Pojedynek miał różne oblicza. W inauguracyjnej partii ton grze nadawali głównie gospodarze, którzy wygrali ją przewagą sześciu piłek, a przy okazji każdy z wyjściowego składu (poza libero rzecz jasna) zaliczył przynajmniej jeden blok, co zdarza się niezwykle rzadko. Po zmianie stron jednak to przyjezdni rządzili niepodzielnie gromiąc nasz team 25:14!
W trzeciej odsłonie za to mieliśmy wyrównany bój do jej „połowy”. Wtedy jednak popis w polu zagrywki dał Nicolas Zerba i miejscowi odskoczyli na 16:11. Co prawda rywale nie poddawali się i zbliżyli się nawet na jedno „oczko”, ale ostatecznie nysanie triumfowali różnicą trzech. Czwarty set był jeszcze bardziej wyrównany, a żadna z ekip nie potrafiła „odbić się” od drugiej na więcej niż dwa punkty. W pewnym momencie jednak gospodarze prowadzili 20:18. Niestety, tym razem także nie poszli za ciosem, co w końcu skrzętnie wykorzystali gorzowianie.
Zatem tie break. Początkowo ton grze nadawali nasi siatkarze, ale potem gra zaczęła falować. Najpierw przyjezdni wygrali cztery akcje i było 11:7 dla nich, po czym nysanie odpowiedzieli trzema. Na finiszu jednak więcej zimnej krwi zachowali przedstawiciele Ziemi Lubuskiej, triumfując 15:13, a w całym meczu 3:2.
Tym samym podopieczni Daniela Plińskiego zyskali jedno „oczko” do dużej tabeli, w której zajmują miejsce tuż nad strefa spadkową. A pełna klasyfikacja tejże dostępna jest TUTAJ.
PSG Stal Nysa – Cuprum Stilon Gorzów 2:3 (25:19, 14:25, 25:22, 23:25, 13:15)
Stal: Motta Paes (6 pkt), El Graoui (2), Jankowski (1), Dulski (16), Gierżot (23), Zerba (6), Szymura (libero) oraz Kosiba (7), Abaramowicz (2), Kapica i Włodarczyk.
Czytaj także: W pojedynku byłych gigantów ZAKSA pokonała Skrę