Nowe przepisy wiążą się z koniecznością prowadzenia zbiórki opakowań oraz osiągania minimalnych poziomów przez kolejne lata, które wytyczają przepisy. Wielkie wyzwanie czekają więc także sklepy detaliczne, które będą musiały pobierać i zwracać kaucję. A także zmierzyć się z logistyką odbioru opakowań od konsumentów.
System kaucyjny w Polsce. Na czym ma polegać?
– Stworzenie sprawnego i bezpiecznego systemu oddawania butelek w sklepach to skomplikowany, długotrwały oraz kosztowny proces – mówi Leszek Stępień ze Stowarzyszenia Handlowców Ziemi Opolskiej.
I podkreśla, że polski handel dostał zdecydowanie zbyt mało czasu na przygotowanie się do całego procesu.
Rewolucja kaucyjna dotknie zarówno firmy napojowe, handlowe, jak i samych konsumentów. Kaucją zostaną objęte jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych do 3 litrów. Chodzi np. o butelki na wodę, sok, nektar czy mleko. System kaucyjny obejmie także opakowania szklane na napoje wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 litra oraz puszki metalowe o pojemności do 1 litra.
– Oznacza to, że duże sklepy, o powierzchni powyżej 200 m kw, będą w tym celu musiały odbierać puste opakowania. Pozostałe placówki, o mniejszej powierzchni, będą mogły przystąpić do systemu i odbierać opakowania objęte kaucją na zasadzie dobrowolności – wyjaśnia Leszek Stępień.
– Ustawa przewiduje, że minimalne poziomy selektywnej zbiórki opakowań wprowadzonych przez producenta na rynek w roku 2025 będą się kształtowały na poziomie 77 proc., a do 2029 – już 90 proc.
Najgorzej będą miały małe sklepy
Stwierdzenie, że polski handel czeka prawdziwa rewolucja, nie wydaje się ani trochę przesadzone. Zmiany czeka m.in. 40 tys. polskich sklepów. A w praktyce nawet dwa razy tyle.
– Z kaucyjną rewolucją łatwiej poradzą sobie duże marki, jak Kaufland, Carrefour, Lidl czy Auchan, które już wprowadziły automaty kaucyjne na butelki – wyjaśnia Leszek Stępień.
Również Żabka testuje butelkomaty w niektórych sklepach.
– Zakupem automatów zainteresowane są też sklepy detaliczne o powierzchni powyżej 200 m kw., które muszą przystąpić do systemu kaucyjnego. A mniejsi gracze mogą, ale nie muszą przystąpić do systemu. Muszą jednak mieć na uwadze, że wówczas klienci mogą im uciec – tłumaczy.
– Najtrudniejszą sytuację będą miały sklepy o mniejszej powierzchni, 200-300 m kw. – dodaje. – Trzeba będzie przecież wygospodarować powierzchnię poza salą sprzedażową. Patrząc na takie sklepy, nasuwa się jedno pytane: gdzie taki automat ustawić?
Drażliwym tematem staje się też finansowanie. Koszt jednego mniejszego automatu waha się od 60 do 90 tys. zł netto.
– Sądzę, że na początku to państwo powinno wspomóc ten program w przypadku drobnych i mniejszych przedsiębiorców – podkreśla Leszek Stępień. – Pamiętajmy, że z rynku znikną miliony złotych zamrożone w postaci kaucji. Same odsetki z tych pieniędzy powinny wesprzeć początek systemu kaucyjnego. Program jest konieczny, ale musimy mieć pełną wiedzę na temat tego, jak on ma dobrze funkcjonować.
System kaucyjny w Polsce. Przedsiębiorcy mają wiele obaw
– Idea systemu jest dobra, natomiast zmarnowano mnóstwo czasu na konsultacje, których wyniki nie zostały uwzględnione w ostatecznym kształcie rządowego dokumentu – wskazuje Adrian Damski, prezes zarządu Polskiej Sieci Handlowej Lewiatan Opole.
Nie kryje, że uruchomienie systemu kaucyjnego w obecnym kształcie, już od stycznia 2025, roku jest ogromnym wyzwaniem.
– Nasze obawy budzi niski poziom zaawansowania prac związanych z realizacją założeń systemu kaucyjnego – wyjaśnia. – Jako doświadczeni przedsiębiorcy jesteśmy przekonani, że wejście ustawy w obecnym kształcie już 1 stycznia 2025 roku stworzy ogromny chaos i bezpośrednio uderzy w polskich małych i średnich przedsiębiorców.
Wciąż wiele niewiadomych. Ale działać trzeba
W jego opinii, system będzie eskalował problemy finansowe i organizacyjne ich sklepów.
– Wciąż nie wiemy, kim są operatorzy sieci, którzy mają ustalić zasady współpracy i podpisać umowę ze sklepem – zaznacza Adrian Damski. – Nie wiemy, jak będzie wyglądała logistyka, w tym częstotliwość odbiorów, ani tego, jak ma być przygotowany materiał do przekazania. Zgnieciony, czy nie, puszka z butelką, czy odrębnie, itp. Zagadką jest też, jak będą wyglądały rozliczenia sklepów z operatorem, operatorów między sobą, operatorów z producentami.
Prezes Damski przyznaje jednak, że nie czekając na konkrety, starają się jak najlepiej przygotować do nowych obowiązków.
– Rozpoczynamy testy urządzeń 2-3-frakcyjnych, umożliwiających selektywną zbiórkę plastikowych i szklanych butelek oraz puszek o różnej pojemności – wyjaśnia.
Jak tłumaczy, sprawdzane są różne typy urządzeń: dedykowane mniejszym i większym placówkom, recyklomaty wewnętrzne, jak i stojące na zewnątrz sklepu.
– W naszych testach nacisk położyliśmy na pełen cykl procesu: od logistyki, przez magazynowanie, po odbiór opakowań zwrotnych ze sklepu – dodaje. – Dodatkowo zadbaliśmy o odpowiednie szkolenie i wsparcie dla personelu obsługującego te urządzenia. Po zakończeniu testów sieć przygotuje rekomendacje dla franczyzobiorców Lewiatana.
Interwencje w ministerstwie
Na tym nie koniec. Przedsiębiorcy PSH Lewiatan złożyli wiele pism i odbyli kilka spotkań z parlamentarzystami. Większość z nich miało miejsce w marcu. W jednym z dokumentów, jakie skierowali do parlamentarzystów, wnioskują m.in. o przełożenie terminu wdrożenia nowych regulacji przynajmniej o rok (na styczeń 2026), czy stopniowe wprowadzanie systemu kaucyjnego na kolejne frakcje.
– Wnioskujemy także o rezygnację ze zbiórki opakowań po mleku i po produktach mlecznych i jak najszybsze zapewnienie operatora lub operatorów i systemu do rozliczania kaucji między sklepami i operatorami – wylicza prezes Adrian Damski.
Kolejną ich inicjatywą jest także „list otwarty”. Podpisało go blisko 1100 przedsiębiorców PSH Lewiatan z całej Polski. W ten sposób chcą uwidocznić i wzmocnić swoje działania w ministerstwie i organach rządowych.
Kto zarobi, a kto straci. „Nie ma odwrotu”
Na zmianach, które przyniesie system kaucyjny w Polsce, skorzystają producenci automatów. W branży jest jasne, że to im przypadnie największy kawałek z „kaucyjnego tortu”.
– Mimo problemów, które nastąpią, od systemu kaucyjnego nie ma odwrotu. Łatwiej dziś wymienić państwa do niego nienależące – przekonuje Małgorzata Kowalczyk z firmy Rekbot, polskiego producenta maszyn do systemu kaucyjnego z Legionowa. – Małe sklepy, które póki co nie mogą sobie pozwolić na kupno automatu, mogą go po prostu wynająć. Jako producent dajemy taką możliwość. Im dłuższy okres najmu, rata jest dużo mniejsza.
Dwa razy więcej chętnych niż to konieczne na start
I jak dodaje pierwsi klienci już kupują automaty. To oni z pewnością zyskają
– Obecnie mamy więcej telefonów od właścicieli mniejszych sklepów niż od tych, którzy zmiany muszą wprowadzić od stycznia. Oni po prostu wiedzą, że jak będą zwlekać, to odpłyną im klienci. A tak powoli ich przyzwyczają do nowych maszyn – dodaje Małgorzata Kowalczyk.
Ze wstępnych deklaracji wynika, że do systemu kaucyjnego chce przystąpić około 79 tys. sklepów. To dwa razy więcej od liczby sklepów do tego zobligowanych.
System funkcjonuje już w 16 europejskich krajach: Chorwacji, Danii, Estonii, Finlandii, Holandii, Islandii, Litwie, Łotwie, Malcie, Niemczech, Norwegii, Słowacji, Szwecji, Irlandii, Rumunii i na Węgrzech. W 2025 roku szykują się do zmian Czechy i Wielka Brytania.
Czytaj też: Tanio już było. Ceny w sklepach będą dalej rosły. Tempo może zaskoczyć
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.