Patrząc jak Dreman ograł BSF tym bardziej szkoda kiepskiego kwietnia w wykonaniu naszej drużyny. Wszak w poprzednim miesiącu podopieczni Jarosława Patałucha przegrali wszystkie swoje cztery mecze. Zresztą wystarczyło by na koniec poprzedniego miesiąca pokonali u siebie Jagiellonię Białystok, a zakończyliby tę część zmagań na piątej lokacie.
Nie musieliby więc mierzyć się z medalistami trzech ostatnich sezonów. Zamiast tego ich rywalem byłaby, będąca bardziej w ich zasięgu, ekipa z Leszna. No cóż taki jest sport. Ostatecznie nasi futsaliści uzbierali 40 punktów przy bilansie bramkowym 97-88 i już we wtorek (godz. 20) w Stegu Arenie zmierzą się Constractem Lubawa.
Jeśli chodzi o spotkanie w Bochni to wynik może być nieco mylący, bo gospodarze mocno postawili się Tygrysom. Szczególnie w pierwszej połowie. Dość napisać, że na trafienie gości trzeba było czekać kwadrans z małym okładem. Wówczas to do siatki piłkę posłał Waldemar Sobota. Wtedy jednak było już 2-0 dla nich, bo nieco wcześniej swojego golkipera pokonał Andrzej Musiał. Przyjezdni w przerwie nie mogli być jednak pewni swego, bo tzw. „gola do szatni” zdobył dla miejscowych Adam Wędzony.
Co prawda 150 sekund po zmianie stron na 3-1 podwyższył Wadim Iwanow, ale „worek z bramkami” rozwiązał się na dobre dopiero gdy mijało pół godziny gry. Najpierw bowiem na przestrzeni kilku chwil po trafieniu zanotowali Tomasz Lutecki i Arkadiusz Szypczyński, a niebawem dublet skompletował Iwanow i było „po zawodach”. Na finiszu z kolei mieliśmy już dość wesoły futsal.
BSF Bochnia – Dreman Opole Komprachcice 3-7 (1-2)
Bramki: 0-1 Musiał – 13. (samobójcza), 0-2 Sobota – 16., 1-2 Wędzony – 20., 1-3 Iwanow – 23., 1-4 Lutecki – 29., 1-5 Szypczyński – 30., 1-6 Iwanow – 34., 2-6 Doroszkiewicz – 39., 2-7 Szypczyński – 40., 3-7 Doroszkiewicz – 40.
Dreman: Lach – Grzywa, Makowski, Kucharski, Lutecki oraz Sobota, Iwanow, Szypczyński, Nuno Chuva, Deyvison, Ghenelof.