ZAKSA przegrała pierwszy mecz w finałowej rywalizacji do trzech zwycięstw. Przegrała zatem bitwę, ale nie wojnę. Tym bardziej, że kolejne starcie zaplanowano już na sobotę 6 maja w Kędzierzynie-Koźlu.
W premierowej odsłonie wyrównany był tylko początek. Z biegiem czasu gospodarze zaczęli budować sobie przewagę. Co prawda obrońcy tytułu próbowali gonić wynik, ale w pewnym momencie z głowy wybił im to Stephen Boyer. Francuski atakujący posłał dwa asy serwisowe i ekipa w której gra odskoczyła na 17:12. Później już jastrzębianie trzymali rękę na pulsie i zwyciężyli w tej partii właśnie przewagą pięciu „oczek”.
Po zmianie stron gra wyglądała dość podobnie. Tym razem jednak wyrównany bój trwał nieco dłużej. Gdy jednak obie ekipy osiągnęły dwucyfrową liczbę punktów zaczęła uwydatniać się przewaga miejscowych, którzy po asie Trevora Clevenota uciekli na 15:11. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo jednak nie odpuszczali i praktycznie zniwelowali straty (18:19). W tak newralgicznym momencie popełnili dwa błędy z rzędu co jastrzębianie szybko wykorzystali. A potem pewnie wygrali do 20.
Walka „oko za oko” najdłużej trwała w trzecim secie. Jastrzębianie nieco oddechu złapać mogli dopiero przy stanie 17:14 dla nich. Nasi siatkarze jednak nie rezygnowali, walczyli do końca, ale rywale cały czas byli o krok, dwa z przodu. Tym bardziej, że na finiszu świetnie w ich barwach spisywał się Tomasz Fornal. Ostatecznie gospodarze triumfowali najmniejszą potrzebną do tego przewagą w siatkówce.
Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:20, 25:20, 25:23)
ZAKSA: Janusz (3 pkt), Bednorz (8), Smith (5), Kaczmarek (12), Śliwka (7), Paszycki (7), Shoji (libero) oraz Kluth, Huber.