W jednym mieście powiatowym na wybory samorządowe 2024 w województwie opolskim na pewno dojdzie do zmiany burmistrza. Mowa o Strzelcach Opolskich, w których przez ostatnich 18 lat rządził Tadeusz Goc. Niedawno na wewnętrznym spotkaniu poinformował współpracowników, że nie planuje ubiegać się o reelekcję. Jako powód wskazał, że ma już 74 lata i czas na odpoczynek.
Obecnie nie ma żadnych nazwisk kandydatów do fotela burmistrza w Strzelcach Opolskich. Decyzja Tadeusza Goca sprawia jednak, że chętnych może nie zabraknąć.
– Poprzednio aktualny burmistrz miał dwóch konkurentów, z mniejszości niemieckiej i PiS. Teraz, gdy nie będzie startował, kandydatów zgłosić może więcej formacji – uważa opolski polityk. – Nie tylko mniejszość [która w tych wyborach startuje pod szyldem Śląscy Samorządowcy – red.], ale i Platforma. Najpewniej zrobi to też PiS, choć kandydaci tej formacji do tej pory nie osiągali tutaj spektakularnych wyników. Niewykluczone, że znów wystartuje Jan Chabraszewski, choć na kandydowanie może się też zdecydować radny Marek Zarębski, który niedawno dołączył do klubu PiS.
Marek Zarębski zaprzecza jednak, aby miał być kandydatem PiS. – Planuję start w wyborach do rady miejskiej. Nie podaję jeszcze z którego komitetu. Ale do kandydowania na fotel burmistrza się nie przymierzam – zaznacza.
W Strzelcach Opolskich swoich kandydatów mogą też wystawić dwie grupy lokalne. Pierwsza to komitet Ziemia Strzelecka, w którego barwach kandydował Tadeusz Goc, nie będąc jednak jego członkiem. Druga grupa to stowarzyszenie Działamy, znacznie młodsze stażem niż Ziemia Strzelecka, do tej pory nie sygnalizujące jednak aspiracji politycznych.
Wybory samorządowe 2024 w województwie opolskim. Trzecia Droga obok Platformy i Lewicy
W Strzelcach Opolskich swojego kandydata najpewniej wystawi też Trzecia Droga. Liderzy Polski 2050 i PSL po udanym wspólnym starcie w wyborach parlamentarnych liczą bowiem na powtórkę na poziomie samorządowym.
Adam Gomoła, poseł Polski 2050, wskazuje, że obie formacje planują wystawić pod szyldem Trzeciej Drogi kandydatów do sejmiku we wszystkich okręgach województwa.
– Wszystkie niższe poziomy samorządu będą już zależały od woli współpracy w danym powiecie, mieście i gminie – mówi.
Marcin Oszańca, prezes opolskich ludowców, przyznaje natomiast, że Trzecia Droga zamierza wystawić kandydatów we wszystkich miastach prezydenckich i powiatowych w regionie. O konkretnych personaliach jednak nie mówi.
– Na to przyjdzie czas po zamknięciu list do rad na różnych szczeblach samorządu – mówi.
Przy czym samo budowanie tych list do rad nie jest aż tak łatwe. Struktura Polski 2050 nie jest tak liczna, jak PSL. Z tego powodu można się spodziewać, że na listach Trzeciej Drogi nie będzie równego podziału liczby kandydatów. Jeden z naszych rozmówców nie kryje, że w mniejszych gminach i miastach może się zdarzyć, iż pod tym szyldem walczyć będą pojedynczy ludzie z partii Szymona Hołowni, a większość stanowić będą jednak członkowie PSL. Ale już w Opolu czy Kędzierzynie-Koźlu sytuacja może być odwrotna.
Wcześniej premier Donald Tusk sygnalizował, że najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie wspólnego komitetu przez wszystkie formacje tworzące obecnie rząd. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie wyrazili jednak tym zainteresowania, więc liderowi PO do rozmów został Włodzimierz Czarzasty, lider Nowej Lewicy. I wiele wskazuje na to, że obie te formacje będą miały wspólne listy.
Co z opolskim sejmikiem?
Jeśli to, o czym mówi się w kuluarach w Warszawie, stanie się faktem, to – jak mówi nam polityk wysokiego szczebla nowej sejmowej większości – w województwie opolskim najprawdopodobniej dojdzie do nawiązania współpracy z jeszcze jedną formacją. To opolska struktura ruchu samorządowego „Tak dla Polski”, firmowanego przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
W regionie liderem ruchu jest Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. Ewentualna współpraca na poziomie sejmiku byłaby specyficzna o tyle, że jego relacje z opolską Platformą do najlepszych nie należą. Mimo tego, na wybory obie strony mają być gotowe zacisnąć zęby i współpracować. I wtedy ludzie związani z ruchem mogliby kandydować do sejmiku z list PO i Lewicy.
– Wszystko będziemy wiedzieć do końca stycznia. Tutaj jesteśmy uzależnieni od wyników rozmów na szczycie w centrali – komentuje nasz rozmówca.
Arkadiusz Wiśniewski wskazuje, że rozmowy na temat formy zaangażowania członków ruchu „Tak dla Polski” powinny odbyć się w sobotę w Gdańsku. Samorządowcy zjadą tam, aby uczcić rocznicę śmierci prezydenta Pawła Adamowicza.
– Nasz ruch był zaangażowany w wybory 15 października, część naszych członków była na listach do Sejmu i została posłami – mówi prezydent Opola. – Inni, jak ja, wspierali demokratyczną opozycję. Warto tę współpracę przełożyć na niwę sejmiku. Formuła współpracy będzie przedmiotem dyskusji.
Wybory samorządowe 2024 w województwie opolskim. Prezydent Opola chce wyjść poza miasto
W samym Opolu mamy teraz jednego zadeklarowanego kandydata na prezydenta miasta. I nie jest to urzędujący od dwóch kadencji Arkadiusz Wiśniewski, ale Jarosław Pilc, lewicowy działacz i aktywista, który kandydował już pod szyldem własnego komitetu w wyborach samorządowych z jesieni 2014 roku.
Arkadiusz Wiśniewski dotąd nie podjął jeszcze decyzji odnośnie walki o reelekcję.
– Nie oznacza to, że uważam ostatnich dziewięć lat za temat zamknięty – zaznacza. – Powodem jest niepewny politycznie kalendarz. Zamieszanie, jakie obserwujemy w Warszawie, na pewno temu kalendarzowi nie sprzyja.
Prezydent Opola potwierdza to, o czym w kuluarach mówiło się już od jakiegoś czasu – o planie wystawienia swoich kandydatów do rady powiatu opolskiego.
– Widzę wiele pól do integracji Opola i powiatu opolskiego – wyjaśnia. – Możemy się bardziej wzajemnie wspierać, działając na korzyść obu samorządów. Przykładem rozwinięcie potencjału Jezior Turawskich.
Zaznacza przy tym, że formuła startu jego komitetu w wyborach do powiatu opolskiego też nie jest jeszcze ostatecznie zdefiniowana.
– Tak, jak ma to miejsce w przypadku sejmiku, tak i na tym poziomie samorządu mamy z kim rozmawiać na temat współpracy – stwierdza. – Możliwa jest zarówno lista koalicyjna, jak i mój własny komitet. Mamy jeszcze trochę czasu na rozmowy…
Platforma i PiS bez nominacji w Opolu
Do tej pory swoich kandydatów na prezydenta Opola nie zaprezentowały jeszcze Platforma ani PiS. W tej pierwszej trwają jeszcze wewnętrzne ustalenia, kogo ostatecznie wystawić. Wcześniej w kuluarach dużo mówiło się o miejskim radnym PO Tomaszu Kaliszanie. Scenariusz z poparciem przez miejską PO dla dotychczasowego prezydenta jest mało prawdopodobny ze względu na długą historię zgrzytów pomiędzy działaczami partii, a środowiskiem Arkadiusza Wiśniewskiego.
– Przede wszystkim jednak kandydat na prezydenta to zawsze jest motor list w wyborach do rady miasta. Bez niego trudno się przebić i uzyskać dobry wynik. A my chcemy przecież mieć więcej, jak sześciu radnych – komentuje działacz opolskiej PO.
Przyznaje, że osoba, która ostatecznie zostanie kandydatem PO na prezydenta Opola, musi liczyć się z porażką. Niewykluczone, że już w pierwszej turze. Przypomnijmy, że jesienią 2018 roku Arkadiusz Wiśniewski wygrał zdobywając ponad 70 proc. głosów.
O ile bowiem w PO są chętni, by rzucić wyzwanie Arkadiuszowi Wiśniewskiemu, o tyle w PiS takich osób nie ma.
– Violetta Porowska raczej nie da się namówić na kolejny start. Była pani poseł sygnalizuje gotowość do startu w wyborach do sejmiku – mówi działacz partii Jarosława Kaczyńskiego.
Chętny do startu nie jest też Michał Nowak, lider klubu PiS w opolskiej radzie miasta. Podobnie jest w sytuacji Sławomira Batki, wiceprzewodniczącego rady miasta z ramienia tegoż klubu. Na jego niekorzyść działa też fakt, że należy do Suwerennej Polski, której PiS nie chce oddawać pola.
– Nikt nie chce dawać twarzy porażce. A ta nas czeka w Opolu. Kogoś jednak wystawić trzeba. Bez tego możemy zmniejszyć liczbę przedstawicieli w radzie miasta – przyznaje działacz PiS.
Wybory samorządowe 2024 w województwie opolskim. W Kędzierzynie-Koźlu liczy się jedna osoba
Podobne nastroje panują w Kędzierzynie-Koźlu. Tutaj faworytką jest Sabina Nowosielska, która rządzi miastem od 2014 roku. Ostatnio startowała pod szyldem własnego komitetu, ale nie jest tajemnicą, że blisko jej do Platformy. Do tego stopnia, że tamtejsze struktury partii nie wystawią jej kontrkandydata i będą mieć wspólną listę do rady miasta.
PiS z kolei jest w kropce. Od dłuższego czasu mówiło się, że partia może wystawić do wyścigu o prezydenturę radną Katarzynę Kukolkę-Bogocz. Tyle, że to była faworytka Violetty Porowskiej, która w wyborach z 15 października mandat jednak straciła, a jej rola w PiS zmalała. Od kilku tygodni głównym rozgrywającym jest były minister sportu i poseł Kamil Bortniczuk. To jemu Jarosław Kaczyński w grudniu 2023 roku powierzył kierowanie opolskimi strukturami partii. Stało się to krótko po połączeniu PiS z Partią Republikańską Adama Bielana, do której należał Kamil Bortniczuk. I on ma już w mieście swojego człowieka. To Jakub Gładysz, który do niedawna był członkiem zarządu ZAK.
– Kogokolwiek tutaj PiS nie wystawi, wielkich szans raczej nie ma – uważa polityk z Kędzierzyna-Koźla. – Być może objawią się jeszcze jacyś kandydaci. Ale też raczej z marnymi szansami. Bardzo prawdopodobne jest, Sabina Nowosielska wygra w pierwszej turze. Tak, jak ostatnio.
W Brzegu PiS kontra PiS?
O ile opolskie miasta prezydenckie mają żelaznych faworytów, o tyle w miastach powiatowych rządzonych przez burmistrzów nie wszędzie sytuacja jest tak jednoznaczna.
Przykładem Brzeg. Tu miastem od 2014 roku rządzi Jerzy Wrębiak z PiS. Ale w 2018 roku wygrał dopiero w drugiej turze, zdobywając ponad 53 proc. głosów. Jest też w konflikcie ze brzeskimi strukturami partii. Do tego stopnia, że postanowił założyć własną, alternatywną strukturę.
– Ona działa od kilku miesięcy. „Stara gwardia” funkcjonuje od około 20 lat. I powiedzieć, że ci drudzy za Jerzym Wrębiakiem nie przepadają, to nic nie powiedzieć. Ich ludzie są w opozycji do burmistrza w radzie miasta – mówi nam polityk z powiatu brzeskiego.
Jerzemu Wrębiakowi sprzyjała posłanka Katarzyna Czochara, gdy jeszcze była pełnomocniczką PiS na zachodnie powiaty województwa. Wyrazem tego wsparcia miało być m.in. to, że to protegowanego burmistrza Brzegu uczyniła pełnomocnikiem partii w powiecie brzeskim po tym, gdy z funkcji zrezygnował Maciej Stefański.
– Mowa o radnym Januszu Żebrowskim. To było zagranie wbrew „starej gwardii”, która chciała, aby pełnomocnikiem w powiecie został radny Wojciech Komarzyński – komentuje nasz rozmówca.
W Brzegu będzie konkurencja z PO
W brzeskim PiS uważają, że Jerzy Wrębiak chce się odciąć od szyldu partyjnego i startować pod własnym. Działacze „starej gwardii” przekonują, że mieszkańcy Brzegu „są zmęczeni” burmistrzem. Dlatego chcą, aby kandydatem PiS był Krzysztof Grabowiecki.
– Ma mocne wsparcie partii w mieście i w powiecie – słyszymy.
Ale na szczeblu regionalnym działacze partii mówią, że nikt nie dopuści do sytuacji, w której w Brzegu będzie dwóch kandydatów na burmistrza związanych z PiS.
– Działamy na rzecz unormowania sytuacji w powiecie brzeskim. Nie może być tak, że wskutek wewnętrznych konfliktów stracimy tam burmistrza na rzecz Platformy – mówi nam polityk PiS z Opola. – Naszym kandydatem ma być Jerzy Wrębiak. Koledzy, którzy się buntują, powinni się uspokoić. Potrzebny jest nam wspólny front.
Do rzucenia rękawicy Jerzemu Wrębiakowi szykuje się Waldemar Wysocki, lider Platformy w powiecie brzeskim.
Wybory samorządowe 2024 w województwie opolskim. Namysłów? To skomplikowane
Ciekawie zapowiadają się wybory burmistrza Namysłowa. Urzędujący Bartłomiej Stawiarski postanowił bowiem zrezygnować z szyldu PiS i ubiegać się o reelekcją pod szyldem własnego komitetu. Powód? Ma być mu łatwiej znaleźć chętnych na listy do rady miejskiej.
Rezygnacja z szyldu PiS nie podobała się posłance Katarzynie Czocharze, która była skłócona ze Stawiarskim. Z Kamilem Bortniczukiem sytuacja wygląda inaczej. Ten po raz pierwszy został posłem w 2018 roku właśnie po tym, jak Bartłomiej Stawiarski zwolnił mandat, bo wygrał wybory na burmistrza Namysłowa.
Ustaliliśmy, że panowie spotkali się jakiś czas temu, a burmistrz zabiegał o to, aby nowy lider PiS w regionie zgodził się na to, aby partia nie wystawiała mu konkurenta w wyborach. Decyzji jeszcze nie ma.
W Namysłowie objawili się za to konkurenci Bartłomieja Stawiarskiego. To Jacek Fior z Platformy, Marian Grześkowicz z Lewicy oraz Marcin Biliński z komitetu Przyjazny Samorząd.
Ten ostatni ma zapewnione poparcie opolskich struktur Polski 2050. W PSL rozważają jeszcze, czy wystawić swojego kandydata. I – jak ustaliliśmy – niedawne odnowienie przez ludowców koalicji z PiS na poziomie powiatu jest kością niezgody pomiędzy PSL i partią Szymona Hołowni.
Trzecia Droga w Krapkowicach?
W przypadku Krapkowic wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny dojdzie tam do pojedynku odwiecznych rywali: burmistrza Andrzeja Kasiury oraz starosty krapkowickiego Macieja Sonika. Ten pierwszy związany jest z mniejszością niemiecką, ale kandyduje pod szyldem własnego komitetu „Dla Krapkowic”. Własny komitet ma też Maciej Sonik.
Jest mało prawdopodobne, aby PiS wystawił tam swojego kandydata na burmistrza. Nie wystawi też Platforma, która szykuje listę do rady powiatu.
Swojego kandydata chce tam natomiast mieć Trzecia Droga. Nie bez powodu: poseł Adam Gomoła jest z powiatu krapkowickiego. Ustaliliśmy, że kandydatem może być Andrzej Małkiewicz.
Adam Gomoła nie potwierdza tego nazwiska.
– Co nie zmienia faktu, że chcemy mieszkańcom Krapkowic zaproponować kandydata Trzeciej Drogi – stwierdza. – Dotychczasowi wieloletni oponenci tak się zatracili w swoim konflikcie, że już nie są w stanie ze sobą współpracować. To nie jest dobre dla mieszkańców.
Równolegle trwają jednak zabiegi, aby środowisko Polski 2050 „odpuściło” własnego kandydata na burmistrza Krapkowic i wsparło kandydaturę Andrzeja Kasiury.
Wybory samorządowe 2024 w województwie opolskim. Co w pozostałych miastach?
W Nysie za faworyta uchodzi obecny burmistrz Kordian Kolbiarz. W czasie, gdy krajem rządził PiS, bardzo mocno zacieśnił współpracę z tą formacją. Jest też w dobrych relacjach z Kamilem Bortniczukiem. I dlatego wszystko wskazuje na to, że partia ta nie wystawi mu konkurenta w wyborach na burmistrza. Ma mu udzielić oficjalnego poparcia. Tym większe wyzwanie będzie więc stało przed kandydatem Platformy. W tym przypadku w kuluarach najczęściej mówi się o Danielu Palimące bądź Arkadiuszu Kuglarzu.
W Głubczycach na ponowny start zdecydował się burmistrz Adam Krupa. Wcześniej nosił się z zamiarem odpuszczenia tych wyborów. Ale – jak przyznał „O!Polskiej”, po wyborach z 15 października odzyskał wiarę w to, że władza odbuduje rolę samorządów.
W Oleśnie najpewniej o kolejną kadencję ubiegał będzie się burmistrz Sylwester Lewicki. Jego kontrkandydatem ma być osoba, która uzyska poparcie zarówno Platformy i Lewicy, jak i Trzeciej Drogi.
W Prudniku o reelekcję walczyć będzie burmistrz Grzegorz Zawiślak. Rękawicę rzucili mu już Leszek Czereba (ma poparcie PO) oraz Stanisław Mięczakowski. Ten drugi startuje pod szyldem własnego komitetu, choć do rady miejskiej w Prudniku dostał się z listy PiS. W przypadku PiS mówi się, że kandydatem partii może być były senator Jerzy Czerwiński. W kuluarach mówiło się też o Jarosławie Szóstce, aktualnym wiceburmistrzu, który należy do Stowarzyszenia OdNowa Marcina Ociepy, ale mając na uwadze, że PiS kieruje Kamil Bortniczuk, mocno Ociepie niechętny, to jest to scenariusz mniej prawdopodobny. Nieoficjalnie w PiS odgrażają się, że jest tam jeszcze jeden możliwy kandydat.
Urząd wojewódzki tylko na chwilę?
W Kluczborku o reelekcję ubiegać będzie się burmistrz Jarosław Kielar. Przez lata współpracował z Platformą i nie zanosi się na to, by ta nagle wystawiła mu kontrkandydata.
Jednocześnie słyszymy, że do kandydowania na burmistrza przymierza się Piotr Pośpiech. W przeszłości był starostą kluczborskim z PSL. Obecnie jest w partii zawieszony. I wedle nieoficjalnych jeszcze doniesień może zostać nowym wicewojewodą opolski.
Dodajmy, że do wszystkich układanek dołożyć trzeba jeszcze Konfederację. Poseł Włodzimierz Skalik, lider jej struktur w województwie opolskim, informuje, że Rada Liderów Konfederacji nie zakończyła jeszcze akceptacji kandydatów do wyborów samorządowych.
– Przypuszczam, że decyzje zapadną za około dwa tygodnie – stwierdza.
Czytaj także: Konflikt w Platformie w Prudniku. Były burmistrz kontra starosta
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.