Wydawało się, że w mecz lepiej weszli goście, którzy wyszli na prowadzenie 7:4. Zaraz jednak kapitalne 130 sekund zanotowali opolanie „wygrywając” ten okres 14:0! Szczególnie wykazali się wówczas Marcin Kowalczyk i Jakub Kobel trafiając po dwa razy z dystansu. Było zatem 18:7 dla ekipy w której grają, co pozwoliło potem dłuższy czas utrzymywać dystans. Co prawda w pewnym momencie rywale zbliżyli się na cztery „oczka”, ale nasi koszykarze znowu zwarli szeregi w defensywie i przez blisko cztery minuty nie dali sobie rzucić do kosza.
Niestety, w ataku już im tak dobrze nie szło, aczkolwiek i tak znowu nieco odskoczyli, bo na 30:22. Goście jednak w końcu się obudzili i doszli nasz team na jedno trafienie. Na szczęście podopieczni Roberta Skibniewskiego znowu nie pozwolili się im rozpędzić i powoli zaczęli odbudowywać przewagę. Duża w tym zasługa Huberta Pabiana, który na przestrzeni paru akcji zdobył siedem punktów i wyprowadził ich na prowadzenie 43:31. Po tym gdy z kolei „zza łuku” trafił Michał Kroczak było już 48:35 dla akademików. Niestety, finisz drugiej odsłony należał do gości, którzy zdobyli siedem „oczek” z rzędu i zniwelowali straty do sześciu (48:42).
Po zmianie stron znowu dał o sobie znać Pabian. Z 10 punktów dla opolan na początku trzeciej kwarty on na swoje konto zapisał siedem. Tyszanie jednak nie odpuszczali i niebawem znowu miejscowi mogli czuć ich oddech. Zaczęła się też swoistego rodzaju zabawa w „kotka i myszkę”. Raz to nasi koszykarze odskakiwali, raz byli prawie doganiani.
Jak choćby wtedy gdy u gości „trójką” (na 69:68) popisał się Kamiński. Wtedy jednak nastąpił przełomowy – jak się okazało – moment meczu. Popis dał wówczas Adam Skiba rzucając w ekspresowym tempie 10 punktów i opolanie odskoczyli na 81:68. Dzięki temu w końcówce mogli już uspokoić grę i w pełni ją kontrolować.
Weegree AZS Politechnika Opolska – GKS Tychy 88:73 (28:22, 20:20, 19:23, 21:8)
Weegree AZS: Pabian 25, Skiba 13, Kowalczyk 12, Kobel 11, Kaczmarzyk 9, Ratajczak 7, Kroczak 5, Białachowski 2, Jodłowski 2, Kapuściński 2,