PiS w Nysie.
Pracownicy WIIH zarzucają mu mobbing oraz nieprawidłowości w kierowaniu inspektoratem. W WIIH trwa zresztą kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, podjęta na wniosek Witolda Zembaczyńskiego. Pracownicy WIIH zwrócili się do niego o pomoc, kiedy bezskutecznie prosili o interwencję wojewodę opolskiego, NIK, poseł Violettę Porowską (gdy ta była szefową PiS na Opolszczyźnie), a nawet samego Jarosława Kaczyńskiego.
Sławomir Kłosowski: Nie znaleziono dowodów mobbingu
W miniony wtorek poseł Zembaczyński powiedział, iż według PIP w WIIH mogło dojść do molestowania, będącego przejawem dyskryminacji, jak i mobbingu. W odpowiedzi wojewoda Sławomir Kłosowski rozesłał pismo. Czytamy w nim m.in., że półtora roku temu służby wojewody przeprowadziły kontrolę w WIIH, znajdując tylko drobne uchybienia.
W informacji czytamy również, iż wojewoda powołał w WIIH komisję antymobbingową, która po „zbadaniu i przeanalizowaniu wszystkich dostępnych dokumentów nie znalazła wystarczających dowodów na wystąpienie zjawiska mobbingu”.
Ponadto Sławomir Kłosowski zwrócił się do PIP o „pilne przedstawienie informacji dotyczącej ustaleń trwającej kontroli”. Jak czytamy w piśmie, PIP wskazuje, że „na obecnym etapie postępowania kontrolnego nie można formułować zarzutów o występowaniu w ww. podmiocie w zakresie molestowania, mobbingu lub jakiejkolwiek dyskryminacji pracowników”.
Witold Zembaczyński: Szef WIIH dowiedział się, kto się na niego poskarżył
W piątek do informacji wojewody odniósł się Witold Zembaczyński. Stwierdził, iż przebadał wszystkie dokumenty i jasno z nich wynika, iż jedyna kontrola, jaką przeprowadzono w WIIH, była związana z czasem pracy i nie miała nic wspólnego z badaniem mobbingu.
– Trudno jest mi też uwierzyć w to, że pani dyrektor PIP na tym etapie postępowania udzieliła panu wojewodzie informacji, że kontrola nie dopatrzyła się przejawów mobbingu, molestowania i innych złych rzeczy – stwierdził poseł KO. – W związku z tym skieruję pismo do pani dyrektor PIP, z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji, z uwagi na to, że takie szczegółowe informacje na temat czynności prowadzonych przez inspektorów PIP nie mogą być udzielane. Ale to jest tylko tło całej afery.
Poseł stwierdził bowiem, że ma dowody na to, iż wojewoda Sławomir Kłosowski przekazał Pawłowi Nakoniecznemu dane osób, które się na niego poskarżyły.
– To jest niebywały skandal! – mówił Witodl Zembaczyński. – W trakcie trwającej kontroli PIP, dyrektor Nakonieczny dokonuje reorganizacji wydziałów, uderzając w pracowników zgłaszających mobbing. Pan dyrektor twierdzi publicznie, iż nie wie, kto na niego składał skargę, a moje dokumenty, uzyskane z urzędu wojewódzkiego, temu przeczą. To jest po prostu czyszczenie inspekcji z pracowników, którzy skarżyli się na mobbing – podkreślał.
– W związku z tym żądam przywrócenia pracowników na ich stanowiska oraz odwołania skompromitowanego kierownictwa WIIH – stwierdził Witold Zembaczyński.