Ogromny wzrost cen materiałów budowlanych
W samym powiecie strzeleckim w ostatnich latach powstało sporo nowych budynków m.in. w Spóroku, Szymiszowie, Kadłubie, Kolonowskiem czy Jemielnicy. Są miejsca, gdzie nowe domy wyrosły jak grzyby po deszczu, gdzie indziej wolnej działki budowlanej można szukać ze świecą w ręku. Ci, którzy wybudowali niedawno swój dom, mogą nazywać się szczęśliwcami. W ciągu ostatnich miesięcy ceny materiałów poszły tak bardzo do góry, że niektórzy muszą wstrzymywać swoje inwestycje.
Grupa PSB Handel SA śledzi ceny wiodących materiałów dla budownictwa oraz domu i ogrodu. Z ostatniego raportu dotyczącego maja 2022 i 2021 wynika, że obecnie ceny wzrosły średnio o 34 proc. Odnotowano wzrosty we wszystkich 20 grupach towarowych. Powyżej wspomnianego progu wzrosły ceny następujących materiałów:
- izolacje termiczne (+63 proc.),
- płyty OSB (+49 proc.),
- ściany, kominy (+46 proc.),
- dachy, rynny (+46 proc.),
- otoczenie domu (+46 proc.),
- sucha zabudowa (+41 proc.),
- izolacje wodochronne (+41 proc.).
Koniec budowy pod znakiem zapytania
Mieszkańcy, którzy są w trakcie budowy, mocno odczuwają wzrost cen.
– Podwyżki spowodowały zmianę harmonogramu budowy. Kupowaliśmy stal w maju, była 30 procent droższa niż teraz, ale była najpotrzebniejsza na początku, więc nie mieliśmy wyjścia – mówi pan Mateusz, który razem z żoną Magdą budują dom.
– Mieliśmy też problem z dostępnością cegły ceramicznej. Na ten rok udało się zrobić wszystko, co chcieliśmy, zobaczymy jeszcze, jak nam wyjdzie z dachem – dodaje.
Małżonkowie nie zakładają sobie daty, kiedy chcieliby skończyć budowę.
– Wszystko zależy od dostępności materiałów, sytuacji na rynku i wycen. Jeśli chodzi o usługi, to naszym zdaniem nie poszły bardzo w górę, są wyższe powiedzmy o wskaźnik inflacji. Ale towary drożeją jak szalone – zaznacza pan Mateusz.
Firmy budowlane mają kłopoty
Już w 2021 roku wielu inwestorów zastanawiało się, czy ruszać z budową. Jednak – jak podaje Główny Urząd Nadzoru Budowlanego – w 2021 roku wydano 128 tys. pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych, to jest o 20 proc. więcej w stosunku do 2020 (106 tys. pozwoleń). W tym samym czasie oddano do użytkowanie 112 tys. domów jednorodzinnych (dla porównania – w 2020 roku było to 97 tys. domów jednorodzinnych).
Wykonawcy zajmujący się budową domów, podobnie jak mieszkańcy, również załamują ręce.
– Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek było tak drogo. Ci, którzy teraz decydują się na rozpoczęcie budowy, popełniają samobójstwo. Ceny materiałów budowlanych i raty kredytów ich zjedzą. Lepiej przeczekać aż sytuacja wróci do normy, bo wszyscy mamy nadzieję, że niebawem będzie taniej – mówi pan Adam, właściciel firmy budowlanej.
Ludzie będą oferować niedokończone domy?
Pan Rafał przymierza się do malowania domu. – Firma wyceniła mi prace na ponad 25 tys. zł. Liczę na to, że w przyszłym roku ceny spadną, a robotnicy będą też mieli mniej pracy, dlatego ich stawki będą korzystniejsze. Wszyscy widzimy, co dzieje się teraz na rynku. Podobnie jest z samorządami, które po kilka razy ogłaszają przetargi, a oferty składane przez wykonawców ciągle są zbyt wysokie i trzeba unieważniać postępowania. To musi kiedyś pęknąć – dodaje.
Budowa domu to spory wydatek, nie mniejszym jest jego zakup. W internecie roi się od ofert. Te bywają różne – są piękne domy za milion, są rudery za 200 tys. zł. Znajdą się również niedokończone obiekty.
– Jak na razie mieliśmy jedną ofertę sprzedaży nieruchomości z rozpoczętą budową, gdzie właściciele jako powód sprzedaży otwarcie podali, że może ich nie być stać na dokończenie przedsięwzięcia ze względu na wzrost cen materiałów budowlanych – mówi Ewa Żurowska-Dennis zajmująca się sprzedażą nieruchomości.
– Poza tym nie mamy więcej ofert, które by na to wskazywały, ale niestety się spodziewamy. Czas pokaże – dodaje.