No i – kurka wodna – coś w tym jest. Zresztą, zobaczcie sami, jak się nasza Violetta Porowska zrobiła na mecz z Francją. Promienny uśmiech, młodzieńcza świeżość, no i ta talia osy, której mogłaby pozazdrościć niejedna licealistka… Cytując klasyka kultury patriotycznej, maestro Zenona Martyniuka: „jak do tego doszło, nie wiem”. Ale mi się tam podoba, a i wysokie kierownictwo „Opolskiej” zawiesiło oko, cmokają i pochrząkując z nutą aprobaty.
No dobra, ale teraz będzie poważniej. Zdobyłem informację z pierwszej ręki, iż wojna na prawicy przybrała już takie rozmiary, że koalicjant PiS o poziomie poparcia tak zwanej krowy, czyli dużej flaszki wódki (0.7), szuka haków na piękną liderkę opolskich kaczystów.
Jeden z ich einsteinów zarządzania, rozwalający właśnie dobrze prosperującą spółkę skarbu państwa, obiecuje nawet niemałe bonusy osłabiające opolankę. Bierze wszystko: kwity, zdjęcia, filmy, cokolwiek. Byle Violetta Porowska była w niekorzystnym świetle. A przecież ona tak pięknie witała pana naczelnika w naszych skromnych opolskich progach! Co oni na tej zjednoczonej prawicy będą wyprawiać w przyszłym roku, ludzie kochane, to normalnie aż strach się bać.
Czytaj także: Władza odmładza! To nie reality show, a opolscy politycy