– Tak wysokie przekroczenie normy stężenia pyłu PM2.5 to nie jest coś, co można lekceważyć. Pokazuje, że walka ze smogiem to konieczność – mówi Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. – Z danych kliniki w Zabrzu przy takich epizodach smogowych gwałtownie wzrasta liczba osób doświadczających udarów i zawałów serca. Dotyczy to szczególnie osób starszych i schorowanych. To może je kosztować życie.
Piotr Siergiej przyznaje, że w przypadku osób młodszych takie poziomy zanieczyszczenia nie są aż tak groźne.
– Ale trzeba pamiętać, również odbijają się na zdrowiu. Szczególnie, jeśli do ekspozycji na zanieczyszczone powietrze dochodzi regularnie. To trochę jak z biernym paleniem papierosów. Jeśli długo i często oddychamy powietrzem zanieczyszczonym, to nawet niższe stężenia szkodliwych pyłów mają zły wpływ na nasze zdrowie – zaznacza.
Nie dziwi więc, że pod koniec grudnia kto mógł, ten nie wychodził z domu. Nie brakowało też poszukujących czystszego powietrza na łonie natury.
– Tyle, że ono nie oznacza automatycznie lepszego powietrza. Jeśli niedaleko lasu, do którego idziemy na spacer, znajduje się wieś, w której jest kilkaset kopciuchów, to te zanieczyszczenia mogą do nas dotrzeć – zauważa rzecznik PAS.
Skąd smog?
To pytanie wraca jak bumerang. Skoro w sezonie grzewczym codziennie do ogrzania domu zużywamy podobną ilość paliwa, dlaczego w jedne dni smog jest, a w drugie go nie ma? Najprostszą odpowiedzą byłoby stwierdzenie, że gdy stężenie pyłów PM10 i PM2.5 rośnie, to nie ma wiatru.
– I to jest prawda. Ale nie cała – mówi Piotr Siergiej.
– Z danych Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami wiemy, że 90 proc. pyłów pochodzi ze spalania węgla i drewna w domowych kotłowniach. Na pogodę nie mamy wpływu. Na obecność „kopciuchów” już tak – argumentuje.
W ostatnich dniach grudnia w Opolu, Kędzierzynie-Koźlu czy Namysłowie normy stężenia pyłów PM10 i PM2.5 były przekraczane o kilkaset procent. Rzecznik PAS wskazuje, że nie bez znaczenia jest tu zarówno liczba „kopciuchów” na ich terenie, jak i w sąsiednich miejscowościach.
– W Krakowie było kiedyś 35 tys. starych kotłów. Teraz zostało ich 100. Ale w tzw. obwarzanku wokół miasta zostało ich 12 tysięcy. W Warszawie zostały ich 2 tysiące, za to w obwarzanku stolicy aż 44 tysiące. Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem, ono nie zna granic. Stąd konieczność wymiany źródeł ciepła – podkreśla.
Walka ze smogiem – trzeba systemowych rozwiązań
Tyle, że tutaj jest kilka problemów. To m.in. brak stabilności polityki państwa oraz wysokie koszty korzystania z ekologicznych źródeł ciepła.
„Dopóki będzie takie prawo, że można kombinować i palić byle czym i byle jak bez wielkich konsekwencji, to tak będzie w Polsce” – napisał Piotr Mielec, lider klubu radnych prezydenta Opola na Facebooku.
Zaznaczył, że walka ze smogiem to przede wszystkim odpowiedzialność państwa. A to powinno też zapracować na zaufanie obywateli, którzy „uważają, że chce się ich zmusić do wprowadzenia alternatywnych – droższych rozwiązań i nikt im w tym nie pomoże”.
Piotr Siergiej widzi pewną nadzieję w zmianach, jakie mają być wprowadzone we wstrzymanym obecnie programie Czyste Powietrze.
– To m.in. wprowadzenie refundacji tylko dla wybranych, certyfikowanych urządzeń, które nie pochłaniają ogromnych ilości energii. Niestety, wcześniej zdarzały się nieuczciwe firmy, które instalowały ludziom energochłonne chińskie pompy ciepła. Albo instalowali te urządzenia w domach, w których nie powinny się pojawić, bo domy te nie były ocieplone, przez co maszyny dużo pracowały, generując spore rachunki. Tu pomóc mają specjalne audyty, na bazie których będzie wiadomo, czy pompa ciepła jest właściwym rozwiązaniem dla danej nieruchomości – tłumaczy.
Walka ze smogiem – konieczna zmiana mentalności
Rzecznik PAS nie ma wątpliwości: problem smogu zminimalizować może tylko wymiana „kopciuchów” na nowsze i bardziej ekologiczne źródła ciepła. Walka ze smogiem nie będzie jednak wygrana, jeśli nie zmieni się ludzka mentalność.
„Wiele domów nadal ma kopciuchy, albo pali śmieciami i plastikiem” – napisała pani Agnieszka z Wawelna w dyskusji pod jednym z postów na facebookowym profilu Blog o Komprachcicach. – „Świadomość żadna i nie są to biedne domy. To wkurza najbardziej, bo chaty odwalone, ogrody porobione, a palą syfem i grają nieświadomych idiotów”.
Jeśli to podejście się nie zmieni, to żadne programy wymiany pieców nie pomogą.
Czytaj także: Nowe rezerwaty w województwie opolskim. Jeden miał być znacznie większy
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania