2 liga
Zacznijmy od pierwszej siły regionu czyli Rolnika Głogówek, który nie zdołał pozostać w 2. lidze. Boli to tym bardziej, że w 22. meczach nasze panie uzbierały tyle właśnie punktów. Sporo, a do utrzymania zabrakło im jednego „oczka”…
– Nie licząc ostatniego meczu to na finiszu nie mogłem skorzystać w pełni z wszystkich zawodniczek. Wpłynęły na to różne różne czynniki: obowiązki zawodowe, nauka czy też po prostu życie prywatne. I to był największy problem. To miało przełożenie na wynik sportowy. Musiałem mocno korzystać wówczas z rezerw, a to jak wiadomo jeszcze nie ten poziom – przytomnie zauważa trener Andrzej Lewczak.
I trudno się z nim nie zgodzić, bo jego podopieczne wcześniej miały naprawdę dobre momenty. Jak choćby w kwietniu gdy w czterech meczach zdobyły siedem punktów, ale potem przyszło wyraźne załamanie i przegrały cztery spotkania z rzędu. Wszystkie dość wysoko. Do tego zimą bardzo mocno wzmocniły się bezpośrednie rywalki do utrzymania: Sokół Kolbuszowa Dolna i PTC Pabianice, które punktowały znacznie lepiej niż jesienią.
– Ekipa spod Łodzi fajnie grała także z nami, ale my ją pokonaliśmy, bo graliśmy pełnym składem – zauważa szkoleniowiec ekipy z ziemi prudnickiej. – Później wyszedł brak możliwości skompletowania takiej kadry żeby można było powalczyć o utrzymanie. Brakowało dziewczyn nie tylko meczach, ale i na treningach.
Nie ma co kryć, że „odbiło się także” łączenie rozgrywek halowych i na pełnowymiarowych boiskach w ramach jednej kadry. O ile futsalową elitę udało się utrzymać, o tyle na trawie misja nie skończyła się powodzeniem. W związku z czym w klubie ma niebawem odbyć się stosowne zebranie zarządu, na której zapadną odpowiednie decyzję w tym temacie. Zawodniczki też mają się zdeklarować.
3 liga
Smutnych wieści jest jednak więcej. Albowiem spadek Rolnika „pociągnie” za sobą degradację do 4 ligi ULKS-u Bogdańczowice. Team ten co prawda zajął ostatnią pozycję w tabeli grupy III , ale wciąż miał szansę na pozostanie tam… A to z racji tego, iż było tylko dziewięć drużyn. Niestety, już nic z tego, albowiem musi „zrobić miejsce” ekipie z Głogówka.
W klubie jednak rąk nie załamują. Tym bardziej, że drużyna pokazała potencjał. Choćby remisując w Goczałkowicach-Zdroju czy zwyciężając u siebie z GKS-em Tychy. Niemniej tylko cztery punkty na koncie to dużo mniej aniżeli zespoły bezpośrednio przed nią.
– Wiosną była lepsza niż jesień. Widać postępy pod wodzą trenera Grzegorza Świtały, który pozostaje na stanowisku i z jego pracy jesteśmy bardzo zadowoleni – zauważa Jan Sadowski, prezes ULKS-u. – Co do przyszłego sezonu to przyjmujemy różne warianty. Jeśli będziemy musieli grać poziom niżej to przystaniemy na to, podobnie jak raczej pozytywnie rozpatrzymy kwestię pozostania na tym co teraz. W klubie nic się nie zmienia. Nie ma niebezpieczeństwa, że coś się stanie z drużyną.
Powody do zadowolenia mogą mieć szczególnie w stolicy regionu, gdzie po średniej jesieni zespół Komaxu Unii się rozwinął i nie dość, że lepiej punktował, to zanotował awans o dwie pozycję w tabeli grupy III. Kończąc na piątej pozycji z 23 „oczkami”. Udało się to co mówił wcześniej w rozmowie z „O!Polską” prezes Tomasz Minkiewicz, choćby fakt, iż zespół znacznie lepiej prezentował się w ofensywie zdobywając o wiele więcej bramek.
– Wiosnę potraktujemy jako formę przygotowań pod przyszły sezon. Chcemy troszkę zmienić system gry, doskonalić pewne rzeczy, bo jednak czegoś zabrakło w pierwszej rundzie, np. skuteczności – tłumaczył.
4 liga
Możliwe, iż do Rolnika i Unii dołączą mistrzynie ligi wojewódzkiej z Polonii Prószków. Te na podium zdystansowały rezerwy Rolnika oraz LZS Pakosławice. Pełna tabela tych zmagań dostępna jest TUTAJ.
– Nie wygraliśmy ligi w cuglach, ale też większych kłopotów nie było. Teraz zależy po prostu jak się ułożą kwestie finansowe i organizacyjne. I też czasowe, bo wiadomo, że teraz czekają nas znacznie dłuższe wyjazdy. Ale na dzień dzisiejszy myślę, że podejmiemy wyzwanie – nie kryje Marcin Suchodolski, trener Polonii. – Szkoda tylko ze ta liga jest taka mała, niemniej fajnie, ze gramy mecz i rewanż jesienią i wiosną. Szacunek też, że dziewczynom chce się grać, mimo wielu przeciwności.



